GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości„Otello”w Opéra de Marseille
Strona 1 z 3
Praca nad Otellem zajęła Verdiemu aż sześć lat, od czerwca 1881 roku do lutego roku 1887. Całe przedsięwzięcie dojrzewało powoli i w największym sekrecie, a jego ostateczną realizację poprzedziła niezliczona ilość wstępnych szkiców i intensywna wymiana listów z librecistą Arrigo Boito. Ten ostatni znacznie „skondensował” sztukę Szekspira, w celu nadania powstającej operze właściwych proporcji. Skreślił na przykład pierwszy akt oryginału, w którym angielski dramaturg nakreślił dokładny kontekst akcji, i zastąpił go zaledwie paroma replikami. Poświęcił też wszystkie drugorzędne wątki i zrezygnował nawet z ważnej sceny, podczas której ojciec Desdemony wybucha potężnym gniewem na wieść o porwaniu jego córki przez Otella. Widać wyraźnie, że zarówno kompozytor, jak i jego librecista, wykazali się subtelnym wyczuciem w zakresie uzyskania jak największej skuteczności dramaturgicznej.
Chyba jeszcze nigdy przedtem Verdi nie wprowadzał do powstającej muzyki aż tylu poprawek, nie dopieszczał z taką starannością i pieczołowitością każdego, nawet najdrobniejszego szczegółu, jak właśnie w tym dziele, które zresztą zdecydowanie uważał już za swoje ostatnie. To głębokie przekonanie nie pozostało bez wpływu na sam proces twórczy, toteż można się nawet posunąć do twierdzenia, że Otello był w pewnym sensie podarunkiem, jaki Lew z Busseto ofiarował samemu sobie. Zapewne również z tego powodu, w miarę posuwania się pracy do przodu, notował z nieukrywaną radością dokładne uwagi dotyczące przyszłej obsady, dekoracji czy kostiumów. W wieku siedemdziesięciu czterech lat Verdi udowodnił bowiem, że wciąż pozostaje muzycznym gigantem i że nadal posiada zdolność odnawiania gatunku operowego. Nic zatem dziwnego, iż mediolańska premiera Otella - mająca miejsce w La Scali, czyli teatrze, w którym kompozytor debiutował niemalże pół wieku wcześniej dwuaktową operą Oberto - została uwieńczona triumfalnym przyjęciem ze strony wiwatującej na cześć starego mistrza publiczności. Cieszył się on z tych pełnych chwały momentów, a zarazem z pewną nutą melancholii posunął się do następującego stwierdzenia: „Publiczność gwałtownie podarła skrywającą moje ostatnie tajemnice zasłonę. Już nic więcej mi nie pozostaje”. Wiemy, że się na szczęście pomylił, bo dwa lata później zabrał się do pisania Falstaffa.
|
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |