Przegląd nowości

Ostatnia premiera albo Benefis dyrektora Wojciecha Gierlacha

Opublikowano: środa, 20, lipiec 2022 21:13

W każdym razie obecnej dyrekcji Opery Krakowskiej. Na tę okazję wybrano znaczący tytuł – Dyrektora teatru KV 486 Wolfganga Amadeusa Mozarta, a on sam zmaterializował się na jaskółce za sprawą Jacka Wróbla (premiera 15 lipca). W postać dyrektora Franka z powodzeniem wcielił się Wojciech Gierlach, zarówno pod względem wokalnym, jak i aktorskim.

 

Dyrektor teatru 210-46

 

Nie ustępował mu brat Robert jako doradzający komediant Buff. Z uwagi na skąpe rozmiary tego singspielu czyli śpiewogry powstało przedstawienie z wyprzedaży, a więc złożone z fragmentów Mozartowskich oper pozostających w repertuarze teatru.

 

Dyrektor teatru 210-38

 

Kluczowym pomysłem inscenizacyjnym Bogusława Nowaka i Beaty Redo-Dobber było odwrócenie przyjętych relacji pomiędzy artystami i publicznością. Ta ostatnia zasiadła na scenie, akcję zaś przeniesiono na widownię (pierwszym w Polsce, który zastosował takie rozwiązanie był Jerzy Grzegorzewski w Śmierci w starych dekoracjach według Tadeusza Różewicza we wrocławskim Teatrze Polskim, następnie Leszek Mądzik w autorskim widowisku Wilgoć Sceny Plastycznej KUL, a w operze Marek Grzesiński-Weiss w Bramach raju Joanny Bruzdowicz w warszawskim Teatrze Wielkim). Przy dźwiękach uwertury ożywa na niej ruch, a raczej trochę bezładna bieganina postaci w strojach z czasów Mozarta, tancerek w klasycznych paczkach, ale i w zupełnie współczesnych ubiorach, w tym personelu technicznego i, niczym u Kantora, sprzątaczki, która wraz z kodą kładzie kres tym wszystkim ekscesom.


Nowy antreprener bierze się do skompletowania trupy, która ma zaspokoić wymagające gusta, ale Buff radzi odwołanie się do tych niewybrednych, jako jedynych, które mogą zapewnić całemu przedsięwzięciu sukces finansowy i trwały byt. Przed dyrektorem Frankiem przewija się zatem plejada artystów, a przynajmniej chcących za takowych uchodzić i aspirujących do angażu, a przede wszystkim zabiegających o stosowne dla siebie gaże. W tym celu prezentują swe wdzięki i dźwięki w przypadku śpiewaczek.

 

Dyrektor teatru 210-29

 

Probierzem umiejętności są między innymi skecze w stylu commedii dell'arte, acz pozbawione jej wdzięku, nabywanego poprzez lata terminowania, a nie ograniczony okres prób (zainteresowanym radzę sięgnięcie do rejestracji mediolańskiego Piccolo Teatro Sługi dwóch panów w reż. Giorgio Strehlera). Staje się to także okazją do włączenia numerów z innych oper Mozarta.

 

Dyrektor teatru 210-43

 

Między innymi arii katalogowej i finału z kamiennym posągiem Komandora z Don Giovanniego, Bartola z Wesela Figara i Papagena z Czarodziejskiego fletu z udziałem braci Gierlachów, gniewu Elektry z Idomenea, króla Krety (Katarzyna Oleś-Blacha) oraz Così fan tutte. Spośród artystek, które stanęły do przesłuchań, największą moją przychylność zyskała pani Krone, której postaci i głosu powodzeniem użyczyła Magdalena Barylak. Skoro w pewnym momencie jest mowa o tenorze, Panu Vogelsang (Jarosław Bielecki), to dlaczego jemu jednemu nie dano okazji do solistycznego popisu w którejś z arii Don Ottavia, Ferranda (którego partię artysta aktualnie wykonuje na tej scenie) czy Tamina?


Obiecującym okazał się występ Pawła Trojaka, debiutującego na krakowskiej scenie w roli pana Herza. Zajmujący centralne miejsce ring, na którym odbywają się występy kandydatów do zespołu, ostatecznie „nie wystrzelił“, bo myślałem, iż współczesną puentą będzie decyzja dyrektora teatru, by dla osiągnięcia większych zysków zająć się raczej organizacją walk bokserskich (operę o nich – Championa Terence'a Blancharda wystawi w przyszłym sezonie nowojorska Metropolitan).

 

Dyrektor teatru 210-49

 

Z oryginalnej partytury pochodzą natomiast krótki ansambl, arie pań o znaczących nazwiskach: Herz (Serce) i Silberklang (Srebrnodźwięczna), oraz zamykający wodewil, w którym kolejne postacie śpiewają, że Każdy artysta dąży do chwały (Jeder Künstler strebt nach Ehre), co zapewne stanowić ma deklarację programową tak powstałego zespołu.

 

Dyrektor teatru 210-58

 

Pamiętajmy, że Mozart swoimi singspielami wspierał powstanie niemieckiego teatru narodowego, o czym pisał w liście do Antoniego von Kleina. Na marginesie warto odnotować, że to dziełko wpisało się w rywalizację z operą włoską, skoro jego prapremiera odbyła się równocześnie z odbywającą się w przeciwległej stronie oranżerii Pałacu w Schönbrunnie także autotematycznego Pierwszeństwa muzyki nad słowem Antonia Salieriego. Chętnie jeszcze raz obejrzę to widowisko, jeśli zostanie wznowione w nowym sezonie i przez nowego dyrektora teatru, jak się już w pełni uleży w głosach artystów i w nietypowych dla nich warunkach widowni, na której jedną z przeszkód w swobodnym poruszaniu się stanowią rzędy foteli.

                                                                      Lesław Czapliński