GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościTo się nie mieści w jednym felietonie
Strona 1 z 2
Coraz częściej odpowiadam na zadawane mi z różnych stron pytania, dlaczego nie oglądam spektakli Teatru Wielkiego w Poznaniu, nie bywam na premierach i nie wypowiadam się o tym wszystkim.
Powodów jest kilka. Kierowałem tym Teatrem najdłużej w jego ponad stuletniej historii, więc usiłuję utrzymywać dystans i ostrożność, zarówno do moich następców jak i ich poczynań. Nie mam ochoty oglądać tamtych kilku szaleńców sprzed lat, tkwiących ciągle na swych miejscach pracy, którzy rzekomo w imieniu zespołów zniechęcili mnie do dalszego działania, a teraz siedzą cicho, bojąc się o własną skórę, lub uciekają przed wzrokiem pytających o odpowiedzialność za katastrofę wiejącą z tej sceny.
Przed laty moje poczynania były przedmiotem nieustannych ataków pewnej korpulentnej recenzentki, która po wyjściu za mąż zniknęła na trwale z Poznania, innej wymóżdżonej paniusi, wkrótce na szczęście przepędzonej z łam prasy, wścibskiego reportera zakochanego w muzyce bez wzajemności, oraz ponurego muzykologa z nieudanymi ambicjami dyrektorskimi, który tylko dlatego, że przedwcześnie zmarły, przestał mi dokuczać.
Będąc osobą przesiąkniętą operową obyczajowością a więc przesądną, nie mam odwagi zaśmiecać zacnych łamów naszego felietonu narzekaniem na to, co stało się z owocami mojej kilkunastoletniej pracy Pod Pegazem, dorobkiem wielce udanej i kompetentnej dyrekcji mojego poprzednika Mieczysława Dondajewskiego, czy tradycji i legendy sezonów Satanowskiego, Górzyńskiego, Bierdiajewa i Latoszewskiego, że ograniczę się tylko do czasów powojennych. Obawiam się bowiem, że moje krytyczne uwagi zamiast pomóc, uznane zostaną za ataki na objawiony geniusz aktualnych wizjonerów. Jeśli tak, to niechybnie – twierdzę przesądny – wpędziliby mnie w nadmierną korpulencję, pozbawili stanu wolnego, zarazili wymóżdżeniem, chorobliwym wścibstwem lub spowodowali ponuractwo zakończone przedwczesna śmiercią, co przyniosłoby im wreszcie wieczny spokój, ale jednocześnie „niepowetowaną stratę” dla opery polskiej.
Wszystkim oczekującym ode mnie diagnozy upadku Teatru Wielkiego w Poznaniu sugeruję dyplomatycznie, że to się nie mieści w jednym felietonie. Wcześniej czy później analiza tego zjawiska nastąpi, ze wskazaniem odpowiedzialnych za ferment wewnętrzny, który wyniósł do władzy teatralnej nieudaczników, pod pozorem postępu i reformy niszczących operową tradycję Poznania, robiąc przy tym posunięcia niedopuszczalne i karygodne. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |