GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościTaki sobie operowy rachunek sumienia
Strona 1 z 2
Robiłem go przez cały czas mojej operowej drogi. Jego adresatem była zawsze publiczność, z którą najbardziej się liczyłem i współpracownicy, od których wymagałem zaufania i lojalności.
Działałem jeszcze w czasach, kiedy nikomu stojącemu na scenie nie przychodziło do głowy, aby oklaskiwać kolegów, wychodzących do ukłonów po przedstawieniu. Soliści oklaskiwali orkiestrę (to jeszcze zrozumiałe, gdy dobrze akompaniowała), potem siebie nawzajem (chociaż w duchu każdy uważał, że jest lepszy od tego, którego oklaskuje). Stojący w tle chór bił brawo tylko tym, którzy się z nim bratali w bufetach teatralnych lub na spotkaniach towarzyskich, a balet utrudzony wysiłkiem fizycznym klaskał komu popadło, nie wiedząc zwykle o co chodzi. Umęczona takim widokiem publiczność z grzeczności przedłużała brawa, a wychodząc z teatru zastanawiała się, czyj właściwie był to sukces.
Natomiast z wręczaniem kwiatów po zakończeniu spektaklu bywa gorsza sprawa. Jeśli bukiety otrzymują protagoniści obu płci, to wszystko w porządku. Ale jeśli posłaniec wychodzi na scenę z kwiatami np. wielkości wieńca cmentarnego i wyszukuje chórzystkę w trzecim rzędzie, aby wręczyć jej to trofeum, u publiczności natychmiast świta myśl, że mamy do czynienia z niezapoznanym talentem ignorowanym przez dyrekcję, a otaczający ją chórzyści pytają: czy ty masz w rodzinie właściciela kwiaciarni?
Osobiście przez lata walczyłem – nie zawsze z dobrym skutkiem – z wynoszeniem na scenę różnego rodzaju upominków w postaci misiów, baloników, żywych i sztucznych piesków, różnych potraw, a nawet… wina i pół litra. Od dawna reżyserzy zlikwidowali pradawny zwyczaj kłaniania się solistów po każdym akcie, przede wszystkim w klasycznym repertuarze. Widzowie to uwielbiali, mogąc dodatkowo fetować swych ulubieńców. Reżyserzy przeciwnie, uważając, że psuje to – ich zdaniem – genialne koncepcje inscenizacyjne.
Zupełną nowością jest przemawianie dyrektorów po przedstawieniu, a zwłaszcza po premierze. W sposób oczywisty skraca to owacje zaskoczonej publiczności, a ględzenie ze sceny, witanie przybyłych dostojników, opowiadanie o sukcesach w prowadzeniu teatru i podziękowania za sponsoring, bywa doprawdy żenujące. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |