Przegląd nowości

„Le Roi d’Ys” Edouarda Lalo w Opéra de Marseille

Opublikowano: wtorek, 13, maj 2014 14:23

 Francuski kompozytor Edouard Lalo urodził się w 1823 roku w Lille, gdzie uczył się gry na skrzypcach i wiolonczeli. Następnie studiował w Paryżu u François-Antoine’a Habenecka, skrzypka, kompozytora i dyrygenta w jednej osobie. Koncertował z założonym przez siebie kwartetem Armingaud, wszak podejmowane przezeń próby kompozytorskie spotykały się początkowo z brakiem zainteresowania. Pisał pieśni dla swej żony, śpiewaczki Julie Besnier de Maligny, a jego pierwsza opera Fiesque (adaptacja Sprzysiężenia Fieska w Genui Schillera) poniosła bolesną porażkę na konkursie w paryskim Théâtre-Lyrique i została przypomniana dopiero w 2006 roku na Festiwalu Radio-France w Montpellier.

Le Roi dYs,Marsylia 2

W pewnym momencie myślał o napisaniu opery o życiu Savonaroli, ale nigdy nie skonkretyzował tego projektu. W roku 1876 zainteresowała go stara bretońska legenda (z jej inspiracji powstało piękne preludium fortepianowe Debussy’ego La Cathédrale engloutie), na podstawie której Edouard Blau (późniejszy współautor Cyda i Werthera Masseneta) zredagował specjalnie dla Lalo libretto. W ten sposób powstała opera Le Roi d’Ys (Król z Ys), powtórnie odrzucona już nie tylko przez Théâtre-Lyrique, ale także przez Opéra-Comique i Operę Paryską, która jednak w formie zadośćuczynienia zamówiła u kompozytora balet Namouna. Rozgoryczony twórca zniszczył podobno oryginał partytury, zaś w roku 1886 napisał to dzieło na nowo. Tym razem wykreowana dwa lata później opera spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem i utrzymała się w repertuarze Opéra-Comique aż do 1940 roku, natomiast rok później pojawiła się na krótko na afiszu Palais Garnier. W drugiej połowie dwudziestego wieku Król z Ys znikł z paryskich scen i już tylko sporadycznie pojawiał się w teatrach na francuskiej prowincji.


Jest to o tyle trudniejsze do zrozumienia, że przecież przez długi okres czasu opera ta stanowiła, podobnie jak Carmen Bizeta i Peleas i Melizanda Debussy’ego, jeden z ważniejszych filarów repertuaru Opéra-Comique. Ostatnio wydaje się jednak, że rzeczone dzieło Edouarda Lalo nieśmiało powraca do łask, o czym świadczą jego kolejne przedstawienia w Tuluzie, Saint-Etienne i belgijskim Liège. Pokazywana niedawno w tych dwóch ostatnich miastach produkcja zawitała teraz na scenę Opery w Marsylii i została bardzo pozytywnie przyjęta przez publiczność.

Le Roi dYs,Marsylia 1

Król z Ys opowiada o miłosnej tragedii i wojnie, o odwiecznej walce dobra ze złem, o historii dwóch sióstr zakochanych w tym samym mężczyźnie. Starsza z nich, Margared, ma być wydana przez swego ojca za nieprzyjaciela, księcia Karnaka, co ma położyć kres straszliwej wojnie. Ona jednak skrycie kocha Mylia, przyjaciela z dzieciństwa, który z kolei kocha z wzajemnością jej młodszą siostrę Rozenn. Odkrycie tej miłosnej pasji budzi w Margared trudną do stłumienia nienawiść, toteż odpycha ona księcia, co z kolei doprowadza do ponownego wybuchu krwawej wojny. Król przyrzeka rękę młodszej córki zwyciężcy, którym dzięki opiece świętego Corentina staje się Mylio. Upokorzona i ogarnięta szałem Margared proponuje pokonanemu Karnakowi wspólną zemstę, polegającą na otworzeniu chroniących zamek przed wodami oceanu śluz. Lud opuszcza w popłochu stolicę i modli się do świętego Corentina o ocalenie. Wstrząsana wyrzutami sumienia zbrodniarka wyznaje Królowi całą prawdę, błaga wszystkich o przebaczenie i skacze ze skały do oceanu, a jej ofiara ucisza rozszalałe żywioły.


Partytura Lalo świadczy o podziwie, jaki francuski kompozytor żywił w stosunku do Wagnera, a jednocześnie wykazuje jego wyraźną chęć zdystansowania się od słynnego modelu. Porywająca jest już rozbudowana i przyjmująca formę poematu symfonicznego uwertura (zawierająca cytat z Tannhäusera), która pod batutą stojącego na czele Orkiestry Opery w Marsylii Lawrence’a Fostera wznieca gorący aplauz słuchaczy. Pochodzący z Rumunii dyrygent potrafi ciekawie poszerzać wykorzystującą folklor bretoński paletę kolorystyczną orkiestry - opartą bardziej na blaszanych instrumentach dętych niż na smyczkach - różnicować plany dźwiękowe oraz uwydatniać zmienne i tajemnicze klimaty.

Le Roi dYs,Marsylia 3

Foster pokazuje też, że popularne tematy i mocno zaakcentowana tożsamość rytmiczna partii chóralnych (brawa dla miejscowego zespołu, przygotowanego przez Pierre’a Iodice’a) czynią z chórzystów zbiorowego, istotnego w rozwoju akcji, bohatera. Uwagę przykuwają doskonale charakteryzujące poszczególne postacie partie solistyczne, które w zaangażowanym do tej produkcji przez dyrektora Maurice’a Xiberrasa zespole wokalistów znajdują niezawodnych wykonawców. Jest to fakt tym bardziej wart podkreślenia, że mamy tu do czynienia z dziełem stawiającym śpiewakom wyjątkowo wysokie wymagania. Wbrew tytułowi opery, to nie partia Króla (Nicolas Courjal) jest tutaj najtrudniejsza, lecz partia zakochanej do szaleństwa i zdolnej nawet do popełnienia w imię tego uczucia potwornej zbrodni Margared, w którą z powodzeniem wciela się mezzosopranistka Béatrice Uria-Monzon.


W roli jej młodszej siostry Rozenn występuje ujmująca lirycznymi akcentami i wyczuwalną wrażliwością sopranistka Inva Mula. Kochającym ją szczerze i bezinteresownie żołnierzem Myliem jest młody francuski tenor Florian Laconi, o powabnej barwie pewnie prowadzonego głosu. Duże wrażenie wywiera też występ doświadczonego barytona Philippe’a Rouillona, który sugestywnie ukazuje czarny charakter księcia Karnaka.

Le Roi dYs,Marsylia 4

Skromna w stylu i oszczędna w używanych środkach, wszak doskonale czytelna inscenizacja Jean-Louisa Pichona osadzona jest w monumentalnej, przywołującej wielkie skały scenografii Alexandre’a Heyrauda i uwydatnia archaiczny aspekt opowiadanego mitu. Tę na ogół poprawnie budowaną wizję plastyczną psują jednak brzydkie i kompletnie nie pasujące do postaci kostiumy Frédérika Pineau, wśród których palmę pierwszeństwa w kategorii niezamierzonego ośmieszania bohatera opery otrzymuje czerwony, kojarzący się z dziwaczną estetyką drag-queen strój księcia Karnaka. Niezależnie jednak od owej irytującej wpadki inscenizacyjnej, przypomnienie przez Operę w Marsylii spychanej na repertuarowy margines pozycji należy uznać za wartościową i godną uznania inicjatywę. Król z Ys Edouarda Lalo pokazuje, iż mamy tu do czynienia z twórcą zajmującym ważne miejsce w historii francuskiej - i nie tylko - muzyki. Tym bardziej szkoda, że przedwczesna śmierć kompozytora w 1892 roku nie pozwoliła mu dokończyć pisania rozpoczętej rok wcześniej opery La jacquerie (Żakeria).

                                                                             Leszek Bernat