GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości„Napój miłosny” Donizettiego w Théâtre du Capitole w Tuluzie
Strona 3 z 4
U Bernarda przewodnim wątkiem jest ukazywanie kolejnych odsłon jakby w soczewce wspomnianego aparatu fotograficznego, symbolizowanej tutaj przez odpowiednio rozsuwane lub przymykane, w każdym razie wypełniające całą powierzchnię sceniczną plansze. O tym, iż chodzi tutaj o fotografie informują również epizody grupowe, podczas których wszyscy uczestniczący w nich artyści zastygają bez ruchu i to niekiedy na dłuższą chwilę. Te statyczne i przybierane idealnie w tym samym momencie pozy dają widzowi złudzenie oglądania scen utrwalonych na kliszy. Jest ono jeszcze dodatkowo wzmocnione wszechobecnym kolorem sepii, nasuwającym skojarzenia z rodzajowymi i emanującymi melancholią pocztówkami. Bernard wykorzystuje ten proceder - podobnie jak przywołujące początki filmu spowolnianie ruchu - przez cały czas trwania przedstawienia, aż do finału, w którym obserwujemy Dulcamarę znikającego w… powiększonej migawce aparatu.
Z takim wystrojem plastycznym bezbłędnie harmonizują stroje: beżowe marynarki na jasnych koszulach, kaszkiety i melony dla mężczyzn, zaś dawne suknie - już bez gorsetów - dla pań, które są tutaj bardziej mieszczankami niż wieśniaczkami. Urokliwe walory wizualne tej koncepcji stanowią spójną całość z precyzyjnie ustawionymi działaniami aktorskimi, w których każda poza, gest czy nawet spojrzenie mają swoje znaczenie. Reżyser nie pozostawia niczego przypadkowi i w każdym momencie wie, jaki efekt chce osiągnąć i dokąd w sensie dramaturgicznym zmierza. W tym zakresie może w pełni polegać na frapująco kreujących swoje role i prezentujących wyśmienity poziom wokalny solistach. Na początku zbuntowaną, impulsywną i kapryśną, a później skruszoną i chętnie poddającą się drzemiącej w niej miłości Noriną jest Vanina Santoni, która idealnie wyczuwa styl bel canto i sugestywnie oddaje wewnętrzną przemianę swej bohaterki. W roli zakochanego w niej bez pamięci, ujmującego szczerością bezinteresownego uczucia i naiwnego Nemorino podziwiamy Kévina Amiela, przykuwającego uwagę ciepłym oraz szeroko i lekko prowadzonym głosem. W jego wykonaniu słynna aria „Una furtiva lagrima” staje się wzruszającą i finezyjną ekspresją miłosnych rozterek, wewnętrznego rozdarcia i ostatecznie rodzącej się nadziei.
|
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |