Przegląd nowości

Festiwal w Salzburgu 2021: „Tosca”

Opublikowano: niedziela, 05, wrzesień 2021 21:36

Anna Netrebko! Należałem jakiś czas do sceptyków uważających, że w sławie 50-letniej dzisiaj śpiewaczki więcej jest tzw. piaru, szumu medialnego etc. niż realiów. Utwierdzał mnie w tej opinii nienajlepszy występ w partii Julii w Romeo i Julii Gounoda jakieś 10 lat temu właśnie w Salzburgu. Ale wtedy miała kryzys osobisty po urodzeniu chorego dziecka i rozstaniu z basem Erwinem Schrottem. Ciąża zmieniła jej głos. Ale się odnalazła. Z dawnego lirico leggiero wykształcił się par excellence sopran dramatyczny. Jakże się zatem myliłem! Jej głos w partii Toski brzmiał jakby był wyrzeźbiony z marmuru przez samego Michelangela.

 

Salzburg,Tosca 1

 

Każda fraza była zniuansowana, idealnie zrośnięta z tekstem i po prostu piękna. Liczne w tej partii wysokie dźwięki (trzykreślne „c”, dwukreślne „h i „b”) to były nie wyrazy rozpaczliwego krzyku, co zdarza się innym śpiewaczkom, lecz oazami spokoju i absolutnej pewności. Do tego co za rola aktorska! Nieco zeszczuplała, wygląda po prostu pięknie. I w każdym momencie jest wiarygodna. Jest Toscą. Takie chwile jak pytanie do Scarpii: „Quanto?...Il prezzo” czy „E morto… Or gli perdono.” były wstrząsające na miarę Marii Callas.

 

Salzburg,Tosca 2

 

A aria „Vissi d’arte” zaśpiewana została tak nieskazitelnie pod względem wokalnym i z takim uczuciem, że ja, człowiek który ma w domu ponad siedemdziesiąt kompletnych nagrań Toski, w tym dziewięć z Marią Callas i dziewięć z Renatą Tebaldi, miałem w oczach łzy wzruszenia, co w zasadzie nie przystoi krytykowi. Ale ja jestem przede wszystkim człowiekiem, który kocha operę i czasem odnajduję w sobie wrażliwość dziecka, które zetknęło się z absolutnym pięknem.


Jej mąż, pochodzący z Azerbejdżanu Yusif Eyvazov, parę lat temu był strasznie prowincjonalnym kawalerem Des Grieux u boku Netrebko w Manon Lescaut Pucciniego. Miałem więc poważne obawy. Jak się okazało nie w pełni uzasadnione. Jego głos ma co prawda barwę, która mi nie odpowiada, ale to kwestia gustu, natomiast ma wszystkie dźwięki solidnie osadzone, właściwy wolumen lirico spinto i chyba żona go nauczyła (to tylko moja supozycja) cieniowania fraz. W każdym razie to już nie „Signor Netrebko”, lecz tenor stojący na własnych nogach.

 

Salzburg,Tosca 3

 

Scarpią był najlepszy, a w każdym razie najsławniejszy obecnie baryton, Ludovic Tezier. Śpiewał głosem pełnym rzadko spotykanego blasku i grał rewelacyjnie. Potwierdził po prostu swoją pozycję. No, ale Festiwal w Salzburgu to z założenia miejsce dla najlepszych z najlepszych. Reszta wykonawców mniejszych partii też znakomita. Orkiestra Wiener Philharmoniker grała na swoim zwykłym poziomie najlepszej orkiestry operowej na świecie, więc żadne zaskoczenie, a dyrygował stylowo i z nerwem dramatycznym Marco Armiliato.

 

Salzburg,Tosca 4

 

Muszę przejść do reżyserii i stwierdzić na początku, że Michael Sturminger nie zepsuł Toski, bo tej opery na szczęście zepsuć się nie da. Ale oczywiście miał „pomysły”, bo ciągle reżyserzy chcą być na pierwszym planie (w Tosce to się nigdy nie uda). A więc zanim zabrzmiały pierwsze dźwięki orkiestry widzimy na scenie współczesny garaż z samochodem policyjnym i słyszymy liczne strzały, co niektórych widzów skłoniło do wstania z miejsc i panicznej ucieczki, bo wyglądało to na zamach terrorystyczny.


Okazało się, że Angelotti szczęśliwie uszedł z życiem i wdrapując się na kręcone schody wyszedł z podziemia (które się zapadło) do wnętrza kościoła Sant’Andrea della Valle, barokowego i dość dobrze odtworzonego. Dalej było mniej więcej normalnie. W II akcie Scarpia prawie dosłownie gwałci Toscę (nieomal hard porno). Tosca uderza go nożem w prawą pierś. Zwróciłem na to uwagę. Dzieje się to bowiem nie bez powodu.

 

Salzburg,Tosca 5

 

Zraniony Scarpia tylko udaje umarłego, a po słynnej scenie „E morto… Or lui perdono!” i wyjściu Toski z gabinetu w Palazzo Farnese (barokowo pięknym), doczołguje się do stołu, chwyta telefon komórkowy i po cichu wydaje komuś dyspozycje. Akt III jest szokujący. Na przepysznym wstępie orkiestralnym z dzwonami budzącego się Rzymu i śpiewem Pastuszka widzimy ogromną sypialnię jakichś dwudziestu chłopców w wieku 13-15 lat, których zakonnica budzi przed świtem i każe się ubrać. Potem okaże się, że to oni właśnie będą rozstrzeliwać Cavaradossiego.

 

Salzburg,Tosca 6

 

Horror! Dalej jest znów mniej więcej zgodnie z librettem aż do chwili po rozstrzelaniu przez dzieci Cavaradossiego. Scarpia przeżył atak Toski w II akcie, co już wiemy, ale pojawia się też na egzekucji. Początkowo tego nie wiemy, bo jest jedną z osób przebywających na scenie i siedzi w fotelu obrócony plecami do widowni. Gdy Tosca odkrywa podstęp Scarpii oraz tragiczną śmierć kochanka i śpiewa słynne finałowe „Scarpia! Avanti a Dio!”, szef policji siedzący na obrotowym fotelu robi zwrot o 180 stopni i strzela do niej uniemożliwiając przewidziany w libretcie skok z zamku Świętego Anioła. Opisałem. Nie będę komentować.

                                                                           Piotr Nędzyński