Przegląd nowości

Kilar, muzyczny kameleon?

Opublikowano: piątek, 26, styczeń 2024 16:33

Niewątpliwie Wojciech Kilar pozostawał pod wpływem muzyki różnych mistrzów, czego reminiscencji dosłuchiwać się można w jego utworach. A więc Bartóka, Ravela, Szostakowicza, Góreckiego by pozostać w kręgu kompozycji zaprezentowanych w programie piątkowego koncertu krakowskich filharmoników. Czy można jednak nazwać go epigonem lub eklektykiem?

 

Filharmonia Krakowska 311

 

Zaiste II Symfonia pozostaje nią przede wszystkim, mimo koncertującego dookreślenia. Nie zmienia tego wirtuozowska partia fortepianu, często operującego w skrajnych rejestrach oraz posługującego się glissandami, raz nawet przebiegającym przez całą klawiaturę. A także dwie rozbudowane kadencje w skrajnych ogniwach. Partia orkiestry pozostaje równorzędną, z efektownymi pojedynczymi i grupowymi wejściami blachy i drzewa: waltorni, trąbek, puzonów, klarnetów oraz pikuliny. Niewątpliwie dzieło to powstało pod przemożnym oddziaływaniem Beli Bartóka.


Wskazuje na to dominacja pierwiastka motorycznego jako czynnika formotwórczego oraz wyrafinowanie brzmieniowe w środkowej części, przywodzące analogiczne ogniwo z Muzyki na instrumenty strunowe, perkusję i czelestę tamtego. Emblematyczna czelesta obecna jest również w obsadzie instrumentalnej kompozycji Kilara, a w Adagio, za sprawą rozbudowanych pasaży, wraz z solowymi skrzypcami współtworzy wręcz concertino.

 

Filharmonia Krakowska 312

  

W finale z kolei pojawiają się motywy folklorystyczne, a całe dzieło rozpoczyna uporczywe ostinato wiolonczel i kontrabasów niczym w II Koncercie fortepianowym, a więc można mówić o ciągłości stylistycznej, mimo że obydwa utwory dzieli całe półwiecze. Bezsprzecznie II Symfonia zasługuje na trwałe zagoszczenie w koncertowym repertuarze. W Krakowie jako solista wystąpił Mateusz Krzyżowski, na zmianę ukazując znaczną swobodę techniczną oraz wyczulenie na walory brzmieniowe w przywołanym Adagio, odznaczającym się niepokojącą aurą dźwiękową.

 

Filharmonia Krakowska 313

 

Godnego siebie partnera znalazł w osobie Łukasza Borowicza, od pulpitu dyrygenckiego czuwającego nad precyzją rytmiczną i intonacyjną wykonania. W Preludium chorałowym pobrzmiewają z kolei echa „Trzeciej” Góreckiego. A więc repetytywność, powolny, spokojny tok, a pod koniec gęste, dysonujące klastery. Tym razem kapelmistrz położył nacisk na wewnętrzne skupienie muzyków grających ściśle wyważonym dźwiękiem. Przebieg polega tu nie tyle na zmianie, ile zagęszczaniu brzmieniowym wskutek dołączania kolejnych grup instrumentów.


Do pewnego stopnia z podobną formułą mamy do czynienia we wcześniejszym Exodusie, którym rządzi mechanizm crescenda dynamicznego poprzez stopniowe zwiększanie się składu, zarówno w odniesieniu do instrumentów o funkcji rytmicznej: harfy, fortepiany, perkusja, a przejściowo także smyczki, jak i melodycznej: klarnet, dęte i kiedy indziej smyczki. W finałowej apoteozie obie te funkcje przejmuje chór: skandujący, ale też w kulminacyjnym największym natężeniu intonujący główny temat. Siłą rzeczy nasuwa się skojarzenie z wcześniejszymi rozwiązaniami tego typu w Bolerze Maurice'a Ravela oraz w marszu z pierwszej części „Leningradzkiej” Dmitrija Szostakowicza.

 

Filharmonia Krakowska 314

 

I jak w przypadku tamtych, i jego każdorazowe wykonanie nieodmiennie wywołuje entuzjazm u publiczności. Skoro trwa karnawał, wieczór otworzył zatem Polonez z filmu Andrzeja Wajdy Pan Tadeusz, stanowiący ukłon w stronę muzyki pisanej przez Kilara dla kina.

 

Filharmonia Krakowska 315

 

Fajerwerk dźwiękowy, jakim niewątpliwie jest Exodus, może być traktowany wymiennie z innym tego rodzaju dziełem, a mianowicie Krzesanym. Szkoda natomiast, że w programie poświęconego pamięci tego kompozytora (w grudniu minęła dziesiąta rocznica jego śmierci) monograficznego koncertu nie znalazło się miejsce dla Riffu 62, utworu charakterystycznego dla sonorystycznego okresu w życiu tego twórcy. Podczas sobotniego powtórzenia omawianego koncertu z filharmonicznej estrady dyrektor tej instytucji – Mateusz Prendota – oraz architekci: Tomasz Konior (projektant siedziby katowickiej NOSPR) i Krzysztof Ingarden skierowali apel do władz województwa Małopolskiego o przyspieszenie i zintensyfikowanie prac związanych z projektem oraz środkami inwestycyjnymi przeznaczonymi na wzniesienie nowego gmachu Filharmonii Krakowskiej.

                                                 Lesław Czapliński