GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościMuzyka Marina Marais w kreacjach La Bellemont
Strona 2 z 2
Prezentowane nagrania mają kilka zalet. Po pierwsze - jakość wykonania. Artyści kreują tę muzykę z pasją. Z jednej strony odnajdujemy w ich interpretacjach młodzieńczą energię - np. w wirtuozowskim Wielkim balecie - z drugiej strony natomiast stoicki spokój, nasycony niekiedy szczyptą kontemplacji z domieszką smutku, np. w miniaturze zatytułowanej Skarga. Jest tu też pierwiastek quasi-improwizacyjny - choćby w Fantazji - oraz pęd ku żarliwej namiętności, zwłaszcza w Marzycielce. Po drugie - brzmienie. Dźwięk, którym operują muzycy, przenosi nas wprost do Francji doby panowania Ludwika XIV, a to za sprawą epokowych instrumentów lub ich kopii: anonimowej violi da gamba z roku około 1700, klawesynu Reinharda von Nagela, sporządzonego na podstawie modelu Blancheta z roku 1730, oraz teorby, wykonanej w roku 1983 przez Lourdesa Uncillę. Violę da gamba cechuje brzmienie surowe i chropowate. Pomimo tej ascetyczności, jej dźwięk jest pełny i nasycony gamą nastrojów, od zadumy po emfazę. W miejscach utrzymanych w wolnych tempach ujawnia się jej majestatyczny charakter i zdolność do imitowania ludzkiego śpiewu, a w przebiegach szybkich - wrodzona skłonność do uwodzicielskiej wirtuozerii. I choć owa barokowa "królowa" instrumentów ma dosyć ciemną barwę, towarzystwa dotrzymuje jej na każdym kroku - jasny niczym sam Król Słońce - klawesyn wraz z delikatną i skromną "dwórką", teorbą. Wreszcie, po trzecie, omawiany materiał dźwiękowy został wyselekcjonowany i ułożony w taki sposób, aby tworzyć dobrze skrojony godzinny koncert, utkany na zasadzie kontrastów - brzmieniowych, wyrazowych i rytmicznych. Rozpoczyna się on subtelnym Preludium na teorbę solo Roberta de Visée'a, po którym attacca następuje sielska Musette Marais; to utwór bardzo osobliwy, jej początkowe nuty bowiem są tożsame - pod względem interwałowym i rytmicznym - z początkowymi nutami Prząśniczki Moniuszki. Innym dziełem godnym uwagi jest melancholijny Tombeau pour M. de Sainte-Colombe, będący hołdem złożonym przez Marais pamięci mistrza. Stanowi ono serce koncertu i jest drugie pod względem czasu trwania. I mimo że w zamyśle kompozytora funkcjonuje jako ostatnie ogniwo Suity e-moll, na krążku pojawia się jako twór autonomiczny. O ile bezpośrednio po Tombeau pour M. de Sainte-Colombe usłyszymy przerywnik w postaci miniatury na teorbę solo, o tyle przed słynnymi Kupletami na temat La Folii Marais - przedostatnim i zarazem najdłuższym utworem tego albumu - usłyszymy przerywnik w postaci miniatury klawesynowej. Tytułowa folia to dawny taniec wywodzący się z Półwyspu Iberyjskiego, którego nazwa wskazuje na "szaleństwo", "obłęd". W przypadku Kupletów..., ów obłęd przejawia się oczywiście na płaszczyźnie stałej formuły ostinatowej - opartej na ośmiu funkcjach harmonicznych - trzydziestu dwóch arcywirtuozowskich wariacji. Płytę zamyka wykonana wzorem bisu Marzycielka, pozwalająca artystom popisać się muzykalnością i złapać oddech przed ewentualnym kolejnym bisem, którego tutaj już nie usłyszymy. No cóż... Chyba pozostanie nam po prostu czekać na ich następny iście koncertowy album. Maciej Chiżyński (Res Musica) |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |