Przegląd nowości

„The Fairy Queen” Purcella w Opéra d’Avignon

Opublikowano: wtorek, 23, luty 2016 22:19

Henry Purcell zadebiutował w teatrze komponowaniem muzyki scenicznej, najpierw do sztuki Théodosius (Teodozjusz), a następnie do czterdziestu innych pozycji. Napisał zaledwie jedną operę: Dido and Aenas (Dydona i Eneasz), a wokół niej skomponował jeszcze cztery  maski (Diodesian, King Arthur, The Fairy Queen i The Indian Queen), lub inaczej mówiąc semi-opery, czyli gatunek przewidujący duży udział tekstu mówionego i ruchu scenicznego. Wydaje się, że spośród owych czterech pozycji najciekawszą jest pięcioaktowa The Fairy Queen (Królowa wróżek) z prologiem, wykreowana w maju 1692 roku w londyńskim Dorset Garden Theatre. Chodzi tutaj o adaptację słynnej sztuki Williama Szekspira Sen nocy letniej, która już od prawie stu lat cieszyła się ogromną popularnością wśród londyńskiej publiczności. Autor owej adaptacji pozostaje nieznany do dnia dzisiejszego, niezależnie od różnych domysłów dotyczących jego tożsamości.

The Fairy Queen 1

Stwierdzić natomiast trzeba, że jego praca, wprowadzająca niezliczone zmiany i maksymalnie upraszczająca intrygę, niemalże „zmasakrowała” szekspirowski oryginał, co w tamtych czasach należało zresztą do zupełnie normalnych procederów. Głównym celem było stworzenie spektaklu łatwego w odbiorze, ale atrakcyjnego dla widzów, co z kolei wiązało się z dużymi wydatkami na liczną obsadę oraz porywające dekoracje i kostiumy. Chodziło przecież o to, aby zbudować powalające pod względem walorów wizualnych przedstawienie, którego powodzenie pozwoliłoby na jego wznowienie w następnym sezonie. Początkowo Purcell planował napisać do sztuki Szekspira muzyczne wstawki i wzbogacić tekst mówiony o śpiewane epizody. Wszakże oczekiwania publiczności Londynu z końca siedemnastego wieku ulegały dużym zmianom, toteż kompozytor szybko zrozumiał, iż powinien poświęcić warstwę teatralną na rzecz mającej rozrywkowy charakter muzyki, złożonej z krótkich, śmiesznych, wszak porywających motywów. I tak akt pierwszy jest głównie poświęcony alegorycznym postaciom - co pozostaje w zgodzie z siedemnastowieczną tradycją - doskonale definiowanym za pomocą melodii i zręcznie do nich dopasowanej orkiestracji. Na przykład Nocy akompaniują wprowadzające nastrój spokoju i wyciszenia smyczki, a Tajemnicy – basso continuo. Sekret pojawia się w towarzystwie przywołujących czułość i rozkosz fletów, zaś Sen jest wspierany wolnym rytmem i niskimi dźwiękami, kojarzącymi się z wiecznym odpoczynkiem. Cały akt drugi jest poświęcony miłości, początkowo zmysłowej, dzięki ciepłym, minorowym tonacjom, a następnie komicznej i groteskowej, co pozwala nawet na wprowadzenie śmiesznej sceny zalotów pomiędzy dwoma mężczyznami. Z kolei akt czwarty nabiera dużo bardziej poważnego wydźwięku i emanuje atmosferą pewnej siły, natomiast w akcie piątym muzyka przenosi słuchacza jakby do jakiegoś tajemniczego świata, nabierając zarazem bardziej wirtuozowskiego charakteru. To wszystko świadczy o mistrzostwie Purcella w zakresie przeplatania różnorodnych stylów i form muzycznych, przy jednoczesnym zachowaniu spójności całej kompozycji.


Nowa realizacja The Ferry Queen w Operze w Awinionie - to pierwsza kreacja rzeczonej opery w tym mieście – została przygotowana w koprodukcji z festiwalem Musique Baroque en Avignon i wywołała spore zainteresowanie tamtejszej publiczności. Nie we wszystkim jednak spełniła pokładane w niej nadzieje, a pod pewnymi względami nawet mocno rozczarowała. Przede wszystkim chyba ze względów finansowych całe przedsięwzięcie było „montowane” w rekordowym czasie jednego tygodnia, co oczywiście nie mogło zaowocować dopracowanym w każdym szczególe przedstawieniem. Odbiło się to na jego poziomie muzycznym, wielu niedokładnościach, niekiedy też brakiem właściwej synchronizacji pomiędzy obsadą solistów i Orchestre Les Nouveaux Caracteres, na której czele stanął rozmiłowany w tego typu repertuarze młody dyrygent Sébastien d’Hérin. Dzięki jego zaangażowaniu i po początkowych niefortunnych zachwianiach struktury muzycznej, w miarę upływu czasu sprawy szły coraz lepiej i wykonanie zaczęło nabierać właściwych kolorów i przykuwającej uwagę sprężystości narracji dźwiękowej.

The Fairy Queen 2

Wśród solistów wyróżniali się Virginie Pochon (Wróżka I), Frédéric Caton (Pijany Poeta, Sen, Zima, Hymen) i Thomas Michael Allen (Jesień, Chińczyk). Rolę Nocy śpiewała sopranistka Caroline Mutel, która też spektakl reżyserowała, w dość specyficzny, często zaskakujący i ogólnie rzecz ujmując niezbyt przekonujący sposób. W zamieszczonym w programie słowie reżyserka deklaruje, że w swojej pracy inspirowała się przede wszystkim muzyką, gdyż opera Purcella jest właściwie pozbawiona narracji dramaturgicznej. O ile jednak druga część zdania rzeczywiście znajduje pokrycie w rzeczywistości, o tyle trudno tutaj dostrzec wpływ muzyki na zaprezentowaną nam warstwę wizualną (przygotowaną z autorami dekoracji Denisem Fruchaudem i Analyvią Lagarde oraz kostiumolożką Pascale Barré). Oto bowiem klimaty rozmarzenia, piękna, miłości, ale także zabawy i pełnej barw feerii zostały nie wiadomo czemu osadzone w kontekście pierwszej wojny światowej. Jednowymiarowy i pogrążony w ponurym półmroku obraz eksponuje Pijanego Poetę, ucieleśnianego przez dźwigającego plecak i karabin żołnierza. Wokół niego krążą pozostałe postacie, których przemieszczanie się po scenie nie podlega zrozumiałej dla widza logice. Dlatego bardzo szybko pojawia się poczucie znużenia i irytującego znudzenia, trwające aż do ostatniej nuty tej pasjonującej przecież partytury. Jedynym celnym pomysłem okazuje się tu być przeniesienie orkiestry z kanału na scenę, przy jednoczesnym umieszczeniu perkusisty po przeciwległej stronie owej sceny, co tworzy swoisty dialog perkusji z pozostałymi instrumentami. Tylko, że jeden udany pomysł nie może uratować totalnie chybionej i przygnębiającej w swoim wyrazie inscenizacji, tak bardzo oddalonej od subtelnej, pełnej czarodziejskiego uroku i mieniącej się najróżniejszymi barwami muzyki Purcella.   

                                                                           Leszek Bernat