Przegląd nowości

Moniuszko Biondiego

Opublikowano: niedziela, 23, sierpień 2020 21:01

Kolejni cudzoziemscy muzycy przyczyniają się do zaistnienia twórczości polskich kompozytorów na świecie, a zarazem pełniejszego ich docenienia w rodzinnym kraju. Tak było w przypadkach Simona Rattle’a i Gianandrea Nosedy w odniesieniu do Króla Rogera i symfoniki odpowiednio Karola Szymanowskiego i Mieczysława Karłowicza. Zrazu mogło się zdawać, że tym, który spopularyzuje Stanisława Moniuszkę będzie Marc Minkowski, kiedy  przygotował od strony muzycznej inscenizację Halki Natalii Korczakowskiej w warszawskim Teatrze Wielkim. Niestety, nie poszły za tym żadne dalsze kroki.

 

Hrabina 1

 

Fabio Biondi natomiast i jego formacja wykonawstwa historycznego Europa Galante po raz trzeci mierzy się z muzyką tego kompozytora. Naprzód z Halką we włoskiej wersji językowej, powstałej z inicjatywy Moniuszki, przygotowującego się w ten sposób na podbój świata, a potem z Flisem już po polsku, acz skomponowanym w Paryżu. Teraz przyszła kolej na Hrabinę. To druga opera Moniuszki do libretta Włodzimierza Wolskiego z kręgu Cyganerii Warszawskiej, będącego satyrą na francuską modę w czasie Księstwa Warszawskiego, reprezentująca wszakże gatunek francuskiej opery komicznej, a więc widowiska muzycznego niekoniecznie o lekkiej treści, ale z mówionymi dialogami, pominiętymi z oczywistych przyczyn we wczorajszym wykonaniu koncertowym w międzynarodowej obsadzie w ramach XVI Festiwalu „Chopin i jego Europa”.


Zawiera także dwa baletowe divertissement, których Moniuszko bywał zręcznym autorem, albowiem z racji pełnienia funkcji dyrektora opery zobowiązywany był do uzupełniania nimi wystawianych dzieł – na przykład Wesołych kumoszek z Windsoru Ottona Nicolaia. 

 

Hrabina 2

 

Wzorem Webera i jego Wolnego strzelca Moniuszko wprowadził ponadto chóry myśliwskie. Aliści rezultat nie w pełni okazał się zadowalający. Fabio Biondi to przede wszystkim skrzypek i od tego instrumentu prowadzi najczęściej smyczkowy skład Europa Galante w muzyce barokowej. Jako dyrygent skupia się zatem na subtelnościach Moniuszkowskiej instrumentacji, którą docenia i z której wydobywa umykające innym, a zawarte w niej subtelności, głównie w sekcji drzewa.

 

Hrabina 3

 

Zabrakło też wybitniejszych indywidualności wokalnych, szczególnie na miarę Haliny Słonickiej oraz Teresy May-Czyżowskiej, dawnych odtwórczyń tytułowej roli, czy Kazimierza Pustelaka jako swego imiennika. Partia Hrabiny przeznaczona jest na sopran dramatyczny (o mezzosopranowym wręcz zakroju i szerokim ambitusie jest pożegnalna aria Zbudzić się z ułudnych snów) z koloraturową techniką, dochodzącą do głosu w dwóch wcześniejszych ustępach solowych (w tym inwokacji do sukni, której mimowolne rozdarcie przez niezdarność Kazimierza stanowi oś intrygi, stąd szydzono, że to tragedia zniszczonej toalety), a zgodnie z ówczesną konwencją oddającą płochość charakteru bohaterki.


Karen Gardeazabal, młoda śpiewaczka meksykańska (pamiętamy jej rodaczkę Rosario Andrade, solistkę  nowojorskiej Metropolitan Opera, świetną Halkę w inscenizacji Marii Fołtyn w Ciuddad Mexico) nie do końca udźwignęła trudy tej partii. Za to świeży głos Natalii Rubiś dostarczał wiele satysfakcji, choć artystka przydała może zbytni ciężar gatunkowy bezpretensjonalnym pieśniom tej postaci, będącej przeciwieństwem tytułowej heroiny.

 

Hrabina 4

 

Z kolei Rafał Bartmiński nie do końca zdawał się odnajdywać w tessyturze partii Kazimierza, zakochanego w Hrabinie. Zdecydowanie najlepiej zaprezentowali się wykonawcy partii charakterystycznych. Moniuszko bowiem w swych operach komicznych z upodobaniem konfrontuje dwie odmiany głosu tenorowego: lirycznego amanta oraz buffo jako hołdującego cudzoziemszczyźnie wykwintnisia.

 

Hrabina 5

 

Takim będzie Damazy w Strasznym dworze, takim jest Dzidzi w Hrabinie, który znalazł wdzięcznego odtwórcę w osobie Krystiana Adama. To także Mariusz Godlewski i Jan Martiník w kontuszowych rolach Podczaszego i Chorążego, uosabiających świat tradycji sarmackich. Na długo przed Richardem Straussem i jego Kawalerem srebrnej róży Moniuszko wprowadził stylizowaną arię włoską Ewy, kojarzoną w polskich uszach z fenomenalną Bogną Sokorską. W ujęciu Nicoli Proksch niektóre koloraturowe ornamenty wycinane były z diamentową precyzją, kiedy indziej efekt psuły niedociągnięcia intonacyjne, sprawiające, że momentami odnosiło się wrażenie obcowania z niezamierzoną parodią. Podsumowując: cieszy sięganie przez cudzoziemców po Moniuszkę, mimo że tym razem sukces pozostaje połowiczny.

                                                                   Lesław Czapliński