Przegląd nowości

Terror i bunt

Opublikowano: piątek, 25, marzec 2011 01:00
Przedstawienie baletowe w dwóch aktach Zniewolony umysł jest przejmujące z uwagi na sam pomysł, surową scenografię, wyraziste układy taneczno-pantomimiczne i muzykę, która doskonale pasuje do libretta Roberta Bondary. To nie jest okazja do zaprezentowania sprawności i gracji tancerzy, to pełnokrwista historia dramatyczna wypowiedziana językiem nowoczesnego baletu.
 
Image
 
Choć pierwowzorem i inspiracją do  spektaklu w Operze Nova w Bydgoszczy miał być esej Czesława Miłosza o uleganiu tyranom epoki stalinizmu, to jednak do odbioru przedstawienia w wykonaniu artystów baletu ta wiedza nie jest potrzebna. Tancerze swoimi gestami doskonale oddają nastrój przemocy i zniewolenia, które zagarnia coraz szersze kręgi w małej społeczności. Z początku wygląda to na pomurą historię o uleganiu charyzmatycznemu przywódcy Tyrannosowi (w tej roli wyrazisty i dynamiczny Piotr Kobierzyński), ale jego pomocnicy (Wiktor Dieriewianko i Igor Nachonechnyi) stosują coraz bardziej wyrafinowane metody ucisku, zastraszania i narzucania swej woli.
 
Image
 
Artyści potrafią ukazać ruchem i postawą swój strach, rezygnację, pokorę wobec ciemiężycieli. Z początku stanowią jeszcze wspólnotę, co od czasu do czasu symbolizuje statyczny układ, jakby zastygły w bezruchu wzór matematyczny złożony z ludzkich postaci. Te sekwencje są oryginalne i piękne również w połączeniu z minimalistyczną muzyką Philipa Glassa, bo czytelnie oddają nastrój beznadziejności - widz i słuchacz zarazem instynktownie wyczuwa, że w sytuacji bohaterów nic nie ulegnie zmianie.
 

 
Wstrząsający jest sam moment opadania żelaznej kurtyny kończący pierwszy akt, któremu z rezygnacją przygląda się bohater tego baletowego dzieła. Nawet ten całkiem oczywisty fakt ma swoje znaczenie dramaturgiczne. A jednak, w drugiej części przedstawienia terror się jeszcze wzmaga. Bohaterowie zmuszani sią do całkowitego podporządkowania, oddają swe książki do spalenia, pozwalają się przebierać w identyczne kostiumy i już tylko jeden z młodych przyjaciół próbuje zachować twarz i zdrowe, normalne myślenie.
 
Image
 
To samotny Mi (Tomasz Wojciechowski), wspomagany od czasu do czasu przez swą partnerkę Elpis (Olga Marczak). Momentem kulminacji jest wspaniale rozegrana scena, gdy Mi wpuszcza promienie światła do mieszkań zniewolonych towarzyszy, muzyka wówczas niepostrzeżenie się zmienia, nabiera siły i znaczenia, bo właśnie wtedy Glassa zastępuje Wojciech Kilar. Choćby dla tej jednej sceny warto zobaczyć balet Zniewolony umysł.
 
Image
 
Znakomicie gra tutaj swoją rolę bardzo uproszczona dekoracja autorstwa Diany Marszałek wspomagana jeszcze przez projekcje wideo Krystiana Drywy. W tej scenie czarno-białe dotąd przedstawienie nabiera koloru, pojawiają się barwy żółta i niebieska. Wyrażająca bezbarwność i beznadzieność muzyka Glassa jednak powraca, co kłóci się z idyllą w tańcu. Na scenie pozostaje tylko dwoje bohaterów, co stało się z resztą, nie wiemy. Wydaje się, że ta ostatnia sekwencja jest niepotrzebną kropką nad "i".

                                                                     Joanna Tumiłowicz