GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościMuzyka – Moniuszko, słowa – Wolski
Strona 2 z 2
To postać dosyć konwencjonalna, bardzo zgrabna „laska” z elementami rozumu. Obsady dopełniły także niezłe, choć charakterystyczne głosy Dudziarza – Jasina Rammal-Rykały oraz Młodego Górala – Zbigniewa Malaka. Wizualnie zwracają uwagę dosyć jednolite op-artowskie, czarno-białe sukienki panien weselnych – dzieło autorki kostiumów Doroty Roqueplo. Można tylko mieć pretensje, że Janusz czyli pan młody ma taką samą białą marynarkę jak Jontek – zwykły kelner. Ze scenografii Borisa Kudlicki najwięcej pytań budził brzozowy, a może bambusowy las, którego w Zakopanem raczej się nie znajdzie. Ale jeśli taka wersja Halki ma być towarem eksportowym, to ten szczegół botaniczny światowy widz bez trudu zaakceptuje, tak jak figurę białego niedźwiedzia stojącego w foyer Hotelu Kasprowy.
Mieliśmy już dosyć kontrowersyjną Halkę w Teatrze Wielkim w Poznaniu w reżyserii Pawła Passiniego, gdzie Jontek miał rogi barana. Teraz mamy Jontka – kelnera. Czekamy na kolejne pomysły. Jest jeszcze jedno wytłumaczenie powodzenia nowej inscenizacji opery Moniuszki. Przez długie lata kulturalnego „odmóżdżania”, głównie przy pomocy mediów publicznych, przeciętny odbiorca nabrał awersji do klasycznej opery, ale z łatwością przyjmuje komunikaty tandetne i kiczowate. Przekaz niesiony przez Halkę Trelińskiego jest w sumie dosyć banalny, pokazuje ludzi, dla których kicz i estetyczna tandeta są chlebem powszednim. Publiczność, która ma z tym do czynienia na co dzień, nie czuje obawy, że opera ją zanudzi swym hermetycznym językiem i archaiczną formą. Moniuszko tym sposobem stał się „popularny” w najprostszym rozumieniu tego słowa, a wizyta na przedstawieniu Mariusza Trelińskiego nie mogła być „obciachem”. Można by życzyć polskiej operze, aby miała w swym repertuarze także Halkę klasyczną, wystawioną „po bożemu”, bo wtedy publiczność lutowych spektakli w Teatrze Wielkim miałaby szansę ponownego wysłuchania tej doskonałej muzyki i porównania przekazu. Zaś co do sukcesu naszej opery wśród Austriaków – mogło się to podobać, ale – poza sferą muzyki – nie dawało większego pojęcia o naszej kulturze. Pokazywało Polaków, jako rozpijaczonych tandeciarzy, dla których wręczenie drogiego zegarka podczas imprezy jest wielkim powodem do dumy. I to się Trelińskiemu udało. Joanna Tumiłowicz |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |