GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościGenialne partytury są zawsze współczesne – Tomasz Konina
Strona 4 z 4
Czy da się na „pustej scenie“ wystawić „Traviatę”? Wszystko się da, tylko nie zawsze ma to sens. Trzy dzieła, które chciałbym zrobić w tej konwencji – to Cosi fan tutte, Wesele Figara i Don Giovanni jako całość, trzy części jednego spektaklu. Ale póki to się nie stanie, trudno o tym dyskutować. Jakie tendencje można wyróżnić we współczesnej reżyserii operowej? Jedna tendencja, popularna zwłaszcza w niemieckich teatrach, to uwspółcześnianie na siłę, byle tylko spektakl się różnił od innych, prześciganie się w pomysłach inscenizacyjnych. Teatr jest całkowicie zdominowany przez reżysera, dyrygenta się spycha do roli akompaniatora, zachwiane są proporcje między inscenizacją a partyturą. Moim zdaniem to przerost formy nad treścią. W pierwszych minutach jest to dla mnie ciekawe, potem zaczyna nudzić. Tendencja, która mnie fascynuje, to nowoczesność w myśleniu przy całym szacunku dla materii muzycznej, przy zrozumieniu sensu dzieła. Na scenie są ludzie, a nie marionetki. Moi ulubieni twórcy, Graham Vick, Robert Carsen, Christoph Marthaler, Calixto Bieito mają lepsze lub gorsze spektakle, ale wiem, że chodzi im nie tylko o oryginalność, widzę, że myślą. Pamiętam przedstawienia, na których czułem się jak mały chłopczyk, który ma dreszcze emocji, wypieki na twarzy, łzy mu lecą, chociaż ogląda Don Giovanniego czy Figara po raz dwudziesty. Nagle staje się coś magicznego, poddaję się temu, co się dzieje na scenie i w kanale orkiestrowym. Marzę o tym, żeby przynajmniej kilka osób kiedyś mogło o moich przedstawieniach coś takiego powiedzieć. Jakie spektakle wywarły na Panu szczególne wrażenie? Często w teatrze zachowuję się jak kompletny wariat. Nie dość, że biję brawo, to zdarza mi się krzyczeć i tupać. Tak było na paryskiej Alcinie Carsena z Fleming, Graham i Dessay pod Christiem, na Alceście Wilsona z von Otter pod Gardinerem, na Lady Makbet mceńskiego powiatu Vicka z Malfitano w MET. Tristana i Izoldy w Bayreuth w reżyserii Heinera Müllera z Waltraud Meier i Siegfriedem Jerusalemem nigdy nie zapomnę. W scenie śmierci Izoldy poryczałem się. To jest cudowne – połączenie muzyki, śpiewu, przestrzeni i niewidzialnej reżyserii. Niewidzialnej, bo Izolda stoi i śpiewa, natomiast na tę scenę pracuje cały spektakl. Można powiedzieć, że to wszystko jest w Wagnerze – tak, ale ile widziałem fatalnych Tristanów to inna sprawa. Jaki spektakl chciałby Pan zrealizować? Może Pan wybierać dzieło, dyrygenta, obsadę, scenografa… Tannhäuser bardzo mnie interesuje, ze względu na kameralność problemu Der Rosenkavalier. Od dawna mam obsesję oper barokowych z dziełami Händla na czele. Rinaldo, Alcina, Xerxes, Juliusz Cezar – to moje wielkie marzenia. Prócz tego – Eugeniusz Oniegin, Lady Makbet mceńskiego powiatu i wiele, wiele innych… Myślę, że trzeba wierzyć kompozytorom, bo oni naprawdę pisali bardzo mądrze. To jest piękne u Verdiego, Mozarta, Händla czy u innych wielkich kompozytorów, że bardzo pięknie mówili o człowieku. I jeśli mam zaszczyt mieć taki tekst w ręce, to tylko trzeba to pokazać, nie zatupać tego, nie zniszczyć. Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę spełnienia marzeń. Rozmawiała Agata Wróblewska |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |