Przegląd nowości

„Simon Boccanegra” Verdiego w Opéra Royal de Wallonie w Liège

Opublikowano: piątek, 24, czerwiec 2022 08:21

Sztuka Antonia Garcii Gutiérreza, z której wywiedziona jest trzyaktowa opera Simon Boccanegra Verdiego, już od samego początku sprawiała librecistom (Francesco Maria Piave, a w II wersji - Arrigo Boito) spore trudności adaptacyjne. Rezultatem ich zmagań jest ułomna i wprowadzająca niemały zamęt konstrukcja dramaturgiczna rzeczonej pozycji, stanowiąca dla inscenizatorów trudny orzech do zgryzienia.

 

Simon Boccanegra,Liege 1

 

Wszak muszą oni jakoś sobie radzić z treściowymi niejasnościami i nie zawsze dla widza zrozumiałymi sytuacjami bohaterów. Wystarczy chociażby wspomnieć o tym, że pomiędzy prologiem i początkiem akcji opery istnieje spora przepaść czasowa, którą trzeba zręcznie i logicznie zasypać. Nieznającego dobrze treści odbiorcę może także wprowadzić w błąd to samo imię zmarłej ukochanej Simona oraz ich zaginionej córeczki. Do tego trzeba jeszcze dodać podwójną tożsamość Fiesco czy w dużym stopniu mętne tło politycznej intrygi. Jeśli na te wszystkie dylematy nałoży się jeszcze skomplikowana, zawiła, a niekiedy nawet absurdalnie wydumana interpretacja reżysera, to rzadko bywająca w teatrach operowych publiczność ma prawo czuć się kompletnie zagubiona.


Na szczęście te wszystkie pułapki potrafił zręcznie ominąć Laurence Dale, odpowiedzialny za nową realizację Verdiowskiego dzieła w Opéra de Liège, który na pewno korzystał tutaj ze swojego wieloletniego doświadczenia sceniczno-wokalnego. Warto bowiem przy okazji przypomnieć, że już jako dwudziestodwuletni adept sztuki lirycznej został przyjęty do zespołu Royal Opera House Covent Garden.

 

Simon Boccanegra,Liege 2

 

Następnie zaś spektakularnie debiutował w arii Tamino z Czarodziejskiego fletu Mozarta na scenie wiedeńskiej Staatsoper, aby szybko rozwinąć imponującą międzynarodową karierę przede wszystkim jako śpiewak operowy, ale od pewnego także w charakterze reżysera. 

 

Simon Boccanegra,Liege 3

 

Mierząc się teraz z Simonem Boccanegrą, Dale postanowił w najbardziej klarowny i czytelny sposób opowiedzieć zawartą w dziele Verdiego historię, nawet nie próbując epatować publiczności tak dzisiaj modnymi transpozycjami. Zbudowany przezeń we współpracy ze scenografem Gary Mc Cannem obraz utrzymany jest w estetyce Art Déco, a jego mocną stroną są pięknie zaprojektowane odsłony, nie tylko frapujące pod względem plastyki, ale także przekazujące konkretne znaczenia i klimaty. Monumentalna konstrukcja dekoracyjna przywołuje wnętrze pałacu doży Genui, z jego wysokimi sklepieniami, potężnymi witrażami i posągami dwóch zwróconych do siebie frontalnie lwów. Przy czym te ostatnie symbolizują śmiertelny konflikt pomiędzy dwoma patrycjuszowskimi rodami. Cała scenografia osadzona jest na obrotowej scenie, co dynamizuje akcję, pozwalając także na bardziej sugestywne eksponowanie punktów widzenia poszczególnych protagonistów. 


Niebagatelną rolę odgrywa zjawiskowa reżyseria świetlna Johna Bishopa, ciekawie wykorzystująca kontrasty pomiędzy światłem i cieniem, ciepłymi barwami intymnego wnętrza i zimną poświatą, w której rozgrywają się emanujące przemocą i budzące grozę epizody zbiorowe. To właśnie w tej rozległej przestrzeni oscylują konfrontujący się z przeciwnościami losu i podłymi ludźmi bohaterowie.

 

Simon Boccanegra,Liege 4

 

Zaś ukazana w głębi, pod sklepieniem złowieszczego nieba, perspektywa morska dodatkowo wzmaga poczucie zagrożenia, pochodzącego również ze strony natury. Do tego dochodzą jeszcze zaprojektowane przez Fernanda Ruiza kostiumy, rozpięte stylistycznie pomiędzy renesansem i latami trzydziestymi dwudziestego wieku, które niezbyt chwalebnie zapisały się w historii współczesnych Włoch.

 

Simon Boccanegra,Liege 5

 

Mocną stroną nowej realizacji w belgijskim Liège jest wysoki poziom obsady solistów, z pochodzącym z Rumunii Georgem Peteanem w roli tytułowej na czele. Mamy tu do czynienia z verdiowskim barytonem z prawdziwego zdarzenia, elektryzującym intensywnością i siłą brzmienia, ale - tam gdzie trzeba - również zdolnym do bardziej intymnych akcentów. Mający z woli kompozytora zaledwie dwie solowe sceny Petean potrafi ukazać ewolucję sytuacji i psychologii swojego bohatera, od niewyróżniającego się korsarza do przejmującego władzę przywódcy. Ewolucji takiej nie przechodzi natomiast Jacopo Fiesco, ojciec Marii, którego doskonały włoski bas Riccardo Zanellato przedstawia jako postać monolityczną, symbolizującą niewzruszony porządek społeczny. 


W mściwego złotnika Paolo Albianiego, nienawidzącego patrycjuszy za swoje niższe klasowe pochodzenie, wciela się belgijski artysta Lionel Lhote, a w drugoplanowej partii Pietro, wykonawcy jego niecnych zleceń, swoją obecność ciekawie zaznacza Roger Joakim. W typowej tenorowej roli cierpiącego kochanka od jak najlepszej strony daje się poznać urodzony w Liège Marc Laho, inteligentnie wykorzystujący walory swego dźwięcznego i ciepłego głosu o często także i dramatycznym charakterze.

 

Simon Boccanegra,Liege 6

 

W tym męskim towarzystwie jasnym blaskiem wyróżnia się sopran niezwykle urodziwej Włoszki Federiki Lombardi, która w roli Amelii Boccanegry ujmuje wdziękiem, bogatą paletą wokalnego aktorstwa i lirycznym brzmieniem bezbłędnie prowadzonego głosu. Nic zatem dziwnego, że oczarowani słuchacze wynagradzają jej występ gorącymi owacjami.

 

Simon Boccanegra,Liege 7

 

Wszakże główną triumfatorką wieczoru jest stojąca na czele Orkiestry Opéra Royal de Wallonie Speranza Scappucci, charyzmatyczna dyrygentka o nieprzeciętnej wyrazistości muzycznych gestów, magnetycznej sile artystycznej osobowości i nieomylnym instynkcie dramatycznym. Jej sugestywne panowanie nad całym wykonaniem, niebywały entuzjazm i zaangażowanie, uwypuklanie kontrastów i efektowne budowanie kulminacji wprawia publiczność niemalże w stan transu. I tak oto Opera w Liège zamyka swój ciekawie wypełniony i starannie zaplanowany sezon w wielkim i godnym uznania stylu.

                                                                                     Leszek Bernat