Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Operetka na operowej scenie
Strona 2 z 2
Po powrocie jadąc do mojej ukochanej Kotliny Kłodzkiej, odwiedziłem Wrocław, aby w tamtejszej pięknie odrestaurowanej Operze obejrzeć noworoczny spektakl Zemsty nietoperza. Rolę doktora Falke śpiewał poznański baryton Maciej Ogórkiewicz, który kiedyś zaczynał skromnie w Teatrze Wielkim, studiując śpiew u swego ojca – wieloletniego utalentowanego solisty i pedagoga poznańskiego. Ale na skutek tłoku wśród operowych barytonów, przeniósł się do Teatru Muzycznego. Tam wkrótce stał się pełnosprawnym amantem operetkowym z wokalnymi dyspozycjami operowymi i talentem aktorskim w kierunku ról charakterystycznych. Poza nim jako Eisenstein podobał mi się inny młody baryton Łukasz Rosiak. Tę niełatwą rolę powierzono mu być może nieco za wcześnie, z racji wieku, lekkości w tańcu i urody amanta. Przeczuwam jednak, że on sobie na scenie ze wszystkim poradzi, o czym nieraz zapewne jeszcze usłyszymy. Jako Adela brylowała Marta Brzezińska; urodą, koloraturą i temperamentem. Z innymi było gorzej, zwłaszcza z Tomaszem Szrederem przy pulpicie dyrygenckim, męczącym Straussa jakby to był Wagner. Ciężkie, brzydkie i niegustowne dekoracje, ograniczające pole gry scenicznej firmował Paweł Dobrzycki. Reżyserem była nieznana mi dotąd Helena Kaut-Howson z pomysłami rodem z rozwiązań świetlicowych. Największy jednak grzech tego przedstawienia to śpiewanie po niemiecku, a mówienie obszernych dialogów po polsku. Nasza publiczność kontestowała zdumienie, a obecni na widowni Niemcy nie mogli niczego zrozumieć ze swego ojczystego języka. W bogatej historii polskich wykonań Zemsty nietoperza takiego dziwolągu jeszcze nie było! Wszystko to skłania do podjęcia poważnych, profesjonalnych i skutecznych działań, zmierzających do reaktywowania w Polsce autentycznej sztuki operetkowej, w jej czysto wiedeńsko – parysko – berlińsko – warszawskiej (tej z początków ubiegłego wieku) postaci. Należy zacząć od oczyszczania jej z farsowej tandety, a z drugiej strony likwidowania niepotrzebnego operowego nadęcia. Wtedy osiągnie się to, co oglądałem z taką satysfakcją, podczas ostatniego sylwestra w Genewie. Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |