Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Apokalipsy według Joanny
Strona 2 z 2
Nie wiem którędy, ale zapewne przez tradycję rodzinną motywy pokoleniowej więzi przeniknęły do twórczości Anny Robak-Reczek. Brzmi to w jej poprzednich powieściach „Odzyskanie” (powojenne losy ludzi na Ziemiach Odzyskanych) i „Zniknięty” (wielowątkowa historia dotkniętej kryminalnym przypadkiem rodziny). Z całą wyrazistością motywy życia rodzinnego rozbrzmiewają w „Apokalipsie”.
Na 300 stronicach tej zajmującej powieści śledzimy losy zwykłej, przeciętnej, niczym nie wyróżniającej się rodziny, wśród zdarzeń dalekich od jakiejkolwiek „apokalipsy”, ale opowiedziane z takim talentem, narracyjną precyzją, językiem dostosowanym do przedstawianych zdarzeń i bezbłędnie charakteryzujących postacie i sytuację, że czytając, nie można oderwać się od tekstu.
Poza tytułową Joanną mamy tu więc jej męża Roberta, dorastającą córkę Agatę, dziesięcioletniego syna Witka, niedawno zmarłą Matkę, kochankę Roberta – Reginę, brata Joanny – Iwa, od wczesnej młodości aż do jeszcze bardziej wczesnej śmierci żyjącego w szczęśliwym, gejowskim związku z aktorem-lalkarzem, o dziwacznym imieniu Thijs. Jemu i ich relacji autorka poświęca szczególnie pięknie napisane partie tej powiesci.
Cenną zaletą pisarstwa Anny Robak-Reczek jest językowa uroda opisów, charakterystyka postaci, ich przeżyć i poczynań, podana z precyzją, bez rozwlekłości i rozgadania, a jednocześnie z literacką urodą i prostotą. Rekomendując tę powieść ograniczam się do przedstawionych powyżej nie wszystkich zalet, aby nie dekonspirować pasjonującego sensu fabuły, jeszcze jednego dowodu na niepospolity literacki talent autorki. Na przyszłość sugeruję głębsze wnikanie w wymowę wybranych tytułów, bo ani „Odzyskanie”, ani „Zniknięty”, a na pewno „Apokalipsy”, nie oddają w pełni znaczenia i twórczej zawartości napisanych tekstów.
A jeśli już coraz bardziej dojrzewająca autorka podejmie tematy szersze od dotychczasowych aspektów życia rodzinnego, niechże drżą w posadach powieści Nałkowskiej, Dąbrowskiej, Gojawiczyńskiej, Kuncewiczowej, a nawet Olgi Tokarczuk. A jeśli dojdzie kiedyś do naszego spotkania – zaproponuję – mów mi Wuju! Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |