GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości„The Fairy Queen” Purcella w Opéra d’Avignon
Strona 2 z 2
Nowa realizacja The Ferry Queen w Operze w Awinionie - to pierwsza kreacja rzeczonej opery w tym mieście – została przygotowana w koprodukcji z festiwalem Musique Baroque en Avignon i wywołała spore zainteresowanie tamtejszej publiczności. Nie we wszystkim jednak spełniła pokładane w niej nadzieje, a pod pewnymi względami nawet mocno rozczarowała. Przede wszystkim chyba ze względów finansowych całe przedsięwzięcie było „montowane” w rekordowym czasie jednego tygodnia, co oczywiście nie mogło zaowocować dopracowanym w każdym szczególe przedstawieniem. Odbiło się to na jego poziomie muzycznym, wielu niedokładnościach, niekiedy też brakiem właściwej synchronizacji pomiędzy obsadą solistów i Orchestre Les Nouveaux Caracteres, na której czele stanął rozmiłowany w tego typu repertuarze młody dyrygent Sébastien d’Hérin. Dzięki jego zaangażowaniu i po początkowych niefortunnych zachwianiach struktury muzycznej, w miarę upływu czasu sprawy szły coraz lepiej i wykonanie zaczęło nabierać właściwych kolorów i przykuwającej uwagę sprężystości narracji dźwiękowej.
Wśród solistów wyróżniali się Virginie Pochon (Wróżka I), Frédéric Caton (Pijany Poeta, Sen, Zima, Hymen) i Thomas Michael Allen (Jesień, Chińczyk). Rolę Nocy śpiewała sopranistka Caroline Mutel, która też spektakl reżyserowała, w dość specyficzny, często zaskakujący i ogólnie rzecz ujmując niezbyt przekonujący sposób. W zamieszczonym w programie słowie reżyserka deklaruje, że w swojej pracy inspirowała się przede wszystkim muzyką, gdyż opera Purcella jest właściwie pozbawiona narracji dramaturgicznej. O ile jednak druga część zdania rzeczywiście znajduje pokrycie w rzeczywistości, o tyle trudno tutaj dostrzec wpływ muzyki na zaprezentowaną nam warstwę wizualną (przygotowaną z autorami dekoracji Denisem Fruchaudem i Analyvią Lagarde oraz kostiumolożką Pascale Barré). Oto bowiem klimaty rozmarzenia, piękna, miłości, ale także zabawy i pełnej barw feerii zostały nie wiadomo czemu osadzone w kontekście pierwszej wojny światowej. Jednowymiarowy i pogrążony w ponurym półmroku obraz eksponuje Pijanego Poetę, ucieleśnianego przez dźwigającego plecak i karabin żołnierza. Wokół niego krążą pozostałe postacie, których przemieszczanie się po scenie nie podlega zrozumiałej dla widza logice. Dlatego bardzo szybko pojawia się poczucie znużenia i irytującego znudzenia, trwające aż do ostatniej nuty tej pasjonującej przecież partytury. Jedynym celnym pomysłem okazuje się tu być przeniesienie orkiestry z kanału na scenę, przy jednoczesnym umieszczeniu perkusisty po przeciwległej stronie owej sceny, co tworzy swoisty dialog perkusji z pozostałymi instrumentami. Tylko, że jeden udany pomysł nie może uratować totalnie chybionej i przygnębiającej w swoim wyrazie inscenizacji, tak bardzo oddalonej od subtelnej, pełnej czarodziejskiego uroku i mieniącej się najróżniejszymi barwami muzyki Purcella. Leszek Bernat |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |