Przegląd nowości

Zapomniane primadonny II

Opublikowano: sobota, 26, marzec 2011 01:00
Państwa zainteresowanie jakim obdarzyliście tekst o wielkich polskich śpiewaczkach operowych, których nazwiska pokrył szczelnie kurz historii, skłoniło mnie do sięgnięcia raz jeszcze po ten temat. W tym tekście przypomnę artystyczną drogę i kariery kilku śpiewaczek, których nazwiska bywały ozdobą afiszy wielu prestiżowych scen operowych, a które dzisiaj zostały niemal zupełnie zapomniane.

Słowik z Warszawy

Ludwika Leśniewska, uczennica Jana Quattriniego, ceniony sopran, solistka Teatru Wielkiego w Warszawie, nazwana "słowikiem polskim" przez "Kurier Warszawski". Debiutowała na scenie teatru Wielkiego w Warszawie 19 stycznia 1847 roku.

Image

Po trzech latach występów w Warszawie wyjechała na dalsze studia do Włoch i jednocześnie rozpoczęła występy w Treviso i Turynie. Już w styczniu 1851 roku Leśniewska zaśpiewała partię Violetty w Il bravo Mercadantego, w mediolańskiej La Scali, kilka lat później, w sierpniu 1859 roku, wystąpiła jako tytułowa Łucja w operze Donizettiego. "Amatorowie muzyki z przyjemnością zapewne przyjmą wiadomość zamieszczoną w gazetach mediolańskich, iż w tamtejnym Teatrze La Scala w liczbie pierwszych śpiewaczek na czas karnawału i postu zaangażowanych znajduje się panna Ludwika Leśniewska, śpiewaczka Opery naszej w Warszawie (gdzie debiutowała 19 stycznia 1847 roku w partii tytułowej Łucji z Lammermoor Donizettiego), a która, jak to donieśliśmy, udała się za granicę w celu wykształcenia swego pięknego głosu." - pisał "Kurier Warszawski" w styczniu 1851 roku.


Od tej właśnie śpiewaczki rozpoczęła się bogata historia polskich występów na scenie La Scali w Mediolanie. Sukces jaki odniosła w mediolańskim teatrze sprawił, że stała się śpiewaczką pilnie poszukiwaną, zapraszano ją do Budapesztu, Wiednia, Berlina, Brukseli i Wenecji oraz Rzymu. Szczególnie ceniono ją za wybitną kreację tytułowej bohaterki w operze Donizettiego. Zresztą bohaterki oper tego właśnie kompozytora stanowiły zdecydowaną większość partii jakie miała w repertuarze. Przyznać też należy, że Leśniewska była pierwszą polską śpiewaczką, która z pełnym powodzeniem występowała na zagranicznych scenach operowych. Jej starsza siostra Magdalena również była śpiewaczką. Najczęściej występowała w Wilnie i Kownie.

Równo dziesięć lat po debiucie w Mediolanie, kiedy Opera Warszawska miała poważne kłopoty ze śpiewakami, Maurycy Krasowski w tym samym "Kurierze" pisał: "Pisma nasze periodyczne niejednokrotnie wspominały o nadzwyczajnych powodzeniach w Wiedniu, Węgrzech i Włoszech panny Leśniewskiej; bez wątpienia artystka ta przeszła już zenit swojego świetnego i błyszczącego zawodu, lecz jeżeli jest nawet przy schyłku takowego, jeszcze dla naszej sceny ogromne oddać może przysługi."

Po zakończeniu kariery artystka nie wróciła do kraju, pozostała we Włoszech, gdzie zmarła w 1882 roku.

Ze Lwowa na sceny świata

Teresa Arkiel, obdarzona przez naturę znakomitym sopranem dramatycznym, urodziła się w 1861 roku we Lwowie, i w tym mieście się kształciła i tutaj debiutowała w 1884 roku jako Walentyna w Hugonotach. U schyłku kariery w 1898 roku wróciła do Lwowa jako Elza w Lohenginie, po tym występie w "Wiadomościach Artystycznych" napisano: "Bez nerwowego drgania powiekami i dziwacznego przysiadywania ku ziemi (co miało dać wyraz trwogi), wyszłaby gra artystki poważnej i szlachetnej." A jednak Arkiel cieszyła się w swoim rodzinnym mieście niezwykłym uwielbieniem bywało, że po szczególnie udanym przedstawieniu zachwycona publiczność wyprzęgała konie z jej powozu i sama zawoziła ją do hotelu.

W latach 1884 - 1886 występowała w Krakowie, od 16 kwietnia 1885 roku podziwiano ją w Operze Warszawskiej. Zaraz po tych występach wyjechała do Pragi, gdzie w latach 1886 - 1887 była cenioną solistką Národni Divadlo. Debiutowała tam 24 kwietnia 1886 roku jako Dolores w operze Vlast (Ojczyzna) Emile Paladilhe. Następne partie to: Walentyna w Hugenotach (29 maja), tytułowa Aida (2 czerwca) i Małgorzata w Fauście (5 czerwca). W sumie zaśpiewała 16 partii, w blisko 70 przedstawieniach, w tym tytułową Normę oraz  Selikę w Afrykance Meyerbeera, Elzę w Lohengrinie Wagnera i Donnę Annę w Don Giovannim Mozarta, Alicję w Robercie Diable Meyerbeera. Szczególne uznanie przyniosła jej kreacja Milady w Daliborze Smetany. Krytycy niemal jednogłośnie podkreślali, że: "sopran Arklovej był silny z dramatycznym akcentem, dźwięczny we wszystkich rejestrach." Podziwiano też jej nieomylną intonację i śmiałe atakowanie wysokich tonów. Praga była dla tej śpiewaczki pierwszym etapem zdobywania świata, w którym szybko wyrobiła sobie markę doskonałej artystki, o którą zabiegali dyrektorzy najważniejszych teatrów. Praskie sukcesy pozwoliły Teresie Arkiel wypłynąć na międzynarodowe wody.

Zaczęła od Teatro Real w Madrycie, później był Wiedeń, Lizbona, Budapeszt, Barcelona. Wreszcie mediolańska La Scala, gdzie 29 grudnia 1891 rozpoczyna występy jako Wenus w po raz pierwszy wystawionym tutaj Tannhäuserze Wagnera. 5 stycznia 1892 roku pojawia się jako tytułowa Norma Belliniego, by od 15 lutego zachwycać jako Desdemona w Otellu Verdiego, mając za partnerów Giovaniego De Negri (Otello) i Victora Maurela (Jagon). Oklaskiwano ją w La Scali przez trzydzieści dwa wieczory.


Kolejne sukcesy odnosiła na scenach Madrytu, Palermo, Lizbony, Turynu i Neapolu. Wypada zaznaczyć, że zanim Arkierl stanęła na scenie La Scali wcześniej podziwiano ją w mediolańskim Teatro dal Verme, gdzie w sierpniu 1890 śpiewała tytułową Normę, a w grudniu występowała w partii Królowej Małgorzaty w Hugonotach. Była pierwszą Polką jaka stanęła na scenie Teatro Colon w Buenos Aires, gdzie pojawiała się w maju 1894 roku. Zaczęła od partii Elzy w Lohengrinie Wagnera, którą śpiewała na zmianę z partią Walentyny w Hugonotach Meyerbeera. Dwa miesiące później podziwiano ją w Montevideo. Arkiel, z domu Blumenfeld, była też uczennicą sławnej wiedeńskiej szkoły śpiewu Marie Louise Dustmann. 

Po zakończeniu kariery co nastąpiło w 1902 roku osiadła w Mediolanie, gdzie wzorem wielu znanych śpiewaków otworzyła szkołę śpiewu. Zmarła w lipcu 1929 roku w Mediolanie i tam została pochowana.

Zupełnie nieznana

Image

O urodzonej 30 czerwca 1877 roku w Zaskaczewie Belli Alten pamięć wśród rodaków niemal zupełnie zaginęła. Warto więc, choć w kilku zdaniach wspomnieć o jej bogatej artystycznej karierze związanej z największymi scenami na świecie. Studiowała w Berlinie u Gustawa Engela i w Dreźnie u Aglaja von Orgeni.Debiutowała partią Anusi w Wolnym strzelcu Webera w Lipsku. Jej głos określano jako: "lekki, płynący, pełen wirtuozerii sopran koloraturowy." Po sukcesach na niemieckich scenach (Brunszwik, Berlin, Kolonia), w listopadzie 1904 roku debiutowała w MET jako Cherubin w Weselu Figara. 5 listopada 1906 roku brała udział w amerykańskiej premierze Fedory Giordano, śpiewała partię hrabiny Olgi Sukarew.


W sumie zaśpiewała w tym teatrze 23 partie w 427 przedstawieniach w ciągu dziesięciu sezonów. Bywała partnerką Carusa w Pajacach Leoncavallo (Nedda), Cyganerii Pucciniego (Musetta), Balu maskowym (Oskar). Z Marceliną Sembrich-Kochańską podziwiano ją w Zemście nietoperza (Adela), z Adamem Didurem spotkała się 3 stycznia 1912 roku w amerykańskiej premierze La donne Curiose Wolfa-Ferrariego prowadzonej przez Toscaniniego. Ceniono ją również za śpiewanie partii wagnerowskich, najbardziej za: Ewę w Śpiewakach norymberskich oraz Sentę w Holendrze tułaczu. Ostatni raz wystąpiła na tej scenie 20 kwietnia 1914 roku jako Gretel w Hänsel und Gretel Humperdincka. Kolejne lata jej kariery związane są z europejskimi scenami - Hamburg, Paryż, Londyn, Wiedeń.

W latach 1908-09 wystąpiła na Festiwalu Wagnerowskim w Bayreuth. Zaczęła jako Waldvogel (Leśny ptaszek) w Zygfrydzie później była jedną z Cór Renu (Wellgunde) w Złocie Renu. Była też w tym czasie - i później również - wykonawczynią tych partii w przedstawieniach tetralogii Pierścień Nibelunga w nowojorskiej Metropolitan, gdzie śpiewała z powodzeniem również partię Gerhilde w Walkirii oraz Wellgunde w Złocie Renu i Zmierzchu bogów. W sumie w latach 1905 - 1914 zaśpiewała w Nowym Jorku w trzynastu cyklach Pierścienia. Jednak karierę artystyczną zakończyła na scenie Opery Wiedeńskiej w 1923 roku.

Zmarła w Londynie w 1962 roku

Śpiewaczka i dyrygent

Niewiele osób pamięta, że żoną Tulio Serafina, znakomitego włoskiego dyrygenta była pochodząca z Krakowa polska śpiewaczka Helena Rakowska (Rakoska Elena), mająca za sobą kształcenie głosu w Wiedniu. Jej debiut w La Scali nastąpił 3 listopada 1918 roku, kiedy wystąpiła jako Basiliola w prapremierze La nave Montemezziego, pod dyrekcją męża. Drugą jej partią była Helena w rozpoczętym 19 listopada cyklu dziewięciu przedstawień Mefistofelesa Boito, prowadzonych przez Toscaniniego. Rakowska debiutowała mając zaledwie 17 lat w Genui, żoną Serafina została w 1915 roku. Od tego momentu prawie się nie rozstają, tworzą duet który z powodzeniem występuje na największych scenach świata. Weźmy dla przykładu Parmę, gdzie 10 stycznia 1920 roku zaczynają od opery Francesca da Rimini Riccardo Zandonai. Ona śpiewa partię tytułową, której była uznaną w świecie wykonawczynią. On dyryguje. Wracają 15 grudnia 1923 roku, ona pod jego batutą śpiewa partię Kundry w dziesięciu przedstawieniach Parsifala wystawionego po raz pierwszy w Parmie. W tym samym Parsifalu wystąpił też brat Heleny bas Nicola Rakowsky, który śpiewał basową partię Klingsora. Oczywiście najczęściej występowali we Włoszech, ale podejmowali też długie artystyczne podróż by wspomnieć Amerykę Południową, Francję czy Hiszpanię. W 1927 roku pojawiała się na scenie MET, debiutowała 23 grudnia partią Racheli w Żydówce Halêvy'ego. Kolejne jej role to Brunhilda w Zygfrydzie pod batutą męża Tullio Serafina i Santuzza w Rycerskości wieśniaczej Mascagniego. W sumie wystąpiła 16 razy. Jedną z największych jej kreacji była Helena w Mefistofelesie Boito, podziwiano ją w tej roli na wielu renomowanych scenach: Bolonia, Neapol, San Paulo, Buenos Aires, Montevideo.


Sopran z Białegostoku

Rosy Raisy przez długi czas zupełnie nie kojarzono z Polską, często przypisywano jej narodowość włoską, a bywało że i amerykańską. Tymczasem śpiewaczka naprawdę nazywała się Róża Bursztyn lub Bernstein i urodziła się w rodzinie żydowskiej w Białymstoku, gdzie spędziła dzieciństwo. Burzliwe koleje losu jej rodziny rzuciły ją do Włoch, dokąd w 1897 uciekła z całą rodziną przed pogromami Żydów prowokowanymi przez Rosjan. We Włoszech uczyła się śpiewu u Ewy Tetrazzini (siostry sławnej śpiewaczki Luizy Tetrazzini), a później u Barbary Marchisio. Debiutowała w 1912 roku w Rzymie. Na początku kariery przybrała pseudonim artystyczny Rosa Raisa. Historia występów tej śpiewaczki na scenie La Scali związana jest z dwoma wydarzeniami. Głośną prapremierą  Turandot Pucciniego, 25 kwietnia 1926 roku, podczas której Raisa śpiewała partię tytułową. Dwa lata wcześniej, 1 maja 1924 wzięła udział w prapremierze Nerona Boito (Asteria). Ponadto podziwiano ją tutaj w partiach: tytułowej Francesci da Rimini (luty 1916), Leonory w Trubadurze (kwiecień 1925). W maju 1928 wróciła jako Magdalena w Andrea Chenier.

Image

W 1913 roku  przeniosła się do USA, gdzie często występowała w Chicago, które wybiera  na miejsce stałego zamieszkania. Historycy doliczyli się 275 występów w tym mieście. Pierwszy raz wystąpiła kilka miesięcy po rzymskim debiucie i zaśpiewaniu partii Leonory w Oberto conte di San Bonifacio Verdiego, w Teatro Regio w Parmie (wrzesień 1913 roku). Pierwszą partią jaką tutaj zaśpiewała, była tytułowa Aida. Później oklaskiwano ją jako Izabellę Aragońską w Krzysztofie Kolumbie Franchettiego, tytułową Isabeau w operze Mascagniego, i Desdemonę w Otellu oraz Amelię w Balu maskowym Verdiego. "Głos Raisy obdarzony był szczególnym blaskiem, fenomenalną siłą, aksamitnym brzmieniem i ogromnym ładunkiem emocjonalnym." - napisał Albert Goldberg. Rosa Raisa z Chicago wyjeżdżała na kolejne występy w europejskich teatrach operowych - La Scala, Covent Garden, Opera Paryska oraz Teatro Regio w Turynie. Jej mężem był baryton Giacomo Rimini, z którym w Chicago w 1937 roku otworzyła szkołę wokalną. Nigdy nie wystąpiła w Polsce.


 "Najpiękniejszy głos świata"

Lwowianka Maria Mokrzycka, uczennica Walerego Wysockiego, zdobywała uznanie jako jeden z najpiękniejszych w tym czasie w Europie sopranów lirycznych. "Przedstawił mi (prof. Walery Wysocki - przyp. A.Cz.) młodziutką uczennicę o ślicznym głosie i urodzie; była nią Maria Mokrzycka. Miała piękny, typowo liryczny sopran, zdradzała dużą muzykalność i zdolności wokalne". - tak wspomina poznanie tej śpiewaczki Janina Korolewicz w swoich pamiętnikach. Mokrzycka uchodziła za najlepszą w swoim czasie odtwórczynię partii Cho-cho-san w Madame Butterfly, Tatiany w Eugeniuszu Onieginie, Mimi w Cyganierii. Jej kariera rozpoczęła się od sceny Opery Lwowskiej, gdzie debiutowała 15 października 1905 roku jako Stella w polskiej premierze opery Chopin Giacomo Orefice.

Image

W 1907 roku zostaje solistką Opery Warszawskiej, z którą wiąże się najpierw na dwa sezony, wróci 1916 roku i już do końca kariery, co nastąpiło w 1932 roku, będzie występowała na warszawskiej scenie. W 1922 roku wzięła udział w prapremierze Hagith Karola Szymanowskiego wystawionej w Operze Warszawskiej. Ponadto oglądano i słuchano ją na tej scenie jako Nealę w Parii Moniuszki, Psyche w Erosie i Psyche Ludomira Różyckiego, tytułową Halkę w operze Moniuszki. Oczywiście nie mogło w Warszawie zabraknąć jej kreacji Butterly. W międzyczasie podziwiają jej kreacje wiedeńczycy, którzy w latach 1914 -1916 gorąco oklaskują ją jako tytułową Madame Butterfly i Mimi w Cyganerii Pucciniego. Występowała też między innymi w Modenie (1911), Madrycie (1912) i Budapeszcie (1914), Bergamo, Turynie i Genewie. Na zagranicznych afiszach pisano jej nazwisko jako: Moscisca Maria.


To o głosie Mokrzyckiej Mattia Battistini ówczesny król barytonów powiedział, że to "najpiękniejszy głos świata." Wystąpiła również w San Francisco w pamiętnym koncercie, którego program obejmował też pieśni polskie. Później wystąpiła w Chicago, Los Angeles i Nowym Jorku. "Urocza kobieta, wspaniała koleżanka, osoba o wyjątkowym charakterze" - tak wspominali ją jej teatralni towarzysze. Jej repertuar obejmował między innymi partie Micaeli w Carmen, Zofii w Wertherze, Neddy w Pajacach, Violety w Traviacie, Antoni w Opowieściach Hoffmanna, no i oczywiście tytułowej Halki. Od 1950 roku zaczęła zajmować się pedagogiką, najpierw w Szkole Muzycznej im. F. Chopina, później w PWSM w Warszawie. Była też profesorem śpiewu i dykcji w Państwowej Szkole Teatralnej w Warszawie. W 1965 roku obchodziła jubileusz 60-lecia pracy artystycznej. 

Zmarła w zupełnym zapomnieniu 15 maja 1971 roku, w wieku 89 lat, w Domu Aktora w Skolimowie

Z lekarskim dyplomem

Nazwisko Stanisławy Zawadzkiej mimo, że jej kariery nie skrywają jeszcze odległe mroki historii, niewiele mówi nawet bardziej zagorzałym wielbicielom opery. Urodziła się w Warszawie w 1891 roku (są też źródła podające rok 1890) i zanim zdecydowała się poświęcić życie śpiewowi ukończyła studia medyczne, w czasie których uzyskała tytuł doktorski i specjalizację z bakteriologii. Śpiewu uczyła się prywatnie. W 1922 roku wyjechała turystycznie do Włoch i tam ktoś ze znajomych usłyszawszy jej śpiew namówił ją na wizytę u znawcy wokalistyki. Werdykt był jednoznaczny; wybitny talent, który należy koniecznie kształcić. W efekcie pozostała we Włoszech i podjęła naukę śpiewu u Emilii Corsi i Luisy Cortesi. Aktorstwa uczyła się w szkle Dramatycznej Teresy Boetti-Valvasoura.  Już w tym samym roku zadebiutowała w Spezii jako Magdalena w Andrea Chenier Giordano. Tak rozpoczęła się jedna z najbogatszych karier polskiej śpiewaczki. Potrzebowała zaledwie pięciu lat by zdobyć serca publiczności w Wenecji, Bolonii, Neapolu Ferrarze, Palermo. Była pierwszą Polką, która stanęła na słynnej Arena di Verona, gdzie w 1927 roku zaśpiewała w tytułową partię w Westalce Spontiniego, kilka dni później wystąpiła w IX Symfonii Beethovena, wykonując partię sopranową. "Między śpiewaczkami trudno znaleźć kogoś, kto posiada wyższe wykształcenie. Sympatyczny wyjątek stanowi przede wszystkim Stani Zawadzka, wirtuozka i wspaniała śpiewaczka polska, która od kilku lat śpiewa w teatrach włoskich, zbierając spontaniczne oklaski". - pisała włoska prasa zapowiadając jej występy w Arena di Verona.

Kilka lat później odnajdujemy jej nazwisko na afiszu prezentowanej po raz pierwszy 1 grudnia 1923 roku w Wenecji opery Il piccolo Marat (Mały Marat) Mascagniego, gdzie pojawiła się na zaproszenie kompozytora już jako Stanislava Zavaska (Stani Zawadzka). Zaśpiewała partię Marielli pod jego batutą, we wszystkich ośmiu przedstawieniach. 24 stycznia 1924 roku ma miejsce włoska premiera opery Radda Guido Bianchini'ego, w której Stani Zawadzka śpiewa, pod batutą Sergio Failoni, partię tytułowej bohaterki. 25 grudnia 1926 roku pojawia się na afiszu Teatro Regio w Parmie jako Stani Zawaska. Śpiewa osiem razy partię Desdemony w Otellu, partnerują jej: Antonio Marquez - Otello i Mariano Stabile - Jago. Dyrygował Giuseppe Podestà. Kolejnym etapem jej artystycznych podróży był Londyn, gdzie w 1931 roku śpiewała partię Alicji Ford w Falstaffie Verdiego, później (1932 ?) wróci jako tytułowa Aida. W 1936 roku rzuciła na kolana wybrednych bywalców Opery Monte Carlo, gdzie zaśpiewała partię tytułową w Tosce. Występowała też w Holandii, Hiszpanii, Francji i Egipcie.


Zajęta zdobywaniem uznania na prestiżowych scenach zagranicznych dopiero po 1935 roku nawiązuje współpracę z Operą Poznańską. To dla jej kunsztu sięgnięto w tym teatrze po Adriane Lecouvreur Cilei, Beatrix Cenci Różyckiego, i Alcestę Glucka. Podziwiano ją również w Rycerskości wieśniaczej, Turandot, Tosce i Afrykance.

Image

Czasami decydowała się na gościnne występy w Warszawie, gdzie kreowała między innymi rolę tytułowej Tosci. Po II wojnie światowej wróciła na scenę Opery Poznańskiej, z zespołem której w 1948 roku wystąpiła w Operze Warszawskiej, śpiewała wówczas partię Tosci i Aidy. W tym samym roku podjęła decyzję o zakończeniu kariery. Od tego momentu wszystkie swoje siły i doświadczenie poświęciła pracy pedagogicznej. W 1950 roku objęła klasę śpiewu w stołecznej PWSM, wcześniej była współorganizatorem uczelni muzycznej w Krakowie. Jej uczniami byli między innymi Stefania Woytowicz, Anna Vranowa, Andrzej Saciuk, Andrzej Bachleda.

Zmarła w lipcu 1988 roku w Domu Aktora w Skolimowie, miała 97 lat.   

                                                                         Adam Czopek