Wobec generalnej renowacji swojej siedziby zespół Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki daje regularne koncerty w Auli UAM w Poznaniu, skądinąd sali Filharmonii Poznańskiej. Parię koncertowo wykonała nie tak dawno właśnie Filharmonia Poznańska kierowana przez wspaniałego szefa, Wojciecha Nentwiga, co zostało szczęśliwie utrwalone w nagraniu na CD pod batutą rewelacyjnego Łukasza Borowicza.
Renata Borowska-Juszczyńska (niemniej błyskotliwa w pomysłach dyrektor Teatru Wielkiego w Poznaniu) podjęła jak się zdaje rękawicę i zgromadziła konkurencyjny zespół solistów, a kierownictwo muzyczne oddała mistrzowi: Jackowi Kaspszykowi. Ze wspaniałym efektem, czego wynikiem będzie też, jak sądzę, kolejne nagranie płytowe, bo widziałem mikrofony. I wspaniale! Bo ostatnie i najbardziej wypieszczone, wręcz ukochane, dzieło naszego narodowego kompozytora, kosmopolityczne w intencji, zasługuje na lepszy los niż dotąd je spotykał. Tak! To prawda!
Nie ma ono oryginalności i wyjątkowości Halki czy Strasznego dworu, wynikających z polskiej specyfiki melodii i rytmów, a więc wyrastających z narodowych korzeni, co dzisiaj zresztą ceni się bardziej niż jeszcze pół wieku temu. Ale jest solidnie skomponowane do bardzo dobrego libretta i może stanąć śmiało w konkurencji z operami choćby Spontiniego, Cherubiniego, Aubera czy Meyerbeera.
Jacek Kaspszyk już w brawurowo poprowadzonej uwerturze zachwycił mnie wzruszająco liryczną interpretacją kluczowej frazy, która potem pojawia się w duecie Idamora i Dżaresa. Całości dzieła nadał wysoce emocjonalny wyraz, nie mówiąc już o tym, że wydobył z orkiestry efektowne i precyzyjne brzmienie. Soliści byli bez wyjątku świetni.
Iwona Sobotka ma wszystkie zasoby wokalne i emocjonalne do wykonania liryczno-dramatycznej partii Neali i wykorzystała je w pełni. Stworzyła kreację tyleż wzruszającą i imponującą dramatycznym wyrazem, co urzekającą pięknem i barwą dżwięku. Dominik Sutowicz ma idealny gatunek głosu do partii Idamora: liryczno-dramatycznej. Pięknie cieniował frazy. Świetny był Stanislav Kuflyuk ze swoim bogatym barytonem jako Dżares. Podobnie Rafał Korpik w partii złowrogiego Arcykapłana Akebara. Do tego niezawodny Chór Teatru Wielkiego w Poznaniu oraz wspaniała Orkiestra. Piękny koncert, do którego w przyszłości chętnie wrócę w nagraniu na CD.
Piotr Nędzyński