Przegląd nowości

Wileńska „Halka” w Krakowie

Opublikowano: środa, 15, lipiec 2015 21:13

Gdy Stanisław Moniuszko pojawił się w 1846 roku w Warszawie, był już znanym i cenionym kompozytorem. Warszawianie znali go jednak tylko z pieśni i operetki „Loteria”, której prapremiera właśnie w owym roku nie zyskała większego powodzenia. A i być może więc zamierzał nawiązać bliższe kontakty z warszawskim światem artystycznym i znaleźć tekst, który nadawałby się na przyszłe libretto. I znalazł, nie bez pomocy dziennikarza i muzyka, Józefa Sikorskiego. Włodzimierz Wolski, ówczesny lider warszawskiej cyganerii, z opinią agresywnego radykała, zgodził się swój poemat „Halszka” przerobić na libretto operowe.

FMP,Halka 2

Dla ambitnego kompozytora ten poemat był romantyczny z akcentami społecznymi, dość zresztą wyraźnymi. Wolski, nie bez pomocy Moniuszki, skonstruował libretto w ciągu kilku miesięcy (czerwiec-wrzesień 1846 roku). W następnym roku kompozytor ponownie znalazł się w Warszawie z gotową propozycją muzyczną. Dyrekcja Opery Warszawskiej pracę przejrzała, przeprowadziła kilka prób i obiecała wystawić operę jeszcze w 1847 roku, ale do wystawienia nie doszło, odłożono premierę na czas nieokreślony. W tej sytuacji tę dwuaktową „Halkę” wykonano w wersji koncertowej w Wilnie 1 stycznia 1848 roku siłami amatorskimi. Sukces był mierny i to w wąskim gronie. Premierę sceniczną, z udziałem śpiewaków zawodowych miała owa wileńska „Halka” dopiero w 1854 roku. Odbiór był jednak raczej negatywny. Moniuszko przeżył te niepowodzenia dotkliwie. Tymczasem w roku 1857 dziełem zainteresowała się niespodziewanie Opera Warszawska. W międzyczasie kompozytor dokonał zmian w muzyce i libretcie. Jeszcze w 1854 dopisuje arię – poloneza Cześnika (przemianowanego na Stolnika) oraz tańce góralskie.


Tuż przed warszawską premierą włącza do muzyki mazura, arię Halki (Gdyby rannym słonkiem), duet Janusza z Jontkiem (Wszak ci mówiłem) i dumkę Jontka (Szumią jodły). Jontek śpiewa już nie barytonem lecz tenorem, a cała opera zostaje podzielona na cztery akty (zamiast dotychczasowych dwóch). Warszawska premiera ma miejsce 1 stycznia 1858 roku, a więc dokładnie 10 lat po premierze wileńskiej. „Halka” w tej wersji została przyjęta entuzjastycznie. I stała się czołową polską operą narodową, stałą pozycją repertuarową teatrów operowych i dziełem eksportowym (co jest głównie zasługą nieżyjącej już, wspaniałej Halki, Marii Fołtyn). A jakie losy spotkały tę „pierwotną”, wileńską „Halkę”? Można powiedzieć, iż „poszła w zapomnienie, jakkolwiek nie obyło się od konfrontacji obu wersji. Wileńską uznano za zwięzłą muzycznie, bardziej nowoczesną w konstrukcji dzieł operowych, warszawską zaś za tradycyjną, zawierającą piękne fragmenty, przede wszystkim wokalne, popisowe dla śpiewaków”. W okresie międzywojennym wileńską „Halkę” pokazano jeszcze w Wilnie (1926) i Krakowie (10.09.1931). Krakowska prezentacja odbyła się w sali Teatru im. J. Słowackiego i była związana ze wznowieniem działalności Krakowskiego Towarzystwa Operowego.

FMP,Halka 1

Ta „historyczna” część tego artykułu oparta została na  informacjach i opiniach autora książki „Dzieje sceniczne „Halki” Tadeusza Kaczyńskiego, PWM Kraków, 1969.

Po II Wojnie Światowej „Halkę” wileńską przygotował dyrektor Warszawskiej Opery Kameralnej, Stefan Sutkowski i poprowadził ją w ramach festiwalu muzycznego w Brighton (maj 1984 roku). W tym samym roku i w tej obsadzie powstało nagranie płytowe (Polskie Nagrania MUZA 285A/B). 


Dobrze więc się stało iż „Halka” ta znalazła się w programie kolejnej edycji Festiwalu Muzyki Polskiej w Krakowie, a nawet wykonana została jako utwór otwierający (8 lipca 2015 roku) bogaty repertuar Festiwalu. „Halka” została zaprezentowana w wersji koncertowej na scenie Teatru im. J. Słowackiego przez Capellę Cracoviensis oraz Chór Polskiego Radia i solistów. Całość przygotował i prowadził Jan Tomasz Adamus. Dyrygent ten, pytany o swą koncepcję wykonywanej opery, powiedział: Nie porównujemy jej z wersją warszawską, staramy się grać ją „na świeżo”, bez uprzedzeń. Być może ta bardziej kompaktowa w warstwie muzycznej wersja okaże się nawet lepiej przyswajalna dla dzisiejszego słuchacza. (G. Cagel, Gazeta Wyborcza, 3.07.2015).

FMP,Halka 3

Utwór został wykonany na instrumentach z epoki, co zdecydowanie wpłynęło na atmosferę prezentacji. Cytowany wyżej, dyrygent Jan Tomasz Adamus dodaje: różnica w warstwie dźwiękowej nie będzie kolosalna. to co wyłapią słuchacze zależy od ich własnych predyspozycji, od tego, jak kto słucha, jak to słyszy, do czego jest przyzwyczajony i jak to przyzwyczajenie jest silne. (G. Cagel) Dobrze się więc stało, iż realizatorzy świadomie odeszli od porównań. „Halka” warszawska „panuje” na scenach operowych, wileńska, mimo sporadycznie ponawianych prób jej rewitalizacji nigdy nie odniosła większego sukcesu, a przecież bez „Halki” wileńskiej nie byłoby warszawskiej. Partię Halki w omawianej operze – koncercie, podjęła z powodzeniem sopranistka Wioletta Chodowicz. Partia ta w wielu miejscach zawiera momenty silnie dramatyczne, chwilami wydaje się na granicy obłąkania. Wątek dramatyczny ustępuje z konieczności wątkowi obłąkania, niejako patologicznemu.


Nie jest to nieznane zjawisko w świecie opery (Występuje m.in. w „Lunatyczce” i „Purytanach” Belliniego, „Łucji z Lammermoor” Donizettiego, czy „Makbecie” Verdiego). Wioletta Chodowicz potrafi oddać też wszystkie skrajne emocje swej bohaterki: prostotę, czułość, łagodność, uczuciowe zaangażowanie, poświęcenie. Głos artystki o ciekawej barwie, nośny w brzmieniu jest w pełni kontrolowany. Dominuje w nim ekspresja i siła wyrazu. Halka nie może być osobą chłodną, zachowującą dystans do zaistniałych sytuacji. Reaguje spontanicznie, jej spokój jest pozorny. I tak właśnie interpretuje tę partię Wioletta Chodowicz, artystka z dużym już bagażem ról i sukcesów. Michał Partyka, wykonawca partii Janusza, wokalistykę kształcił u znakomitych pedagogów śpiewaków – barytonów.

FMP,Halka 4

Studiował na poznańskiej Akademii Muzycznej (kl. prof. Jerzego Mechlińskiego), a głos doskonalił na kursach u Renato Brusona i Ruggiera Raimondiego, związany jest z teatrami muzycznymi Paryża. Sam dysponuje miłym w brzmieniu głosem barytonowym. Jego Janusz jest hipokrytą. Z jednej strony współczuje uwiedzionej przez siebie Halce, z drugiej zaś obawia się kompromitacji ujawnieniem romansu z prostą chłopką. W interpretacji Michała Partyki jest więcej z tego drugiego. Siłą charakteru Jontka, choć prosty to góral, jest głęboka miłość i czułość jaką otacza skrzywdzoną Halkę. Partie ta w wersji wileńskiej jest mocno okrojona i powierzona barytonowi. Czech, Lukáš Zeman wykonujący ją gościnnie, jest znany za granicą swego kraju i ma już za sobą znaczne sukcesy (m.in. w La Scali). Głos jego jest wysoko impostowany, interpretacja zaś bardzo powściągliwa. W pozostałych rolach wystąpili Marzena Lubaszka (Zofia), Ryszard Kalus (Cześnik) i Sebastian Szumski (Marszałek). Dyrygent potrafił wydobyć z orkiestry wszystkie niuanse tej muzyki. Brak dekoracji, kostiumów, baletu, w ogóle ruchu scenicznego, z pewnością zubożył to wykonanie. Mimo to jednak wartość muzyczna i treść społeczna zostały  zachowane.

                                                                                          Jacek Chodorowski