Przegląd nowości

Drugie oblicze pasyjne Bacha

Opublikowano: piątek, 15, kwiecień 2022 22:45

Dwie godziny później, tym razem w Filharmonii Krakowskiej, zabrzmiała Bachowska Pasja wg św. Mateusza BWV 244. Wkładem tej instytucji były jej chóry: mieszany i dziecięcy, które dołączyły do zespołów Capellae Cracoviensis, a na ich czele ponownie stanął Jan Tomasz Adamus. Wbrew obiegowej opinii jest to dzieło bardziej operowe w barokowym rozumieniu, a to ze względu na znaczną ilość arii. Warto w tym kontekście przywołać jako punkt odniesienia utwory tego rodzaju Georga Friedricha Händla, rówieśnika i saksońskiego krajana Bacha, któremu nie dane było spotkać się z nim osobiście poza kolacją u Paula Barza. Hiszpański tenor Juan Sancho ze względu na liryczną odmianę głosu zręczniej wpisał się w tradycję wykonawczą partii Ewangelisty. Jasny i giętki głos, z naturalnością otwierający się na wysokie dźwięki, z równą biegłością radził sobie z narracyjnymi recytatywami, od czasu do czasu przydając im melodycznego charakteru, co figuracjami w ariach. 

 

Jan Adamus 421-296

 

Z kolei bas Marka Opaski wydał mi się nieco za wątły, pozbawiony głębi i ciemnej barwy jak na potrzeby charakterystyki postaci Jezusa. Chórom udało się uzyskać homogeniczne brzmienie, ale ceną była ich mniejsza ruchliwość i pewna ociężałość. Na przykład towarzysząc solistkom w podwójnej arii So ist mein Jesus nun gefangen, nieco opieszale podjął na nowo zawieszony tok, do którego na moment wkradła się przejmująca pauza generalna, wyrażająca wstrzymanie oddechu przez turbę, będącą świadkiem uwięzienia Jezusa. Spośród solistów wyróżniał się kontratenor Piotr Olech, między innymi w arii Sehet Jesus z uporczywie powracającym motywem wiolonczel. W przypadku innych można było odnieść wrażenie, że ich partie do pewnego stopnia przekraczały możliwości głosowe, ale równie dobrze mogło to wynikać ze zmęczenia związanego z niespełna dwugodzinnym odstępem pomiędzy prezentacjami tych monumentalnych form. Jak Adagietto Mahlera z V Symfonii stało się nieodłączne od Śmierci w Wenecji Viscontiego, Wschód słońca Tako rzecze Zaratustra Straussa przylgnęło do Odysei kosmicznej Kubricka, a nokturnowe ogniwo z Muzyki...Bartóka do Lśnienia tegoż, tak aria Erbarme dichns trwałe zrosła się z Ofiarą Tarkowskiego, nabierając w związku z tym dodatkowych treści natury transcendentalnej. Stąd wiąże się na nią szczególne oczekiwania, jak zabrzmi tym razem, a jedynie poprawne wykonania odczuwa się jako rozczarowujące. Tym, czym dla Pasji Janowej jest otwierający chór Herr, meine Herrschen, skądinąd w Zwierciadle przywoływanego Tarkowskiego wyrażający zaakceptowanie świata takim jakim jest i odzyskanie duchowej równowagi, tym dla Mateuszowej jest zamykający lament chóralny Wir setzen uns mit Tränen nieder. Wczoraj stanowiło solidne dopełnienie, ale nie otwierało przed słuchaczami szerszych perspektyw metafizycznych. O ile wcześniejsze wykonanie Pasji Janowej było odkrywcze i olśniewające, o tyle Mateuszowej trudno uznać za porywające. Nie odbiegało od przyjętej praktyki i mieściło się w szeroko pojętej normie.

                                                                           Lesław Czapliński