Przegląd nowości

Z Bolechowa na podbój świata. Na marginesie wystawy w Warszawskiej Operze Kameralnej

Opublikowano: środa, 15, czerwiec 2022 08:44

Postać Marcelli Sembrich-Kochańskiej to chluba polskiej kultury. Trudno byłoby znaleźć polskiego artystę, może poza Janem Paderewskim, który osiągnął tak wiele w dziedzinie sztuki muzycznej i zarazem tak mocno starał się służyć swemu krajowi, zwłaszcza wtedy, gdy nie istniał on jako niepodległe państwo.

 

Sembrich,WOK 1

 

Wystawa otwarta w Warszawskiej Operze Kameralnej nie koncentruje się wyłącznie na muzycznej biografii wielkiej śpiewaczki, ale stara się pokazać także jej życie, zaangażowanie społeczne, choć oczywiście wspaniały śpiew, zwłaszcza występowanie w operach, przyniosło jej największe sukcesy. Losy artystki opisuje szczegółowo, przywoływana także na wystawie, książka „Marcella Sembrich-Kochańska. Artystka Świata” Małgorzaty Komorowskiej i Juliusza Multarzyńskiego. 


Opowieść o niezwykłej osobie zaczyna się od jej dzieciństwa, które spędziła w Bolechowie, niewielkim podgórskim miasteczku w tzw. Galicji Wschodniej, która dziś należy do Ukrainy. To były od XIV wielku polskie kresy, a mieszkańcy należeli do trzech kultur żyjących we względnej harmonii. Z małego Bolechowa wywodziło się wiele osób zaliczanych do polskiej elity kulturalnej. Nieprzypadkowo, choć niekoniecznie sprawiedliwie, Józef Piłsudski porównywał przedwojenną Polskę do obwarzanka, w którym najwartościowsze są obrzeża, czyli kresy.

 

 Sembrich,WOK 2

 

Ale w istocie w kresowym Bolechowie urodził się m.in. Kazimierz Kochański, organista, ojciec Marcelli. Stąd pochodziła Kazimiera Alberti, dziś trochę zapomniana poetka, pisarka, tłumaczka i polonijna działaczka kulturalna na emigracji. Stąd wywodziło się kilku niezłych malarzy, a także wielu autorów i aktywistów związanych z licznym przed wojnami środowiskiem żydowskim w Polsce. Bolechów znalazł więc swoje godne miejsce także na wystawie poświęconej słynnej śpiewaczce.

 

 Sembrich,WOK 3

 

Wśród jej ulubionych kompozytorów znajdował się właśnie Wolfgang Amadeusz Mozart, co dla bywalców Warszawskiego Opery Kameralnej ma znaczenie właśnie w czasie trwającego 31 Festiwalu Mozartowskiego. Sembrich-Kochańska śpiewała z ogromnym powodzeniem najtrudniejsze koloraturowe partie Mozartowskie. Ale zanim wyrobiła sobie wysoką pozycję w świecie muzyki ktoś musiał dostrzec jej ogromny talent, pomóc w edukacji, umożliwić pierwsze występy. Ona sama też dorabiała, aby zyskać środki na dalszą naukę we Lwowie. 


Już po debiutach na scenach operowych Aten, Wiednia, Mediolanu rozpoczęła się oszałamiająca kariera polskiej artystki. Jej głosem zachwycał się Franciszek Liszt i Johannes Brahms, Henryk Wieniawski i Gustaw Mahler, a występom pieśniarskim towarzyszył jej przy fortepianie największy wówczas pianista świata Ignacy Jan Paderewski. Te nazwiska dają pojęcie jak wysoką rangę zdobyła swoim talentem i pracą. Jej partnerami na scenie był i Enrico Caruso, i Adam Didur.

 

 Sembrich,WOK 4

 

Na wystawie w WOK jest np. mapa Stanów Zjednoczonych, z zaznaczonymi kilkudziesięcioma miejscami jej występów na całym ogromnym terytorium. To zaiste imponujące. I wreszcie słynna Metropolitan Opera w Nowym Jorku, gdzie śpiewała 487 razy. Przyczyniła się też do sukcesu, jako wykonawczyni roli Ulany, w jedynej jak dotąd polskiej operze – Manru Paderewskiego – wystawionej w tej światowej świątyni sztuki operowej. Sembrich-Kochańska promowała polską kulturę na różne sposoby.

 

 Sembrich,WOK 5

 

Np. występując w partii Rozyny w operze Rossiniego Cyrulik sewilski, w scenie lekcji śpiewu wykonywała nie tradycyjną aryjkę włoską, ale pieśń „Życzenie” Fryderyka Chopina. Wykonywała też z uporem polski repertuar na recitalach w Rosji carskiej, choć to mogło być poczytane jako prowokacja. Na wystawie znalazły się liczne zdjęcia także z występów w Polsce, jeszcze przed odzyskaniem niepodległości. Była tu więc Warszawa, Kraków, Łódź. Lwów, Wilno. Wiele razy pojawiała się w niemieckim Wrocławiu. W zagranicznych encyklopediach Marcella Sembrich żyjąca w latach 1858-1935 występuje jako urodzona w Polsce amerykańska śpiewaczka (sopran liryczny), ale wystawa w WOK udowadnia niezbicie, że ta wielka artystka nigdy nie zapomniała o swej ojczyźnie.

                                                                                 Joanna Tumiłowicz