GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościW szponach pożądliwości
Strona 3 z 3
Sławomir Pietras, były dyrektor tej sceny, który przed laty jako pierwszy nawiązał współpracę z angielskim choreografem, na pytanie o ocenę przedstawienia zadane przez jednego z widzów, odpowiedział dyplomatycznie: – „Można to poznać po scenach ansamblowych”. I rzeczywiście, tam gdzie w akcji biorą udział większe grupy tancerzy widać rękę mistrza.
Wszystko jest wizualnie przejrzyste, spójne i wyraziste. Ansamble wyrażające np. gniew zbiorowości, zaciekawienie, zgorszenie, poparcie czy po prostu radość, są przykładem umiejętnego posługiwania się corps de ballet w celu stworzenia nastroju, zwrócenia uwagi na działania sceniczne, a także zaaranżowania odpowiedniego tła dla popisu solistów.
Od siebie dodam, że choreograf doskonale dostosował układy taneczne do wybranych fragmentów muzyki Antonia Vivaldiego, który też, jak Casanova pochodził z Wenecji, choć był o pół wieku starszy. Tych muzycznych obrazków było aż 31 i wszystkie spełniały swą rytmiczno-wyrazową rolę. Balet Casanova kończy się śmiercią bohatera w samotności. Symbolizują to dwa silne snopy światła padające z góry sceny (reżyserem świateł był Adam Trautz) a słyszymy Largo z koncertu fagotowego (muzyka odtwarzana jest z nagrania). Nie ma tu jakiegoś akcentu moralnego, tylko wyciszenie. Warto może przytoczyć ostatnie słowa, jakie podobno wypowiedział sam Casanova: „Żyłem jako filozof, a umieram jako chrześcijanin”. Do legendy wielkiego uwodziciela niespecjalnie to pasuje, zwłaszcza, że w spektaklu widzimy, iż jego urok działał nawet na siostry zakonne. Joanna Tumiłowicz |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |