Szlag mnie trafił!

Opublikowano: poniedziałek, 23, grudzień 2019 07:00
Pietras Sławomir

Czymże nie zajmuje się Narodowe Centrum Kultury, aby uzasadnić swoje istnienie? Zanim dam się namówić na debatę o „kształtowaniu świadomości językowej Polaków… i uświadomienie, że językiem posługuje się każdy”… oraz nauczę się piosenki „Pokaż mi język” (kiedyś u nas w przedszkolu było to zabronione), pozwolę sobie dla potrzeb tego, o czym chcę dzisiaj pisać zakomunikować, że … szlag mnie trafił !

 

Krakowski Marszałek samorządowy zapowiedział dymisję dyrektorów instytucji kultury, którzy zajmują te stanowiska bez konkursów. Na razie dotyczy to dyrektorów Krakowskiej Opery – Bogusława Nowaka i Filharmonii – Bogdana Toszy. Chodzi o dwóch doświadczonych fachowców, których trudno będzie zastąpić debiutantami z bezrozumnych konkursów.

 

Znam obydwu od lat, jeszcze z czasów wspólnego działania w Stowarzyszeniu Dyrektorów Teatrów. W ostatnich latach mniej pilnie śledziłem poczynania Bogdana Toszy, który po dyrektorowaniu teatrami we Wrocławiu i Katowicach zajął się kierowaniem Filharmonią Krakowską, podobno z dobrym skutkiem.

 

Natomiast Bogusław Nowak jest postacią, o którą powinni ubiegać się samorządowi Marszałkowie, chcący – jak to często określają – „mieć spokój” z teatrami operowymi na swoim terenie. Jako manager przed laty wyszedł z kręgu ekipy Teatru Starego, ma za sobą funkcjonowanie w radiu i telewizji, a przede wszystkim współpracę na stanowisku zastępcy dyrektora z Ewą Michnik, wybitnym szefem Opery Krakowskiej, która w okresie swych największych sukcesów również przestała podobać się w Krakowie.

 

Osiągnięcia Bogusława Nowaka podczas ostatnich kilkunastu sezonów to nie tylko dobrze skompletowane zespoły artystyczne, cała plejada świetnych solistów, premiery operowe i baletowe na które często zjeżdża tzw. cała operowa Polska. Zbudował repertuar rozległy, urozmaicony, często odważny, dobrze przemyślany i przygotowany, zwykle z udziałem wybitnych realizatorów, ale często w roli głównej z Katarzyną Oleś-Blachą, która ostatnio zaśpiewała Matkę Boską, a więc zbliża się do beatyfikacji.


Obecny dyrektor Opery Krakowskiej ma na swym koncie niebagatelną ilość znaczących inicjatyw kulturalnych: Festiwal Mrożka, spektakle i koncerty w Niepołomicach, na Skałkach, w Kopalni Soli w Wieliczce, Letni Festiwal Opery Kakowskiej, oraz coroczne spektakle i wieczory galowe na Wawelu. Jego autorskie programy Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy w latach 2014-2015 były najlepsze od czasu, kiedy czynił to Bogusław Kaczyński.

 

Zebrawszy różnorakie dokonania Bogusława Nowaka związane z wykonywaniem zawodu dyrektora teatru operowego, należy postawić pytanie: W jakim celu, przed jakim gremium, i z jakiej przyczyny chciałoby się poddawać procedurze konkursowej profesjonalistę, którego kwalifikacje, działalność i dokonania są powszechnie znane nie tylko w Krakowie i okolicach, ale na forum krajowym, gdzie jego dorobek jest oceniany jeszcze wyżej, niż w rodzinnym mieście.

 

„Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju”. Wiem o tym dobrze patrząc, jak zniszczono moją wieloletnią pracę w Poznaniu. Ale nawet tam nikt nie wpadł na pomysł, aby egzaminować mnie z tego czego się dorobiłem, co umiem i – jak mój młodszy kolega krakowski – potrafiłem tymi umiejętnościami służyć swemu teatrowi, jego załodze i licznym bywalcom Gmachu pod Pegazem.

 

Drogi Bogusławie ! Ciągle wierzę że to jakieś nieporozumienie. Jeżeli „dobra zmiana” spróbuje cię zawlec przed jakiekolwiek oblicze konkursowe, zdecydowanie się powstrzymaj. Ewentualnie mógłbyś swoją osobą zaszczycić i ozdobić taką komisję jako jej przewodniczący, ale wpierw musiałbyś uwierzyć w jakikolwiek sens konkursów na dyrektora teatru.

 

Tymczasem życzę Ci spokoju, rozwagi, przyjaznych ludzi wokół, dobrych Świąt i – mimo wszystko pomyślności w Nowym Roku. Jeśli zmuszą cię do opuszczenia Twojego teatru, natychmiast powinni zgłosić się inni – bo przecież chyba nie wszyscy oszaleli – którym do prowadzenia dużej instytucji kultury będziesz potrzebny, bo jesteś w pełni sił, powszechnie ceniony i doskonale sprawdzony w tej trudnej, skomplikowanej, ale jakże fascynującej materii.

 

Wprawdzie „szlag mnie trafił”, ale jak tylko wydobrzeję przyjadę do Krakowa, najlepiej na spotkanie z publicznością, zobaczyć i usłyszeć Oleś-Blachę w roli Matki Boskiej, ale przede wszystkim do Ciebie !

                                                                           Sławomir Pietras