Galeria
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Zawsze było ich dwóch
Strona 2 z 2
Wśród nich wszystkich wiernością swemu teatrowi, kilkudziesięcioletnimi nieprzerwanymi karierami, ilością premier i bogatym, wszechstronnym repertuarem bije kolejna tenorowa dwójka: Stanisław Romański i Marian Kołuba. Obaj stanowili rzadki w tej profesji przykład koleżeństwa, wzajemnej lojalności, osobistej kultury i odporności na sukcesy przeciwnika. W finale swej artystycznej drogi obaj rozpoczęli działalność pedagogiczną i wykształcili cały szereg następców w różnych wokalnych specjalnościach. Będąc sędziwymi rówieśnikami, odeszli z tego świata również solidarnie. Romański zmarł wiosną tego roku, a Kołubę pożegnaliśmy przed kilkunastoma dniami. Na dźwięk tego nazwiska widzę i słyszę jego Kalafa, Rudolfa, Cavaradossiego, Pinkertona, Jontka, Stefana, Kazimierza, plejadę ról verdiowskich z Rigoletta, Trubadura, Balu maskowego, Atilli, Don Carlosa, a nawet Aidy. Nigdy nie śpiewał epizodów. Zawsze był Orfeuszem, Taminem, Leńskim, Hoffmanem, Faustem, Domanem (Legenda Bałtyku), Enzem (Gioconda) lub Caniem (Pajace). Tuż po wojnie przygotowany - jeszcze w mundurze wojskowym - przez Czesława Zarębę i Anielę Szlemińską w Krakowie, zadebiutował tam w Halce pod dyrekcją Waleriana Bierdiajewa. Po kilku sezonach we Wrocławiu zaproszony przez niego do Poznania, pozostał tu do końca życia, śpiewając często w duecie ze swą jedyną żoną, zmarłą przed kilkoma laty Jadwigą Myszkowską (Cho-Cho-San, Mimi, Liu, Małgorzata). W latach sześćdziesiątych dzielił swą sztukę między Poznaniem a Berlinem, gdzie na scenie Staatsoper kreował swe najlepsze role. Powojenni prezydenci miasta nie mieli mu bowiem nic do zaoferowania, jak to uczynił przed wojną Ratajski jego poprzednikowi Wolińskiemu. Romański i Kołuba nie pozostawili po sobie żadnych anegdot, ani dykteryjek. Obydwaj byli poważnymi kapłanami operowej sztuki. Pozostaję szczęśliwym, że mogłem na nich patrzeć, przez całe lata słuchać ich śpiewu, często przebywać z nimi i czerpać od nich przykłady powagi w podejściu do operowego rzemiosła. Sławomir Pietras
|
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |