Przegląd nowości

Wiosna po francusku

Opublikowano: czwartek, 15, kwiecień 2021 07:22

Bardzo interesujący recital pieśni do słów poezji francuskiej zaprezentowała publiczności internetowej Opera na Zamku w Szczecinie. W interpretacji Ewy Olszewskiej – sopran usłyszeliśmy bardzo ciekawy program złożony z pieśni Benjamina Brittena, Erika Satie, Manuela Rosenthala, Claude Debussy'ego i Julesa Masseneta. Pieśni przeplatane były kilkoma solowymi utworami fortepianowymi w realizacji Olgi Bila, grającej bardzo sprawnie choć z nut, klimatyczne impresje „geograficzne” Debussy'ego.

 

 Olszewska 1

 

Jednak uwaga była skupiona z wielu względów głównie na śpiewaczce, która w sposób niezwykły realizowała przekaz muzyczny dołączając do niego bogatą stronę wizualną. W jej wykonawstwie nie było nic statycznego, całą sylwetkę: ręce, głowa, twarz, włosy dynamiczna interpretacja wprawiała w nieustanny ruch. Słuchacz patrzący w ekran monitora nie poddawał się ani na chwilę uczuciu znużenia, zwłaszcza, że francuski tekst nie był tłumaczony na żywo, a słowa, jak to w śpiewie, często i tak były niezrozumiałe.

 

Olszewska 2

 

Rzadko jednak mamy do czynienia ze śpiewaczką tak doskonale przygotowaną muzycznie i aktorsko do wykonania dosyć skomplikowanego i trudnego muzycznie repertuaru. Pomijając już niewątpliwe zalety urody Ewy Olszewskiej to, że wystąpiła w dwóch odmiennych kolorystycznie, bardzo twarzowych sukienkach, również miało tutaj znaczenie budowania nastroju. W cyklu dosyć ponurych i dramatycznych pieśni Benjamina Brittena do słów Arthura Rimbauda śpiewała w sukni koloru zgniłej zieleni, pozostałą część koncertu zawierającego bardziej swobodne, czasem absurdalne treści, miała sukienkę czerwonawą. 


Jej kreacja aktorska przywodziła na myśl występy takich gwiazd jak Anna Netrebko, która na jednym z tzw. Promsów w sposób zachwycający zaśpiewała i zagrała aktorsko cykl pieśni Musorgskiego W izbie dziecięcej, czym oczarowała nic nie rozumiejących Anglików. Coś z tamtego przeżycia znalazło się i w recitalu Ewy Olszewskiej.

 

Olszewska 3

 

Strofy groźne i dramatyczne było widać jak na dłoni, zaś w części złożonej z muzyki francuskiej mogliśmy obserwować ilustrację wizualno-ruchową, będącą prawdziwym „kluczem do poezji”, co zresztą było oficjalną nazwą tego recitalu. Aktorka Olszewska swoim wyćwiczonym ciałem wykonała np. przepisowy skłon do ziemi by z głową do dołu rozpocząć utwór Erika Satie La Statue de bronze (Posąg z brązu), a później w innych dadaistycznych obrazkach tego kompozytora jak Aria szczura, Amerykańska żaba, Aria poety czy Pieśń kota deformować swą ładną twarz nie do poznania.

 

Olszewska 4

 

Jeśli chodzi o walory głosowe Ewy Olszewskiej to doskonale sobie radzi ze wszystkimi charakterystycznymi frazami, duże skoki melodyczne bierze swobodnie i bezbłędnie intonacyjnie. Słabiej wychodzą jej tony forte, bo w dramatycznych i długich frazach w głosie pojawia się wrażenie nadmiernego wysiłku, a nawet lekkiego pęknięcia. Na szczęście cała druga część recitalu wolna była już od tych drobnych niedostatków, być może wynikało to z lepszego rozśpiewania i rozgrzania głosu, którym dysponuje ta utalentowana śpiewaczka. W jej wykonaniu słuchanie i oglądanie recitali pieśniarskich to prawdziwa przyjemność. Czekamy na następne kreacje.

 

                                                                        Joanna Tumiłowicz