Przegląd nowości

Anna Netrebko Verismo nowa płyta CD Deutsche Grammophon

Opublikowano: wtorek, 22, listopad 2016 15:56

Pamiętam dobrze światowy debiut Anny Netrebko na Festiwalu w Salzburgu w 2002 roku w partii Donny Anny w Don Giovannim Mozarta. Głos o umiarkowanym wolumenie, ale jędrny, mocny, cudownie srebrzysty i technicznie doskonały. Na spotkaniu z dziennikarzami któryś zapytał, kiedy zaśpiewa Toskę .Odpowiedzią był śmiech. Nigdy, powiedziała, i wtedy to było oczywiste. Ale po paru latach przyszedł kryzys wokalny i teraz od pewnego czasu mamy do czynienia z inną Anną Netrebko. Przeszła podobną drogę, jak jej mentorka Renata Scotto. Ale lepiej. Scotto po przemianie na soprano liriro spinto śpiewała głosem ostrym, rozwibrowanym i nieprzyjemnym. Netrebko zachowała ciepło, krągłość, jędrność. Ale to nie jest już ten sam głos, który kiedyś podziwiałem. Brzmi sztucznie rozdęty, nienaturalnie przyciemniony i, przepraszam za sformułowanie, jakiś udawany.

CD Netrebko,Verisimo

Na nowej  płycie CD wykonuje arię Toski „Vissi d’arte”, niby dobrze, ale anonimowo. Podobnie wszystkie inne. Verismo jako tytuł płyty to nieporozumienie. Co ma Mefistofeles Boita („L’altra notte” Małgorzaty) wspólnego z weryzmem? Mamy i Liu („Signore ascolta”) i Turandot („In questa reggia”) z opery Pucciniego, obie śpiewane tak samo, chociaż nawet pobieżna znajomość tej opery dowodzi, że to osobowości skrajnie różne. Jest „Suicidio” z Giocondy Ponchiellego (też nie weryzm, lecz raczej opera bliska Aidzie Verdiego), Nedda („Stridono lassu”) z Pajaców Leoncavalla (to rzeczywiście klasyczny, pierwotny weryzm), Adriana z Adriany Lecouvreur Cilei - weryzm wątpliwy („Io son l’umile ancella”), Butterfly z opery Pucciniego („Un bel di vedremo”),  Maddalena z Andrea Chenier Gordana i aria tytułowej bohaterki opery La Wally Catalaniego „Ebben? Ne andro lontana”. Wszystkie perfekcyjne wokalnie i perfekcyjnie obojętne stylistycznie i wyrazowo. Jest jeden wyjątek: Manon Lescaut, tytułowa partia w operze Giacoma Pucciniego. Tę akurat rolę Anna Netrebko wykonuje od pewnego czasu na scenach operowych m.in. w 2016 roku na Festiwalu w Salzburgu. Pozostałych nigdy nie śpiewała w całości. Jest na tej płycie liryczna aria z II aktu: „In quelle trine morbide”, zinterpretowana ze wzruszającą prostotą, oraz cały akt IV z wysoce dramatyczna arią: „Sola, perduta, abbandonata”. Tutaj Anna Netrebko pokazuje swoją najwyższą klasę wielkiej śpiewaczki i artystki doskonale wcielającej się w postać bohaterki. Towarzyszy jej aktualny małżonek, tenor Yusif Eyvazov, dysponujący ładnie brzmiącym, dość dramatycznym głosem i bardzo zaangażowany emocjonalnie w swoja partię („Des Grieux”). Warto oczywiście, przy wszystkich powyższych zastrzeżeniach, posłuchać Anny Netrebko z tej nowej płyty CD, bo tak czy owak to największa współcześnie gwiazda, jedyna, która może konkurować z Caballe, Freni, Scotto, Żylis-Garą, czy nawet Tebaldi. Że ja akurat wolę tamte z przeszłości, to mój wybór, który niczego nie narzuca młodszym miłośnikom śpiewu operowego, którzy mają prawo mieć własne zdanie.

                                                                             Piotr Nędzyński