Przegląd nowości

Baletowa „Alicja w krainie czarów”

Opublikowano: środa, 28, sierpień 2013 15:51

Niezawodne w prezentowaniu ciekawych wydarzeń muzycznych Multikino pokazało w swoich placówkach retransmisję z ubiegłorocznego wykonania w Royal Opera House w Londynie nowego baletu Alicja w krainie czarów. Na podstawie słynnej książki dla dzieci Lewisa Carrolla powstał scenariusz Nicholasa Wrighta, a w ślad za nim trzyaktowy spektakl baletowy w choreografii Christophera Wheeldona z muzyką Joby Talbota. Muzyka jest eklektyczna, bo łączy różne style, od romantycznego rodem z Czajkowskiego, po lekko jazzujący rodem z Leonarda Bernsteina aż po łagodnie repetytywny minimal rodem z Philipa Glassa.

Alicja 3

Całość została bardzo sprawnie i atrakcyjnie zinstrumentowana przez kompozytora i Christophera Austina, z wykorzystaniem wielu instrumentów perkusyjnych o określonej wysokości, choreografia także podąża w zgodzie z muzyką, bo jest to balet klasyczny wzbogacony wieloma charakterystycznymi elementami, takimi jak np. stepowanie. Niektóre sceny, jak rewelacyjnie wykonany przez Zenaidę Yanowsky taniec Królowej Kier, jest w sumie karykaturą układu tanecznego z baletu Śpiąca królewna Czajkowskiego w układzie Mariusa Petipa. Choreograf miał też wiele własnych oryginalnych pomysłów, i co najważniejsze, potrafił każdej z fantastycznych, bajkowych postaci przypisać wyrazisty charakter, który artyści ukazują nam środkami tanecznymi. Taniec gąsienicy przybiera więc jakiś etniczno-orientalny, wijący się układ w wykonaniu Erica Underwooda, natomiast Alexander Campbell jako Mad Hatter doskonale poddaje rytm stepując podkutymi butami.


Ważną rolę gra opiekun Alicji Biały Królik w wykonaniu Edwarda Watsona, zaś całkiem klasycznym kochankiem , jakby księciem z Jeziora łabędziego staje się przystojny Federico Bonelli. Bardzo odpowiedzialne zadanie miała oczywiście odtwórczyni roli Alicji Sarah Lamb, bowiem praktycznie nie schodzi ze sceny.

Alicja 1

Interesujące popisy taneczne nie są jedyną atrakcją spektaklu, posiada on też bardzo kolorową i fantazyjną oprawę wizualną. Maski i kostiumy są tu dziełem Boba Crowley’a, ale ogromnie wiele dają spektaklowi animacje i projekcje wideo, wzbogacające scenografię i sprawiające wrażenie, że Alicja rzeczywiście zapada w głęboki sen, a w końcowej części baletu budzi się. Czasami trudno odróżnić co jest materialną dekoracją a co tylko projekcją rzucaną na ekran, będącą dziełem Johna Driscolla i Gemmy Carrington. Animacje graficzne wykorzystują rozmaite motywy figuralne z przewagą liternictwa i ornamentów roślinnych.

W sumie przedstawienie z Royal Opera House zostało perfekcyjnie zrealizowane i bardzo szybko osiągnęło w Londynie, i nie tylko, status nowego baletu klasycznego. Jak podają źródła jest to pierwsza od 1995 roku pełnowymiarowa produkcja Baletu Królewskiego. Z pewnością może stać się niebawem żelazną pozycją zespołów baletowych, w których pracuje wielu utalentowanych tancerzy. Może pod względem atrakcyjności libretta skutecznie konkurować nawet z takimi hitami scen baletowych, jak Dziadek do orzechów.  

                                                                        Joanna Tumiłowicz