GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościOlga Pasiecznik – ta wojna przechodzi przeze mnie codziennie
Strona 2 z 4
Gdzie w tym czasie byli Pani rodzice? – W Równem, moim miejscu urodzenia. Myśmy z mężem dosłownie wisieli na telefonach dzwoniąc do nich co godzinę dopytując, co się dzieje, czy są żywi. Moi rodzice są profesorami wyższej uczelni – Akademii Ostrogskiej niedaleko Równego. Ostróg jest położony blisko dwóch elektrowni jądrowych. Jedna jest w Chmielnickim, druga w Waraszu (dawniej Kuzniecowsku), no i Rówieńszczyzna leży przy granicy z Białorusią. Dlatego bardzo się o nich martwiliśmy, zwłaszcza po tym co stało się w Zaporożu. Wie Pani, że po tych wszystkich okropnych wiadomościach z Ukrainy miałam problem z wychodzeniem na scenę…, ale właściwie mam go już od 2014 roku.
Czyli od aneksji Krymu. – Tak. Po Krymie, Donbasie, po tym wszystkim co Rosja zaczęła wyprawiać. Od tamtego czasu moja kariera doszła do punktu zwrotnego i właściwie zaczęła się załamywać. Jakoś nie umiałam sobie wyobrazić, że oto stoję gdzieś na scenie a inni umierają za moją pierwszą ojczyznę. Właściwie to im zawdzięczałam to, że mogę na tę scenę wychodzić. W Polsce jest nieporównywalnie większe zrozumienie takich emocji, sytuacji niż w reszcie Europy. Na Zachodzie nie zdają sobie sprawy, że gdyby nie postawa Ukrainy, to może nie mogliby sobie bezpiecznie popijać poranną kawę i przegryzać croissantem.
Nie myślała Pani, że właśnie poprzez muzykę może Pani coś dać, ofiarować? – Do 2014 roku a nawet jeszcze później wierzyłam, że muzyka i sztuka mogą uleczyć świat i poradzić sobie ze złem. Ale już po 24 lutego ubiegłego roku jestem wręcz pewna, że nie.
To jest bolesne co Pani mówi. – Tak, to jest straszne, bo to jest przecież mój zawód, co wcale nie znaczy, że przestanę robić to, co robię na tym małym poletku, które uprawiam. Będę nadal śpiewać z wiarą, że jest to komuś potrzebne. Tak w ogóle to dzisiaj widzę wiele spraw na czarno-biało i prawie nie mam marginesu na różne półcienie. Gdy obserwuję, jak mocno ukształtowała się ta oś zła i dobra wymownym staje się co wybieramy i po której stajemy stronie.
Odnosi to Pani też do środowiska muzycznego? – Wielu moich kolegów pozamykało po 24 lutego swoje konta na Facebooku, żeby ludzie zapomnieli o tym, że po 2014 jeździli występować do Rosji. Zarabiali pieniądze i jakoś im ta ówczesna agresja nie przeszkadzała…
Środowisko się podzieliło? – Tak, przed dziewięciu laty. Z niektórymi kolegami muzykami odważyłam się na szczerą rozmowę. Pytałam – przecież masz gdzie zarobić, możesz to zrobić gdzie chcesz i kiedy chcesz – jak możesz tam jeździć i śpiewać koncerty sponsorowane przez Gazprom lub współpracować z muzykami wspierającymi putinowską politykę okupacji!?! Ciężkie to były rozmowy. Większość kolegów oczywiście udawała, że nic się nie dzieje, bo lepiej jest robić karierę skoro płacą… Po 24 lutego 2022 część z nich nagle zaczęła się jawić jako te gołębie pokoju. Ta ich przeszłość nie przeszkadza im występować w koncertach na rzecz Ukrainy. Tak, czasem wiedzę na afiszu jedno czy drugie nazwisko a wiem, że polecieliby pierwszym samolotem, żeby w Rosji dać koncert. Jak to skwitował mój kolega – Wiesz, Olga, nie lecą tylko dlatego, że nie mają czym… |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |