GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościCiernista droga Barbary Bittnerówny
Strona 2 z 2
W pierwszej połowie lat 60-tych oglądałem ją tańczącą na czele baletu Opery Krakowskiej Julię (ale do uwertury-fantazji Piotra Czajkowskiego) i Dziewczynę w Harnasiach. Była perfekcyjna, zachwycająca, pełna kontrolowanego wdzięku, czarująca.
W dzieciństwie rodzice zabierali mnie do Bytomia na Coppelię, a potem na Fontannę Bachczysaraju, gdzie jako Zarema w duecie z Marią (równie zachwycająca Olga Sawicka) osiągały szczyty baletowego aktorstwa. Po latach w Auli Uniwersyteckiej w Poznaniu widziałem ją w programie zespołu Arabeska, gdzie między duetami ze Stanisławem Szymańskim arie operowe śpiewał bohaterskim tenorem Lesław Finze – też ciągle bez stałej pracy. Obecna na tym wieczorze Antonina Kawecka szepnęła mi na odchodzącym: Przyjdź jutro na obiad. Zaprosiłam Barbarę i Leszka. Z nią przyjaźnię się jeszcze od czasów bytomskich, a On przyniósł mi szczęście, kiedy debiutowałam w Rycerskości wieśniaczej. Przedstawię Cię!
Tak ich poznałem. Potem przyjeżdżali na weekendy i wakacje do Skolimowa. Odbywaliśmy sążniste spacery i nie kończące się rozmowy w gronie bardzo mnie wtedy zaszczycającym: Paplińscy, Artemska, Wilczyńska, Kaniewska, Grodzieńska, prof. Bardini, Bistowie, Boniecka…
Barbara na kilka sezonów wróciła na scenę Operetki Warszawskiej, ozdabiając jej repertuar swym magnetycznym tańcem, ale wobec kultu dla Jej sztuki, wolę o tym nie wspominać. Trzeba było z czegoś żyć. Więc chętnie przyjmowała propozycje współpracy z teatrami muzycznymi i dramatycznymi w całej Polsce, jako choreograf, autor ruchu scenicznego, konsultant i autorytet.
Chyba przed ponad 20-laty państwo Finzowie zdecydowali się zlikwidować swe wygodne mieszkanie na Żoliborzu i zamieszkać na stałe w Domu Artysty Weterana, gdzie otrzymali dwupokojowy apartament, który pięknie urządzili. Bywałem w nim podczas każdej wizyty w Skolimowie, tym częściej, gdy Barbara owdowiała.
Teraz pozostały mi samotne spacery drogą do lasów kabackich, w kierunku cmentarza z grobami niegdysiejszych naszych mieszkańców i alejami wspaniałego ogrodu weteranów, gdzie już zawsze we wspomnieniach będę widział Barbarę kroczącą z uśmiechem, podpierającą się – gdy trzeba – metalową szwedką, przyjazną ludziom i nigdy nie skarżącą się na swą ciernistą drogę. Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |