GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościMuzyka z zamówienia
Strona 2 z 2
Tam jednak mieliśmy rodzaj modernistycznej „hucpy”, czyli donośnego współbrzmienia instrumentów dętych prezentowanego w migotliwej fakturze ad libitum, a może nawet często stosowanej przez tego twórcę techniki aleatoryzmu kontrolowanego. Tutaj jednak ten sam zestaw instrumentów dętych wchodził precyzyjnie z czysto brzmiącymi akordami i mocnym podkładem perkusji. Polonez Pendereckiego był jakby spojrzeniem kompozytora na rozmaite odmiany instrumentalnego podejścia do tej formy: tanecznego, jak u Sygietyńskiego, patetycznego, jak u Czajkowskiego, patriotycznego, jak u Moniuszki, nostalgicznego, jak w słynnym Polonezie Wojciecha Kilara z filmu Pan Tadeusz. Gdyby jednak słuchacz nie mógł ustalić pochodzenia tych wszystkich konfiguracji, była tutaj również „pieczątka” samego autora w postaci doskonale znanego z większości jego kompozycji zwrotu melodycznego, który powinien otrzymać jakąś odrębną nazwę, np. ostinato Pendereckiego.
Ów charakterystyczny motyw pojawił się także w kończącej inauguracyjny wieczór pokaźnych rozmiarów kantacie do tekstów polskich poetów Powiało na mnie morze snów... Pieśni zadumy i nostalgii. Ten wspaniały i wielowątkowy utwór otrzymał też znakomitą obsadę solistów. Najpiękniejszą partię powierzył kompozytor sopranowi, a na koncercie zaśpiewała ją Wioletta Chodowicz obdarzona ciepłym i bogatym głosem. Jej przypadły w udziale cudowne melizmaty i koloratury wykonywane z bezbłędną intonacją i piękną, swobodną emisją, a przy tym była to chyba najdłuższa i najtrudniejsza muzycznie partia wokalna. Drugą w skali trudności otrzymał baryton Mariusz Godlewski śpiewający wspaniałym barytonem, również świetnie dysponowany wokalnie. Trzecią, z racji rozległości przeznaczono na mezzosopran Małgorzaty Pańko-Edery, która z kolei imponowała szlachetną, ciemną barwą w średnicy. W utworze wziął udział Chór Filharmonii Narodowej, który w żadnym fragmencie swego towarzyszenia solistom, także w kulminacjach tutti, które przypadały na słowa Kazimierza Przerwy-Tetmajera – z poematu Anioł Pański, nie śpiewał forsownie i siłowo. Jedna z chórzystek bardzo profesjonalnie w krótkiej sekwencji towarzyszyła solo Wioletcie Chodowicz dostosowując się idealnie do jej sopranowej barwy. Na marginesie tego wykonania przyszła mi na myśl możliwość wizualnego wzbogacenia utworu, zwłaszcza, że dobra dykcja solistów i chóru pobudzała wyobraźnię. Gdyby do tej muzyki, mającej w podtekście oddać nasze przywiązanie do geniusza nazwiskiem Chopin (choć to słowo w kantacie nie pada ani razu) dołączyć obraz lub animację oddawaną przez film albo taniec, ukazujące zestaw skojarzeń, raz tkliwych, miłosnych, raz ciemnych i tragicznych, to znów religijnie natchnionych i podniosłych, powstałoby widowisko stanowiące syntezę tego co przyniosło nam ponad 200 ostatnich lat historii i jak ukształtował się do niej nasz współczesnym stosunek. Przy okazji zbliżającej się 100 rocznicy Niepodległej pomysł może całkiem na miejscu. Joanna Tumiłowicz
|
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |