Przegląd nowości

Łańcuckie rekomendacje: plenerowy jubileusz Moniuszki

Opublikowano: piątek, 21, czerwiec 2019 16:50

Dziedziniec renesansowej rezydencji w Krasiczynie to wymarzone poniekąd miejsce dla inscenizacji, niejako w naturalnej scenerii, kontuszowego Strasznego dworu, lub co najmniej szlacheckiej sielanki, według określenia Zdzisława Jachimeckiego, czyli Verbum nobile. Zagościł tam tegoroczny Festiwal Muzyczny w Łańcucie. Z okazji przypadającego w tym roku dwusetlecia urodzin Stanisława Moniuszki poświęcono mu koncert, w ramach którego jego twórczość zaprezentowano na tle szerszej, zagranicznej panoramy operowej.

 

Festiwal w Lancut 2019 2

 

Wystąpiło kilka pokoleń śpiewaków. Poczynając od Adama Zdunikowskiego, którego atutem jest doświadczenie sceniczne i koncertowe oraz kultura muzyczna, pozwalające mu z równym powodzeniem i wrażliwością wykonywać repertuar belcantowy, a więc ten zrodzony w naturalnym dla siebie miejscu, czyli we Włoszech (kawatyna Nemorina Una furtiva lagrima Napoju miłosnego Gaetano Donizettiego), jak i przeszczepionego na słowiański grunt (aria Stefana „z kurantem” ze Strasznego dworu). Podobnie jest w przypadku Urszuli Kryger, która zaśpiewała prostą piosnkę Broni Szemrze strumyk pod jaworem, jak i wielką arię tytułowej Dalili Mon cœur s'ouvre à ta voix z opery Camille'a Saint-Saënsa. Na drugim biegunie plasuje się młody aktor i baryton Hubert Zapiór, przed którym, po sukcesach na konkursach m.in. Ady Sari i Stanisława Moniuszki, wielka kariera stoi dopiero otworem. Świetnie ustawiony głos (swój warsztat wokalny doskonalił w nowojorskiej Juilliard School) o jasnej barwie i w pełni opanowana dykcja pozwalają mu z łatwością pokonywać stające przed nim wyzwania.

 


 

W jego interpretacji usłyszeliśmy bezpretensjonalną ariettę Stanisława z Verbum nobile oraz charakterystyczną kawatynę Figara Largo al factotum z Rossiniowskiego Cyrulika sewilskiego, choć w tym przypadku przydałoby się nieco więcej ciemnego kolorytu. Odnotować można stały rozwój sztuki wokalnej Aleksandry Kubas-Kruk, a zwłaszcza koloraturowego zdobnictwa, o czym można się było przekonać w zaśpiewanej dziewiętnastowiecznym obyczajem w transkrypcji na głos sopranowy arii Rozyny Una voce poco fa z tejże samej opery Rossiniego, oraz dumce Zuzi Stacho odjeżdża ze wspominanego już Verbum nobile.

 

Festiwal w Lancut 2019 3

 

Na dodatek artystka olśniła publiczność barwą i skomponowaniem bardzo efektownej toalety, w której przed nią wystąpiła. Bardzo okrzepł tenor Rafała Bartmińskiego, który w pełni predestynuje go do wykonywania partii bohaterskich, czego próbkami były obydwie arie Jontka z Halki, a zwłaszcza ta dramatyczna z drugiego aktu I ty mu wierzysz, z pewnie brzmiącą górą skali. Zarazem swym wysokim wzrostem zaprzecza stereotypowym wyobrażeniom na temat artystów posługujących się tego rodzaju głosem. Do spółki z Marcinem Bronikowskim wykonał ponadto duet Nadira i Zurgi Au fond du temple saint Poławiaczy pereł Georges'a Bizeta, zmarłego w równie niezaawansowanym wieku jak Moniuszko, dokładnie w trzy lata i jeden dzień po nim. W interpretacji Marcina Bronikowskiego zabrzmiały ponadto kuplety Escamilla z Carmen oraz kontuszowy polonez Miecznika Kto z mych dziewek serce której ze Strasznego dworu. W duecie wystąpiły także Urszula Kryger i Aleksandra Kubas-Kruk w popularnej barkaroli Belle nuit Opowieści Hoffmanna Jacques'a Offenbacha. Sztuczne nagłośnienie bywa przy takich okazjach zarówno wsparciem dla artystów, jak i środkiem zdradliwym, uwypuklającym wszelkie niedoskonałości intonacyjne czy artykulacyjne, co dało znać o sobie zwłaszcza w partii skrzypiec w uwerturze do Rossiniowskiej Sroki złodziejki. W takich też okolicznościach niemożliwym stało się rozwinięcie na szerszą skalę charakterystycznego dla tego kompozytora i tego utworu efektu crescenda. Pewnym cieniem na koncert rzucały się warunki pogodowe, a więc poprzedzający go deszcz, a pod koniec dokuczliwy, późnowieczorny ziąb, a także terkot unoszącego się nad dziedzińcem drona, przekazującego obraz z lotu ptaka na telebimy, rozmieszczone po obydwu stronach estrady, oraz w transmisji dla rzeszowskiej telewizji, czy krzyki dzieci, których obecność, nie wiem, azali jest większym dopustem dla pozostałej publiczności, czy też wyjątkowo wyrafinowaną torturą względem nich ze strony rodziców?... Do pewnego stopnia rozproszył go na zakończenie pokaz sztucznych ogni, odpalanych znad zamkowej wieży i rozjaśniających zachmurzone niebo.

                                                                            Lesław Czapliński