Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Kto ruszy z posad bryłę świata
Strona 1 z 2
Oto cytat z utworu, aż nadto często śpiewanego w czasach mojej młodości. Proszę starszych, aby objaśnili młodszym, o co w tym wszystkim wtedy chodziło. Pilnie siedziałem przed telewizorem przez całe dnie wizyty papieża Franciszka w Krakowie i stąd ten cytat z „Międzynarodówki” dla przypomnienia, że nie pierwszy raz wmawia się młodzieży, że jest nadzieją i przyszłością świata. Dawniej robili to głównie politycy, teraz dołączył do nich Kościół. W przekazie medialnym Światowe Dni Młodzieży wypadły wspaniale. Dla obciążonej dziejowym fatum naszej Ojczyzny okazja, aby zaistnieć na forum międzynarodowym, również tym razem dotknięta została przysłowiowym wiatrem w oczy. Nasilenie terroryzmu, tłumy uchodźców u wrót Europy, zachwianie pozycji Polski na skutek łamania konstytucji, manifestacji opozycyjnych i błędów w polityce zagranicznej, wreszcie brak zachwytu większości polskich biskupów nad wizjami świata głoszonymi przez papieża Franciszka – oto niektóre tylko obawy o zainteresowanie, przebieg i bezpieczeństwo krakowskich Dni Młodzieży. Jaka jest ta młodzież, urodzona na przełomie naszych stuleci, wzrastająca w cywilizacji najbardziej liberalnej z dotychczasowych, usiłująca pogodzić wolność obyczajów, swobodę uczucia i najróżniejsze światopoglądy z nauką Chrystusa i zasadami nauki Kościoła? Ogląd z ekranu telewizora nie daje na to ostatecznej odpowiedzi. Podobnie trudno poczynić konkretne ustalenia, przebywając fizycznie w tym tłumie przez kilka dni. Na pewno w swym pojmowaniu religijności młodzi ludzie poszukują Boga właśnie w kontakcie z Papieżem. Te młodzieżowe spędy niewątpliwie spłycają pobożność, pozwalają uprawiać znaną z przeszłości retorykę w stylu „Młodości ty nad poziomy wylatuj”, „Naprzód młodzieży świata”, „To idzie młodość”, czy „ruszymy z posad bryłę świata, dziś niczym – jutro wszystkim my!”. Pracowici operatorzy kamer każdego dnia usiłowali „przyłapać” na rozmodleniu chociaż niektóre z wielotysięcznych różnopłciowych twarzyczek, często lekko roznegliżowanych, niezmiennie trzeźwych, czasem tylko ziewających po nieprzespanych nocach. Prawie zawsze złapani przez kamerę przerywali modlenie, pozdrawiając telewidzów machaniem rąk i okrzykami, jakby chcieli potwierdzić swą obecność w oczach rodzin i przyjaciół, albo ściągnąć na siebie uwagę jakichś łowców talentów. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |