Przegląd nowości

Perły i plewy

Opublikowano: poniedziałek, 15, styczeń 2018 06:27

Tygodnik „Poglądy” w swej noworocznej ankiecie od lat zapytuje różne osoby, co w minionym roku należy w dziedzinie kultury uznać za perły, a jakie zjawiska lub wydarzenia powinno zaliczyć się do szeroko pojmowanego określenia „plewy”. Już kilkakrotnie wypowiadałem się w tej styczniowej przepytywance, aranżowanej corocznie przed red. Bronisława Tumiłowicza, celnego i lapidarnego komentatora różnych wydarzeń artystycznych. Oto co w minionym roku 2017 uznałem za kulturalne perły, a jakie ubiegłoroczne działania stały się kulturalnymi plewami.

Perły:

1. Funkcjonowanie, repertuar, atrakcyjność  i wysoki poziom artystyczny warszawskiej Polonii i Och-Teatru prowadzonych przez Krystynę Jandę. Imponuje społeczne i medialne zainteresowanie, wysoka frekwencja, atrakcyjny repertuar, a zwłaszcza udział w nim stu kilkudziesięciu aktorów w wielotytułowej ofercie artystycznej. Wśród nich jest niemało wybitnych osobowości aktorskich, występujących na obu scenach.

2. Przy różnych dyskusjach i sporach na tematy szczegółowe można już śmiało mówić o sukcesie koncepcyjnym, repertuarowym i kadrowym Polskiego Baletu Narodowego. Dzięki zrozumieniu i wsparciu dyr. Waldemara Dąbrowskiego usamodzielnienie sztuki tańca w ramach Opery Narodowej stało się zabiegiem trafnym i oczekiwanym. Zwłaszcza ostatnio w sensie tematycznym, choreograficznym i repertuarowym Polski Balet Narodowy coraz bardziej wyraża treści adekwatne do swej nazwy i misji. Po kilku latach funkcjonowania jego zespół i soliści prezentują wysoki, wyrównany, a miejscami zachwycający poziom tańca.

Powierzenie tego zadania Krzysztofowi Pastorowi było posunięciem mądrym i trafnym. Dotyczy to również działającego u jego boku Pawła Chynowskiego. Ich wspólna realizacja Jeziora łabędziego jest tego dobitnym przykładem i dobrze rokuje na przyszłość.

3. Do znakomitego grona polskich artystów o karierach międzynarodowych coraz skuteczniej dołącza dyrygent Łukasz Borowicz. O jego sukcesach krajowych od dawna powszechnie wiadomo. Obecnie jego nagrania płytowe rozchodzą się w imponujących nakładach w całej Europie, gdzie z batutą w ręku pojawia się coraz częściej. Ostatnio ogłoszono w Paryżu, że w lipcu tego roku będzie dyrygował spektaklami opery Giacomo Meyerbeera Hugonoci w Opera Bastille. Czekamy na następne tego rodzaju zapowiedzi zwłaszcza, że z nazwiskiem Łukasza Borowicza kojarzy się promocja muzyki polskiej.


Plewy:

1. Do pogłębiania się impasu w poszukiwaniu i wyłanianiu kandydatów na stanowiska dyrektorów teatrów, oper i filharmonii przyczyniają się przede wszystkim osławione, powszechnie krytykowane i bezsensowne konkursy. Zgłaszają się do nich albo nowicjusze, albo dyrektorzy bezrobotni, osobnicy z pragnieniami bez pokrycia, a czasem po prostu oszołomy. Wybitni fachowcy mają już zwykle swoje zajęcia i zamiast się zgłaszać, ambitnie czekają na ewentualne propozycje.

 

Kandydaci swe kwalifikacje i umiejętności muszą przedstawiać komisjom konkursowym w których zasiadają nie wszyscy rozumiejący, co się do nich mówi. To również nie zachęca do czegokolwiek.

 

2. Takie właśnie sytuacje były powodem ubiegłorocznych tragicznych zawirowań w dwóch ważnych polskich teatrach operowych: Teatrze Wielkim w Łodzi i Operze Bałtyckiej.

 

Łódź w niejasnych okolicznościach pozbyła się swego konkursowego dyrektora znacznie przed upływem kadencji, skazując – co do znaczenia – drugą krajową scenę operową na groźną tymczasowość.

 

W Gdańsku trwa  ciągle eskalacja konfliktu między mianowanym zaledwie przed ponad rokiem liderem, a coraz bardziej rozsierdzonymi działaczami i załogą. W obu przypadkach brak jest stanowczych ingerencji organów założycielskich, za co należą się plewy, cały worek!

 

3. Od dłuższego czasu powtarzam narzekania na upadek obyczajów teatralnych na scenie i widowni podczas spektakli. Jesteśmy świadkami nieustannego wzajemnego fotografowanie się widzów w rzędach, bufetach, westybulach, a nawet toaletach, nagminne łamanie zakazu robienia zdjęć artystom podczas spektakli i ich nagrywania. Wśród publiczności ciągle znajdują się osoby trzymające w rękach butelki z napojami, popijając  a nawet jedząc  kanapki przy wygaszonej widowni.

 

Po zakończeniu przedstawienia artyści zamiast ukłonami dziękować za aplauz, ochoczo oklaskują się wzajemnie. Chór klaska solistom, soliści orkiestrze, orkiestra baletowi (bo jest na co popatrzeć), a tylko balet nie bije nikomu brawa, bo będąc zawsze zdyscyplinowanym, jako jedyny nie zasługuje na plewy !.

 

                                                                            Sławomir Pietras