Przegląd nowości

Trudny relaks

Opublikowano: poniedziałek, 12, grudzień 2022 21:09

Najtrudniejsze do wytrzymania są te fragmenty spektaklu Mój rok relaksu i odpoczynku, gdy z głośników leci głośny łomot elektronicznych basów, od których w drgania wchodzi cały teatr i jeszcze organy wewnętrzne słuchaczy. Zdajemy sobie sprawę, że to ma unaocznić (unausznić) ostrość stanów depresyjnych głównej bohaterki, granej przez rewelacyjną Izabellę Dudziak, ale na przedstawienia przychodzi się też dla relaksu.

 

Trudny relaks 1

 

Dobrym pomysłem jest oszklony pawilonik przed Teatrem Dramatycznym, w którym widać, jak owa osoba wypoczywa przykryta kołdrą aż po same zęby, cieszy też pomysł dołączania do biletu pudełeczka (program) jakby ze środkami nasennymi, gwałtownie i masowo połykanymi przez bohaterkę spektaklu.

 

Trudny relaks 2

 

Przyznać trzeba, że Katarzyna Minkowska, jak na studentkę IV roku reżyserii w warszawskiej Akademii Teatralnej, znakomicie radzi sobie z tym pokaźnych rozmiarów przedstawieniem. Świetnie rozwiązuje problem równoległej narracji wywiadu dla telewizji z rekonstrukcją wydarzeń wcześniejszych, w których pomaga ekran umieszczony nad sceną. Podobnie jest z jednoczesną, jak w filmie, realizacją sceny, gdy bohaterka w ostrym kryzysie psychicznym telefonuje do kochanka, a on w łóżku z żoną jej coś nieśmiało odpowiada. Trudno natomiast uzasadnić długi, jak scena baletowa w tzw. Grand Opera, epizod taneczny, w którym udział bierze cały, niemały zespół aktorski. Tu oglądamy kilka dobrze opracowanych choreograficznie „numerów" rewiowych (choreografia Krystyna Lama Szydłowska), ale sens tego segmentu jest nadmiernie przeciągany. Chyba po prostu trzeba było watować czymś umowę na prawie czterogodzinny spektakl sceniczny.


A może jeszcze „o swoje" upomniał się autor muzyki Wojciech Frycz, kompozytor z dyplomem Akademii Muzycznej w Gdańsku, specjalista od muzyki fimowej, teatralnej i reklamowej. W spektaklu ponury nastrój budowany jest np. przez uporczywe elektroniczne dudnienie, ale są też wykonywane zwykłe piosenki. Katarzyna Minkowska, która miała również swój udział w oprawie scenograficznej, wystarała się o manekina ucharakteryzowanego na popularną amerykańską aktorkę, piosenkarkę a nawet kompozytorkę Whoopi Goldberg.

 

Trudny relaks 3

 

Jest to wersja z jej pamiętnego filmu sprzed 30 lat Zakonnica w przebraniu. Jednak żadnego nagrania uwielbianej gwiazdy nie zaprezentowano. Wojciech Frycz więc prochu nie wynalazł dołączając do przygotowanej taśmy melodię starej szkockiej pieśni sylwestrowej Auld Lang SyneNie będę tu zdradzać fabuły rozbudowanego utworu scenicznego Mój rok relaksu i odpoczynku zaadaptowanego przez Tomasza Walesiaka i Katarzynę Minkowską na podstawie powieści Ottessy Moshfegh.

 

Trudny relaks 4

 

Nie napiszę, że opowiada ona o młodej kobiecie, która postanawia przy użyciu mieszanki leków psychotropowych wyłączyć się na jeden rok z życia – przespać żałobę po rodzinie, w której i tak nie było miłości, uciec od wszechogarniającej konsumpcji i fałszu wypatroszonych z uczuć relacji. Zrezygnować ze wszystkiego, co posiada i zahibernować się, żeby odnaleźć samą siebie i odrodzić się na nowo. Stwierdzę tylko, że opowiedziana dosyć chaotycznie (co nie jest zarzutem) historia stała się pretekstem do przedstawienia bardzo krytycznego stosunku do naszej rzeczywistości. Mamy tu na samym początku oskarżenie kuratorów sztuki i właścicieli galerii o kompletną bezduszność i odhumanizowanie.


Oni realizują skandalizujące, w sumie bezsensowne projekty „artystyczne", wystawy, performance czy happeningi rejestrowane na wideo, które uwłaczają ludzkiej godności. Wszystko dla zdobycia popularności i sukcesu finansowego. Ale to tylko część krytycznej misji spektaklu, a właściwie powieści Ottessy Moshfegh, bo zasadza się ona na gremialnym oskarżeniu współczesnego amerykańskiego (tak jakbyśmy tego nie znali w Polsce) kapitalizmu, który z pracowników czyni ludzi ubezwłasnowolnionych.

 

Trudny relaks 5

 

Są oni wtłoczeni na siłę w oparty na stresie i przemocy system zatrudnienia, gdzie o żadnej samorealizacji czy rozwoju osobistym nie może być mowy, gdzie się pracuje z konieczności i nawet stwierdzenie, że robi się to tylko dla pieniędzy, traktowane jest jak hipokryzja i to w bardzo złym guście. Hipokryzja panuje w kontaktach międzyludzkich, np. między rodzicami i dziećmi, między kochankami albo między lekarzami i ich pacjentami.

 

Trudny relaks 6

 

W takiej sytuacji stres staje się codziennym zjawiskiem, które oczywiście leczy się rutynowo, masowo proponowanymi środkami farmaceutycznymi. Choroba psychiczna w takiej sytuacji też staje się czymś prawie normalnym, ale za to zagrożenie nie obciąża się odpowiedzialnością obowiązującego systemu społeczno-ekonomicznego, chociaż depresja i bezsenność oznacza niemożność wykonywania pracy i prowadzi do wypadnięcia z gry. W tym sensie tytuł spektaklu i powieści trzeba potraktować zdecydowanie ironicznie. Jak na początek nowej odsłony Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy, to dosyć ambitne zadanie, odbiegające od stylu poprzedniej kadencji tej sceny, gdy była ona zbliżona bardziej do tradycyjnego i klasycznego pojmowania sztuki teatralnej. A co będzie dalej? Zobaczymy. 

                                                                       Joanna Tumiłowicz