Przegląd nowości

Jan Kiepura – chłopak z Sosnowca

Opublikowano: czwartek, 19, maj 2022 12:50

16 maja 2022 roku minęło 120 lat od urodzin Jana Kiepury, znakomitego polskiego śpiewaka o niezwykłej osobowości. Był wspaniałym artystą, przy tym człowiekiem skromnym i uczynnym, śpiewającym dla wszystkich – nawet na dachach, balkonach i samochodach, szeroko wspierającym biednych i ubogich, kochającym pieniądze, lecz używającym ich do ważnych celów społecznych, przy tym szanującym swój talent i każdego człowieka.

 

Jan Kiepura 1

 

Toteż chłopak z Sosnowca, jak sam artysta siebie nazywał, promując swoje rodzinne miasto i Polskę po całym świecie, w setną rocznicę urodzin w 2002 roku doczekał się wspaniałego pomnika w rodzinnym mieście z takim napisem: „Sercem sosnowiczanin, głosem obywatel świata”. I choć muzykolog Dorota Szwarcman przy okazji odsłonięcia pomnika nieco kąśliwie wypominała mu różne grzeszki z przeszłości i nadmierne zadęcie, to przecież sława cudownego talentu Jana Kiepury nadal trwa i zachwyca kolejne pokolenia melomanów! 


Wydaje mi się wręcz niestosowne przypominanie drogi życiowej i artystycznej Jana Kiepury. Wspomnę tylko, iż jak to zwykle w Ojczyźnie naszej bywa, żeby zabłysnąć pełnią talentu, trzeba wyjechać z kraju. Toteż artysta wyjechał i zachwycił cały świat! 

 

Jan Kiepura Powazki

 

Chciał być pochowany w Warszawie i tak się też stało. 3 września 1966 roku spoczął na warszawskich Powązkach. Kiedy czasem odwiedzam jego grób, ciągle uczę się życiowej filozofii artysty, zapisanej literami na kamiennej tablicy: „Gdy umiera człowiek, nie pozostaje po nim na tej ziemi nic, oprócz dobra, które uczynił innym”. I jeszcze wpis do księgi szkoły, do której chodził w Sosnowcu, gdzie napisał w 1958 roku, podczas wizyty w Polsce: „Trzymajcie wysoko sztandar muzyki polskiej”.  Pozwolę sobie zacytować kilka anegdot tyczących Jana Kiepury. 


Oto pierwsza. Kiedy po skończonym koncercie, w rezydencji polskiego dyplomaty w Wiedniu, koncercie, na którym zgromadziła się śmietanka ówczesnego wiedeńskiego towarzystwa, stara księżna Starhemberg, czołowa działaczka społeczna i pierwsza matrona Wiednia uraczyła Kiepurę największym, według niej komplementem, że zapewne zostanie drugim Caruso, nasz rodak odpowiedział: „Co? Co!? Drugim Caruso? Ja? O, przepraszam! Nie drugim Caruso, ale pierwszym Kiepurą!”. A oto kolejna anegdota.

 

Jan Kiepura,Rigoletto

 

Kiepura na ogół nie miał kłopotów z przekonywaniem o swej wyjątkowości tych, od których zależały jego losy. Na początku swej kariery wtargnął nieproszony do gabinetu dyrektora wiedeńskiej Staatsoper Franza Schalka i od drzwi zaśpiewał wysokie „c”. Dyrektor zaniemówił, a Kiepura wyszedł z jego pokoju z podpisanym kontraktem. I jeszcze jedna anegdota. Pewnej wiosennej nocy 1931 roku Kiepura znalazł się na granicy francusko-włoskiej w Ventimiglia. Jechał z San Remo do Nicei dosłownie na chwilę, w jakiejś pilnej sprawie. 


Nie zdążył więc otrzymać francuskiej wizy. Strażnik graniczny ujrzawszy jego paszport, powiedział: „Jeżeli pan jest sławnym śpiewakiem, to niech pan zaśpiewa”. I Kiepura, o pierwszej w nocy, zaśpiewał. Strażnik znieruchomiał z podziwu i zawołał: „Taki śpiewak z Bożej łaski może sobie jechać, gdzie mu się podoba! I niech pan jak najczęściej przemyca swój cudowny głos!”. Tyle anegdot.

 

Jan Kiepura plakat.

 

Warto czasem posłuchać cudownego głosu Jana Kiepury, oczywiście – z nagrań płytowych czy filmowych, by chociaż spróbować zrozumieć, na czym polegał ten rzadki fenomen jego cudownego głosu, czarującego tłumy wielbicieli, a zwłaszcza – co tu dużo mówić! – wielbicielek, i to nie tylko w salach koncertowych, ale wszędzie, gdzie tylko się pojawił. Piękny głos, usilna praca, mistrzostwo techniki wokalnej, żywiołowy temperament, umiłowanie muzycznego piękna, autentyczna miłość do ludzi, radość życia uczyniły z Jana Kiepury niezapomnianą postać artysty polskiej kultury po wszystkie czasy.

                                                                                     Andrzej Szypuła