Co naprawia Neumeier, Lisiecki i Urbański

Opublikowano: poniedziałek, 15, maj 2017 09:12
Pietras Sławomir

Pierwszego maja Hamburski Balet Johna Neumeiera zatańczył Giselle, którą ten choreograficzny czarodziej umieścił w repertuarze, firmując historyczną choreografię nazwiskami Jeana Corallego, Juliusa Perrota i Mariusa Petipy oraz własnym, jako inscenizatora i autora fragmentów w technice tańca współczesnego. Nad stylistyką dziewiętnastowiecznej choreografii czuwała sama Natalia Makarowa, bodaj najwybitniejsza kreatorka postaci Giselle w naszych czasach.

Powstał spektakl usiłujący towarzyszyć trendom niektórych dzisiejszych reżyserów operowych, dopisujących się do klasycznych fabuł własnymi pomysłami, uwspółcześnianiem i zabiegami rzekomo odświeżającymi. Jego urodę kłopotliwie zaniżała scenografia Yannisa Kokkosa, a zdecydowanie podniosło piękne tańczenie zespołu i solistów z Caroliną Angero (tytułowa) i Aleksandrem Truschem (Albert) na czele.

Następnego dnia podczas zwiedzania nowego gmachu Filharmonii nad Łabą, na stoisku z płytami ujrzałem najnowsze nagranie hamburskiego Deutsche Grammophon z utworami na fortepian i orkiestrę Fryderyka Chopina: Andante spianato i Grande Polonaise brillante,  Rondo a la krakowiak, Wariacje La ci darem la mano, Fantazja op. 13 i pośmiertny Nokturn cis-mol. Na okładce młody, urodziwy pianista Jan Lisiecki, a Orkiestrą Elbphilharmonie dyryguje urodzony przed 34 laty w Pabianicach Krzysztof Urbański, wychowanek i asystent Antoniego Wita. Od kilku lat jest jednocześnie dyrektorem muzycznym Indianapolis Symphony Orchestra, dyrygentem i kierownikiem artystycznym Trondheim Symfoniorkester i  pierwszym gościnnym dyrygentem Orkiestry Symfonicznej w Tokio.

Wiedziony pragnieniem posiadania nagrania młodzieńczych utworów Chopina w wykonaniu zdobywających właśnie świat artystów polskich, kupiłem srebrny krążek, słucham i wciąż pozostaje pod nieustającym wrażeniem. Jan Lisiecki ma obecnie dopiero 22 lata. Urodził się w kanadyjskim Calgary. Jego rodzice – matka gdańszczanka, ojciec poznaniak – wyemigrowali po ukończeniu poznańskiej Akademii Rolniczej. Ich syn – jedynak uważa się za Polaka dzięki kanadyjskiej tolerancji. Na fortepianie gra od piątego roku życia. Naukę w szkole średniej rozpoczął mając zaledwie 9 lat i wkrótce po raz pierwszy wystąpił z orkiestrą. 


Zaraz potem zaczął koncertować w Ameryce i Europie. Począwszy od stycznia tego roku – na przykład – jego trasa koncertowa wiedzie przez Edmonton, Munster, Wiesbaden, Lugano, Zurich, Florencję, Mediolan, Rzym, Toronto, Londyn, Nowy Jork, Baltimore, Hamburg, Monachium, Frankfurt, Savannach, Ottawę, Valettę, Baku, Brukselę, Regensburg, Pragę, Essen, Drezno, Helsinki, Seattle, Montreal, Erywań, Bochum, Bonn i Warszawę (12 sierpnia zagra I Koncert fortepianowy Brahmsa pod dyr. Jacka Kaspszyka w Filharmonii Narodowej). Potem jeszcze Australia, Kanada, Austria, Belgia, Niemcy i Japonia. Często mawia, że zaproszeń na koncerty przychodzi więcej, niż dni w roku.

Na szczęście uwielbia podróże, jest nadspodziewanie skromny, mówi świetnie po polsku, dojrzale i precyzyjnie formułuje swe myśli, refleksje, poglądy i odczucia. Przed Chopinem stawia fascynację geniuszem Mozarta, słucha jazzu i popu, a wśród najwybitniejszych pianistów najbardziej ceni Zimermana, Argerich, Lipattiego i Guldę. Swym talentem, osobowością, pracą, mądrością i przenikliwością już u zarania artystycznego życiorysu osiągnął karierę, o jakiej bezskutecznie marzą setki i tysiące pianistów na całym świecie.

Przy akompaniamencie niewiele starszego rodaka Krzysztofa Urbańskiego gra utwory młodego Chopina z fantazją, wdziękiem, interpretacją zniewalającą, przy tym bardzo osobistą, z iście polskim polotem, a zarazem formatem pianistyki jak najbardziej światowej.

Wracając z Hamburga nie zdejmowałem tego nagrania z samochodowego odtwarzacza, odsłuchując jedynie coraz bardziej żałosne polityczne wiadomości z kraju. Dzięki Panu Bogu, że tak mądrze urządził świat, aby błędy, niegodziwości i głupotę naszych polityków mogli w oczach świata naprawiać wspaniali polscy artyści. Dawniej Chopin, Wieniawski, Paderewski, Modrzejewska, Didur, Sembrich-Kochańska, Kiepura a obecnie Neumeier (z pochodzenia), Zimerman, Blechacz, Kurzak, Beczała, Kwiecień, a tuż po nich najmłodsze pokolenie z Janem Lisieckim i Krzysztofem Urbańskim na czele.

                                                                                 Sławomir Pietras