Przegląd nowości

Duże i małe sceny ansamblowe

Opublikowano: środa, 14, kwiecień 2021 07:24

„Sens opery polega na wzmocnieniu muzyką efektów dramatycznych. Pisać operę, to komponować muzykę zgodną z intencjami dramatycznymi, to oddać władzę muzyki do dyspozycji akcji dramatycznej Kompozytor oddaje swoje natchnienie muzyczne, wyobraźnię melodyczną i harmoniczną na usługi akcji dramatycznej”. – powiedział Bruno Walter, ceniony niemiecki dyrygent. Najprostszy schemat budowy klasycznego dzieła operowego to: aria, duet, scena ansamblowa (tercet, kwartet, kwintet, sekstet), wielka scena z udziałem chóru, finał aktu lub dzieła.

 

Straszny dwor 893-61

 

Z punktu widzenia dramaturgii największą siłę wyrazu mają sceny ansamblowe dające twórcom największe pole do popisu. Myślę, że trudno byłoby znaleźć operę bez takiej sceny. U Mozarta mamy ich kilka; Ach Belmonte! ach mein Leben śpiewają w kwartecie z Uprowadzenia z seraju Konstancja, Blonda, Belmonte i Pedrillo, w Weselu Figara mamy w III akcie wyjątkowo udany sekstet Riconosci in questo amplesso una madre z udziałem Marceliny, Zuzanny, Don Curzio, Almavivy, Figara i Bartolo. Równie udane są oba sekstety z Don Giovanniego. Najpierw w II akcie Sola, solain buio loco, śpiewają go: Donna Elvira, Donna Anna, Zerlina, Leporello, Don Ottavio, Masetto. Wszyscy oni  spotykają się w finale po scenie pochłonięcia tytułowego bohatera przez piekielne płomienie. Sekstet jaki śpiewają nazywany jest moralizatorskim, a jego istota sprowadza się do stwierdzenia, że zło zawsze zostanie ukarane. Niestety, ten fragment partytury często bywa pomijany w scenicznych realizacjach. Giocondzie Ponchiellego zachwycamy się kwintetem A te questo rosario z IV aktu. Na długo zapada w pamięć piękny kwartet Ni boleści, ni rozkoszy z tkliwą duszą nie podzielać śpiewany przez Hanną, Jadwigę, Zbigniewa i Stefana w III akcie Strasznego dworu Moniuszki. Podobnie jest w przypadku kwintetu Quell’otre, quel tino z I aktu Falstaffa Verdiego. Nawet Ryszard Wagner, który jak powszechnie wiadomo uciekał w swojej twórczości od tradycyjnych konstrukcji operowego dzieła, w finale III aktu Śpiewaków norymberskich skonstruował ansamblową scenę. Znacznie wcześniej bo już na początku swojej artystycznej drogi w 1842 roku skomponował wielką historyczną operę Rienzi, ostatni trybun Rzymu niemal w całości zbudowaną z ansamblowych scen od pierwszego rozbudowanego sekstetu Hier ist’s, hier ist’s! z udziałem chóru poczynając.


Później tercerty, kwartety z chórem lub bez, sypią się w tej operze niczym z rogu obfitości. Wszystkie wymienione fragmenty to tylko kilka przykładów tego typu scen nadających całemu dziełu właściwy dramaturgicznie wymiar i klimat. Ansambl oznacza scenę zespołową z udziałem więcej niż 2 śpiewaków solistów, czasami również chóru. W ansamblu każdy wykonawca śpiewa własną partię nie dublując innego głosu. Jedną z najpiękniejszych scen tego typu jest wielki finał II aktu  Aidy Giuseppe Verdiego ze słynnym marszem tryumfalnym, potężnymi chórami, baletem i pięknym sekstetem. W tej scenie splatają się wszystkie konflikty i namiętności bohaterów opery.

 

Bal maskowy 816-587

 

Aida opłakuje utratę Radamesa, który z woli faraona ma poślubić Amneris. Radames jest oszołomiony przepychem powitania, zaszczytem jakim jest fakt oddania mu ręki córki faraona i jednocześnie przerażony perspektywą utraty Aidy. W śpiewie Amneris wyraźnie słychać nuty wielkiego triumfu – rywalka została pokonana! Ramfis sławi Izydę, faraon potęgę Egiptu. Amonastro marzy o odzyskaniu wolności i zemście. Każdy z tych głosów prowadzony jest oddzielną i wyrazistą linią. W tle słychać trzy chóry, etiopscy wojownicy dziękują faraonowi i Radamesowi za wolność, kapłani śpiewają hymn ku czci Izydy, a Egipcjanie dziękują bogini za opiekę nad ich ojczyzną. Wszystko to splata się w scenę pełną szlachetnego patosu i dramatycznego napięcia o niezwykłej piękności brzmienia i kunsztownej harmonii. Tutaj Verdi w pełni dowodzi swojego muzycznego geniuszu! Wcześniej dowiódł go już w rozbudowanej finałowej scenie Balu maskowego zbudowanego z sekstetu Ella é pura: braccio a morte, śpiewają go w towarzystwie chóru wszyscy bohaterowie akcji. Amelia rozpacza nad umierającym Ryszardem, który zapewnia Renata, że mimo iż kochał Amelię uszanował jej cześć, przebacza też mordercy. Renato dopiero teraz zrozumiał swój wielki błąd i niesłuszność podejrzeń. Oskar, Samuel. Tom i uczestnicy balu z przerażeniem przyglądają się tragicznemu finałowi spisku. W tej scenie zachowana jest idealna wprost równowaga wzniosłości nastroju nieuchronnej tragedii, a taneczne tło muzyki jest znakomitym kontrapunktem dla dramatycznych arii i recytatywów.


Można stwierdzić, że wszystkie sceny ansamblowe Balu maskowego, a jest ich niemało, zyskały wręcz mistrzowskie opracowanie w zakresie kunsztowność brzmienia. Pozostając przy muzyce tego znakomitego kompozytora operowego należy jeszcze wspomnieć o kunsztownym ansamblu S’appressan gl’istanti z II aktu Nabucco oraz kwartecie z IV aktu Rigoletta i kwartecie Ah! sii maledetto, sospetto fatale z IV aktu Don CarlosaNabucco to opera wspaniałych melodii, porywających rytmów i wartkiej dramatycznej akcji, gdzie rozwijający się geniusz Verdiego walczy, ze zmiennym szczęściem, z konwencją i belcantową tradycją. Ten ansambl jest tego najlepszym dowodem, spotykają się w nim wszyscy bohaterowie akcji mając w tle chór lewitów. 

 

Aida,Wrocław,2002 265-62

 

Kwartet Bella figlia dell’ amore z III aktu Rigoletta, to miejsce gdzie harmonijnie łączą się cztery zupełnie różne partie wokalne – Magdaleny i Księcia oraz Gildy i Rigoletta. Tutaj każda postać zachowuje własną tożsamość i emocje, a zróżnicowanie melodyczne, rytmiczne i wyrazowe zespolone zostają wspólnym, niezwykle harmonijnym, akompaniamentem – to z pewnością najpiękniejszy z operowych kwartetów! Badacze twórczości Verdiego doszukują się jego zapowiedzi już w kilku wcześniejszych dziełach. Kontynuację tego kwartetu odnajdujemy w IV akcie Don Carlosa, Ah! sii maledetto, sospetto fatale rozpoczyna się jako gwałtowna sprzeczka małżeńska królewskiej pary Filipa II i Elżbiety, jej głośne echa i omdlenie królowej  sprowadzają do królewskiej komnaty księżniczkę Eboli i markiza Posę. Co zmienia duet w kwartet, to dość częsty zabieg, i to nie tylko u Verdiego.  Doskonałość tej sceny opiera się na idealnym wyważeniu wszystkich elementów pozwalających połączyć niezmierne bogactwo muzyki ze zwartością i ekspresyjną głębią wyrazu. Jest w Don Carlosie jeszcze jedna scena ujmująca pięknem melodyki i szlachetnej ekspresji, to śpiewany unisono sekstet, deputowanych flamandzkich błagających króla Filipa o przywrócenie Flandrii utraconej wolności. Idąc śladami kolejnych ansamblowych scen należy się zatrzymać przy twórczości Gioacchino Rossiniego autora nieśmiertelnego dzieła jakim jest Cyrulik sewilski. Gaetano Donizettiego jego Łucji z Lammermoor i Annie Boleyn.


Purytanach Vincenzo Belliniego oraz Georga Bizeta i jego popularnej Carmen. Mimo, że w twórczości Rossiniego odnajdujemy wiele scen ansamblowych, to ta jedna Ehi di casa … Buona gente! z Cyrulika sewilskiego wybija się ponad wszystkie pozostałe! Kompozytor dowodzi w niej mistrzostwa w kształtowaniu melodyki i polifonicznej konstrukcji oraz poczucia muzycznego humoru i talentu. Ten efektowny sekstet z towarzyszeniem chóru żołnierzy jest zarazem szalonym, pełnym komediowego wyrazu finałem pierwszego aktu. Wrażenie po jego wysłuchaniu jest tak duże, że nie zagraża mu ani kwintet Don BasilioCosa veggo!, ani tercet Ahqual colpo inaspettato z II aktu.

 

Lucja z Lammermoor 820-237

 

Wychodząc z teatru po przedstawieniu Cyrulika pamięta się przede wszystkim tę wielką scenę kończącą I akt będącą kwintesencją włoskiej opery buffa. Pod jednym wszakże warunkiem, że realizuje ją wytrawny reżyser o niepospolitej inwencji, która pozwoli mu na przejrzyste wyeksponowanie humoru sytuacyjnego podpartego muzycznym. Gaetano Donizetti w swoich 67 operach wiele razy sięgał po wielkie i mniejsze sceny ansamblowe. Największą sławę i uznanie przyniósł mu sekstet Chi mi frena in tal momento z II aktu Łucji z Lammermoor. Splatają się w nim misternie i w pełnej muzycznej harmonii: wściekłość Edgara, ból Łucji, pozorna skrucha Ashtona, przerażenie Rajmunda i Artura oraz współczucie Alicji. W tym fragmencie najpełniej widać szczerość uczuć Edgara i Łucji, obłudę i nienawiść rodów Ashtonów i Ravenswoodów, co prowadzi do finałowej tragedii. Mistrzostwo kompozytora i zespołu podejmującego się wykonania pozwalają poddać się tej urokliwej atmosferze „westchnień i wzruszeń”. Ten ansambl prowadzi widza niemal prosto do wspaniałej sceny obłędu Łucji Il dolce suono. Wśród najcenniejszych fragmentów Anny Boleny jest znakomity kwintet Io sentii sulla mia mano la sua lagrama corrente śpiewany w I akcie zgodnie przez wszystkich bohaterów dramatu. Jakże pięknie poprowadził Donizetti w tym fragmencie kłębiące się emocje każdego z bohaterów. Z kolei Purytanie są w dorobku Belliniego dziełem absolutnie wyjątkowym. Muzykę tej opery cechuje belcantowa miękkość i subtelne piękno, a instrumentacja zaskakuje barwnością i bogactwem.


Te cechy mają również liczne w tym dziele sceny ansamblowe od kwartetu A te, o cara amor talora z I aktu poczynając. Ze wszystkich wyżej wspomnianych scen ansamblowych szczególną popularnością cieszy się kunsztowny kwintet Nous avons en tête une affaire Carmen Bizeta zachwycający błyskotliwą instrumentacją i mozartowską precyzją i elegancją oraz dynamiką. Śpiewają go w II akcie Carmen, Mercedes, Frasquita, Dancairo i Remendado. Panowie snują swoje przemytnicze plany, panie im dzielnie towarzyszą, tylko Carmen czeka na Don Josego, który ma właśnie odzyskać wolność. O skali trudności tego ansamblu niech świadczy fakt, że często w przerwie między I a II aktem jego wykonawcy spotykają się w garderobie z dyrygentem, by raz jeszcze przećwiczyć precyzję jego wykonania, która jest jednym z warunków sukcesu. 

 

Zemsta nietoperza 744-4220

 

Mistrzem w konstrukcji tego typu scen był też Giacomo Meyerbeer, którego wielkie, pełne rozmachu opery historyczne są w nie wyjątkowo bogate. Z tym jednak zastrzeżeniem, że Meyerbeer ogranicza się w swoich ansamblach raczej do tercetów, rzadziej do kwartetów, niemal zawsze z udziałem chórów. Wyjątkiem jest Afrykanka, gdzie na przykład kwintet Depuis qu’aux espagnois z I aktu przechodzi w tercet J’ai, noblle seigneurs. Akt II kończy się zgrabnym kwartetem On nous l’av ait bien dit!a III kwintetem Insensé, ta jeunesse oblie que  seul. Intersujący jest również kwartet Arrêz! śpiewany w IV akcie przez Selikę, Vasco da Gamę, Nélusko, Un Prêtre. Ta scena rozpoczyna rozbudowany finał IV aktu. Wracając do pozostałych dzieł Meyerbeera warto pamiętać o kwartecie Signor, perdona se con nome d’amico w I aktu Semiramidy oraz rozbudowanym tercecie Au banquet où le ciel leur apprête z udziałem chóru będącym finałem III aktu Hugonotów. Stosunkowo rzadko spotykany duże sceny ansamblowe w operetkach, co nie oznacza jednak, że operetkowi twórcy ich skutecznie unikali. Jedną z takich scen jest, Mów mi ty w finale II aktu Zemsty nietoperza Johanna Straussa. Biorą w niej udział wszyscy bohaterowie akcji wspomagani przez chór. 

                                                                                           Adam Czopek