Polskie kino weszło w długi okres żałoby

Opublikowano: poniedziałek, 24, październik 2016 07:52
Pietras Sławomir

Są to słowa Tomasza Raczka na wieść o śmierci Andrzeja Wajdy. Dodał jeszcze, że „Andrzej Wajda miał bardzo intensywną osobowość oraz jedną cechę, której brakuje współczesnym twórcom – dzielność!”.

W chwili gdy piszę te słowa – bez względu, czy oficjalna żałoba będzie ogłoszona – panuje dojmujące i powszechne przekonanie o narodowej stracie, głębokim smutkiem owiane poczucie odejścia wyraziciela myśli i uczuć całego społeczeństwa, człowieka swym zniknięciem pozostawiającego głębokie przygnębienie, trudny do wyrażenia żal, a przy tym wszystkim ciągle narastające poczucie wdzięczności.

Spróbujmy poddać refleksji słowa niektórych autorytetów życia publicznego w tej kwestii:

„Umieściłbym Andrzeja Wajdę wśród najważniejszych postaci światowego kina… Bardzo czujnie opowiadał nam o tym, jak rozumie naszą przeszłość i teraźniejszość” (Jerzy Radziwiłowicz).

„Zmarł człowiek, którego kochałem i szanowałem… nauczył mnie filmu oraz wiary, że to, co robię ma sens” (Alan Starski).

„Odszedł człowiek wielki, wielki patriota, wielki Polak, wielki reżyser. Traktowałem go jako nauczyciela patriotyzmu” (Lech Wałęsa).

„Był głęboko polskim artystą, dla którego Polska i jej mity była w zasadzie największym tematem… Był przedstawicielem tego pokolenia, które przeszło wszystko, od wojny do wyzwolenia, przez Solidarność do wolnej Polski… Był artystą wielkiego formatu; jednym z największych artystów wszechczasów” (Jacek Bromski).

„Choć akcja trzech czwartych jego dzieł dzieje się w przeszłości, to niemal wszystkie prowokowały do aktualnych, gorących dyskusji na temat tożsamości narodowej, polskich imponderabiliów” (Krzysztof Kornacki).

„W jego filmach nie chodziło tylko o dokładne ukazanie wydarzeń, które miały miejsce, ale również o przedstawienie sensu zjawisk zmieniających nasze życie… Filmy Andrzeja Wajdy podtrzymywały nas na duchu w najbardziej trudnych chwilach polskich dziejów najnowszych” (Henryk Samsonowicz).

„To był pierwszy przeze mnie poznany człowiek, który musiał omijać cenzurę w PRL-u i przekazywać ludziom prawdę o polskiej historii. Nie mógł niestety mówić o niej wprost, tak jak my na Zachodzie, ale najczęściej za pomocą subtelnych aluzji. To zawsze robiło na mnie ogromne wrażenie… Andrzej Wajda był człowiekiem, który naprawdę doświadczył zła komunizmu i dlatego był jego wrogiem i z nim walczył. Nie udawał bohatera jak niektórzy, ale naprawdę nim był.” (Norman Davies)


„Filmy Wajdy są odzwierciedleniem stale istniejącego w polskiej kulturze napięcia pomiędzy różnymi wartościami. Pokazywały one polską historię i trafiały w ważny moment, przez co stawały się częścią procesu historycznego” (Roman Kostro).

„Polska była dla Wajdy najważniejszym tematem. Dla pokoleń polskich filmowców był i pozostanie Mistrzem” (Agnieszka Holland).

„Andrzej Wajda do maksimum wykorzystał w PRL ówczesny zakres wolności artystycznej… Człowiek z marmuru był największym zwycięstwem reżysera w walce o wolność wypowiedzi artystycznej” (Antoni Dudek).

„…był człowiekiem, który nie włazi i zżera rzeczywistości, ale ją stwarza wokół siebie, poprawia, rozmawia z nią… Był jednym z ostatnich autorytetów” (Jan Englert).

„…to nie tylko reżyser, to także człowiek, który zrobił bardzo dużo dla kultury światowej, był filantropem, wielkim autorytetem” (Feliks Falk).

„...to imponujący wzór głębokiego patriotyzmu. Znakomitość kultury. Zabrakło kogoś niebywałego formatu” (Krzysztof Zanussi).

„Był człowiekiem, do którego można było się odwołać; kimś kto budził zaufanie” (Maja Komorowska).

„Był inspiracją dla wszystkich reżyserów mojego pokolenia. Niedościgły mistrz, wspaniały człowiek” (Jan Jakub Kolski).

Jeszcze na koniec wyimki z wyznań Krystyny Jandy:

„Czuł się Sługą Narodu, Świadkiem Historii, Rycerzem Prawdy, był romantykiem i pozytywistą jednocześnie. Humanistą w pełni tego słowa znaczeniu. Miał świadomość swojej wielkości, a jednocześnie zawsze traktował ją użytkowo, w służbie czegoś większego... Jedno jest pewne: oglądajcie jego filmy, reszta ma naprawdę mniejsze znaczenie… Życie idzie dalej, trzeba żyć i trzeba pracować… Powinien być pochowany na Skałce.”

Właśnie. Należę do tych, którzy chcieliby jego doczesne szczątki czcić pośród grona nauczycieli Narodu: Jana Długosza, Jozefa Ignacego Kraszewskiego, Stanisława Wyspiańskiego i wielkich polskich artystów takich, jak Jacek Malczewski i Karol Szymanowski.

Powtórzę więc za Krystyną Jandą: Powinien być pochowany na Skałce!

                                                                        Sławomir Pietras