GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościŻyczenia alfabetem Morse'a
Strona 1 z 2
Rocznica utworzenia jednej z najlepszych orkiestr polskich, Sinfonii Varsovii, miała w tym roku szczególny charakter. Jej najważniejszym punktem było prawykonanie najnowszej kompozycji symfonicznej Pawła Mykietyna pt. Ash, co oznacza popiół. Co ważne, było to specjalne zamówienie kompozytorskie finansowane ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego, realizowanego przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca. Środki dofinansowania to jedno, a dedykacja dla Sinfonii Varsovii na jej 39 urodziny, to drugie. W kompozycji tej, o dosyć statycznym charakterze, był krótki epizod grany na jednym dźwięku na malutkim fleciku piccolo z mocno przerywanym rytmem, tak jak nadawanie alfabetem Morse'a. Oczywiście była to nazwa naszej znakomitej orkiestry.
(... .. .- ..-. --- -. .. .-, ...- .- .-. ... --- ...- .. .-). Poza tymi zakodowanymi życzeniami utwór był rodzajem dzwiękowego eksperymentu sonorystycznego, tzn. prezentował długie akordy grane przez różne instrumenty w różnych rejestrach. Zaczynało się od wysokich tonów skrzypiec, które imitowały posuwanie wilgotnym palcem po krawędzi kieliszka – to zapewne zapowiadało jubileuszowy toast. Następnie częstym interwałem była oktawa, ale do każdego zestawu dołączano dźwięki „obce", z czego powstawały ciekawe, barwne konstelacje instrumentalne. Z czasem ten kosmiczny krajobraz dźwiękowy grany legato zamienił się po kilku glissandach w istny wybuch orkiestrowego tutti i teraz zamiast długich akordów utwór przeszedł do akordów granych portato. Wreszcie doszło do rozczłonkowanego staccato. W międzyczasie był ten krótki epizod z życzeniami Morse'm i muzyczna narracja wróciła do legato, ale staccato nie mogło się całkiem skończyć i co jakiś czas sekcja dęta interweniowała w ten równomierny przebieg smyczków. Kompozytor wyszedł na estradę by podziękować orkiestrze i dyrygentowi, serbskiemu mistrzowi batuty Aleksandarowi Markovićowi. Miał więcej szczęścia niż pierwszy oboista orkiestry – Arkadiusz Krupa, artysta o niesamowitych walorach długiego oddechu, który po wykonaniu partii solowej na rożku angielskim w Adagietto z opery Raj utracony Krzysztofa Pendereckiego zszedł estrady i rozminął się z panienką zbyt wolno wyłaniającą się zza kulis Teatru Wielkiego, aby mu wręczyć spory bukiet kwiatów. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |