GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościNowa edycja wszystkich nagrań studyjnych Marii Callas – „Madama Butterfly”
Strona 2 z 3
Zajmijmy się najpierw dźwiękiem. Porównałem edycję WARNERA z dwoma wydaniami kompaktowymi EMI (z 1987 roku i z 1997 roku). Słuchałem uważnie na najwyższej klasy sprzęcie: odtwarzacz WADIA 302, wzmacniacz AUDIONET SAM, głośniki DYNAUDIO 25 Anniversary Special, kable interconnect FADELART AERO LINK, kable głośnikowe NORDOST FLATLINE GOLD. Wrażenia są bardzo pozytywne. Nowy remastering, dokonany przez WARNERA, daje dźwięk głośniejszy i o większej dynamice, niż wcześniejsze edycje EMI. Głosy są niezwykle pełne, wręcz trójwymiarowe. Orkiestra bogata. Wydanie to zawiera z pewnością więcej informacji. Ale słychać też wyraźniej, niewielkie co prawda i występujące nielicznie, niedoskonałości zawarte w żródle, czyli mastertape. Podziwiać należy jednak, jak doskonały dźwięk udało się uzyskać inżynierom EMI w zamierzchłej przecież epoce. Nagranie jest monofoniczne. Pierwsze próby dźwiękiem stereo EMI podjęła dopiero w 1956 roku, dwa lata póżniej niż pionierska w tej dziedzinie DECCA. Edycja EMI z 1987 roku wydaje się przy porównaniu nieco zawoalowana dźwiękowo, ma zdecydowanie mniej blasku i przypomina brzmienie z płyt winylowych (mam też oczywiście wszystkie nagrania Marii Callas na winylu). Ale znam takich audiofilów, co to właśnie lubią i drażni ich każdy prawie nowy remastering kompaktowy. Edycja z 1997 roku ma większą dynamikę i preferuje blask właśnie, więc głos Callas brzmi odrobinę metalicznie. WARNER znalazł chyba idealną równowagę. Dowodzi dobitnie, że jej głos był naprawdę piękny, a zarazem tak charakterystyczny, że można go rozpoznać po zaśpiewaniu jednej frazy. Co do artystycznej wartości nagrania, jest to jedno z najlepszych osiągnięć artystki, obok legendarnej TOSKI z 1953 roku, ŁUCJI Z LAMMERMOOR z 1953 ROKU, NORMY z 1954 roku, AIDY z 1955roku, TRUBADURA z 1956 roku i GIOCONDY z 1959 roku. Co nie deprecjonuje innych. Różnice są o włos, no może czasem kilka włosów. Jest to także, moim zdaniem, najlepsze nagranie MADAMY BUTTERFLY w historii fonografii (mam ich blisko 50, studyjnych i dokonanych na żywo). Konkurować z nim może tylko nagranie firmy DECCA z 1974 roku z tym samym dyrygentem – Herbertem von Karajanem (Mirella Freni, Luciano Pavarotti, Christa Ludwig, Wiener Philharmoniker). |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |