Przegląd nowości

Wina Puszkina, który z grobu powstał

Opublikowano: czwartek, 25, listopad 2021 08:33

To Aleksandr Puszkin odpowiedzialny jest za oczernienie postaci Antonia Salieriego, którego w jednej ze swoich tzw. małych tragedii Mozart i Salieri obciążył winą za otrucie genialnego Wolfganga Amadeusa. Później tę czarną legendę utrwalili Nikołaj Rimski-Korsakow w operze opartej na dziele swego rodaka, a dalej Peter Shaffer w sztuce Amadeusz, a Miloš Forman w jej adaptacji filmowej pod tym samym tytułem. I właśnie dzieło Rimskiego-Korsakowa po raz trzeci powróciło na afisz Opery Krakowskiej (premiery 20 i 21 listopada 2021).

 

Mozart i Salieri 1

 

Wcześniej zagrane zostało 24 marca 1981 roku w dawnej Operetce, obecnie westybulu i foyer Opery, w reżyserii Bogusławy Czosnowskiej i scenografii Jerzego Mechlińskiego, który zaśpiewał zarazem Salieriego, oraz 6 stycznia 2002 w Teatrze im. Słowackiego w reżyserii Willego Schlutera i pod dyrekcją Piotra Sułkowskiego). Obecne wystawienie o tyle różni się od przyjętej dziś praktyki, że grane jest w polskim przekładzie Jerzego Snakowskiego. Wynika to prawdopodobnie z założenia krakowskich realizatorów: Freda Apkego i Marty Klubowicz, wprowadzających postać Puszkina tworzącego właśnie swój dramat.

 

Mozart i Salieri 2

 

Kolejne fazy jego powstawania ilustrowane są przez odpowiednie ustępy z opery Rimskiego-Korsakowa. Stąd, dla zapewnienia spójności, aby partie mówione nie kłóciły się ze śpiewanymi, zdecydowano się ostatecznie na wybór jednej wersji językowej. Mamy zatem do czynienia z popularnym niegdyś montażem muzyczno-poetyckim. Zarazem w zamierzeniu inscenizatorów los Mozarta, którego personifikacją jest Postać w czerni, stanowi jakby prefigurację tego sądzonego rosyjskiemu poecie, kolejnemu geniuszowi padającemu ofiarą miernot, składających się na carski aparat ucisku, z władcą o mentalności policmajstra.


Dla zapewnienia sukcesu takiego pomysłu koniecznym byłoby obsadzenie w roli Puszkina wybitnej osobowości aktorskiej, a nie młodych adeptów tej sztuki, niewykraczających poza mechaniczne wygłaszanie wierszy rosyjskiego wieszcza, za czym nie podąża fizyczne uwiarygodnienie postaci za pomocą mowy ciała, a co za tym idzie pozostaje ona w znacznej mierze bytem bezcielesnym, by nie rzec papierowym. W efekcie dzieło Rimskiego-Korsakowa wyszło z tego eksperymentu mocno poszatkowane, a nie jest to opera numerowa, lecz deklamacyjna, operująca recytatywami.

 

Mozart i Salieri 3

 

Związanym z tym wymaganiom sprostali odtwórcy obydwu dramatis personae pierwszej obsady: Sebastian Marszałowicz jako Salieri i Jarosław Bielecki w partii Mozarta, wygrywając głosem, jego brzmieniem, charakter obydwu protagonistów i ich stany emocjonalne. W drugiej obsadzie dodatkowo doszedł do głosu konflikt pokoleń za sprawą przeciwstawienia sobie Wołodymyra Pańkiwa, doświadczonego śpiewaka ze stażem scenicznym, oraz Adriana Domareckiego, będącego jeszcze studentem.

 

Mozart i Salieri 4

 

Pierwszy dysponuje basem o głębokim tembrze, choć niewątpliwa niedyspozycja sprawiła, że zbyt często w śpiew wkradało się niepożądane tremolowanie, niweczące ogólne wrażenie. Za to jego sceniczny partner sprawił miłą niespodziankę swym świeżym, prawidłowo ustawionym głosem o cechach lekkiego tenora i szlachetnym brzmieniu, znakomicie wydobywając śpiewność melodycznego recytatywu, na którym oparte są partie wokalne w dziele Rimskiego-Korsakowa.


Na dodatek młodego artystę cechują naturalne predyspozycje aktorskie, dzięki którym nie stroi miny jak wielu jego kolegów na scenie operowej, lecz znajduje odpowiednie wyrazy dla unaocznienia uczuć postaci. A opera Nikołaja Rimskiego-Korsakowa jest jedną z pierwszych tzw. oper literackich, a więc wykorzystujących w charakterze libretta gotowy tekst istniejącego dramatu.

 

Mozart i Salieri 5

 

W tym przypadku Aleksandra Puszkina, który dostarcza wykonawcom wielu okazji dla rozegrania sugestywnych sytuacji scenicznych. Skądinąd od początku role są rozdane za sprawą symbolicznych kostiumów Bożeny Pędziwiatr: utrzymanego w czerni w przypadku pierwszego, a bieli drugiego.

 

Mozart i Salieri 6

 

Partytura Rimskiego-Korsakowa w niewielkim stopniu odwołuje się do muzyki z epoki, poprzestając na nielicznych cytatach z Mozarta i to niekiedy w zniekształconej formie jak w przypadku niewidomego skrzypka (niema postać, która w omawianym przedstawieniu wydaje się nie tylko niepełnosprawna pod względem ślepoty, ale i stanu umysłu), w przeciwieństwie do autora Don Giovanniego, który przywoływał w nim własne utwory (Wesele Figara) oraz sobie współczesnych (Vicente Martina y Solera). Podczas obydwu premierowych wieczorów wystąpiły dwa różne składy akompaniującego zespołu instrumentalnego. Za pulpitem dyrygenckim stanął natomiast dawno w Krakowie niewidziany Kai Bumann, dyrektor artystyczny Opery Krakowskiej w latach 1997-1998.

                                                                    Lesław Czapliński