Przegląd nowości

Jeden z tych szlachetnych Moskali

Opublikowano: środa, 20, październik 2021 14:47

Muszę przyznać, że wybrałem się na gościnny występ Filharmonii Śląskiej im. Henryka Mikołaja Góreckiego w Krakowie z powodu zaplanowanego wykonania nieznanego mi utworu Siergieja Lapunowa, jednego z tych przyjaciół Moskali, którym bliska była spuścizna Chopina w czasach niesprzyjających polsko-rosyjskim relacjom. Milij Bałakiriew zadbał wcześniej o umieszczenie pomnika kompozytora w Żelazowej Woli, a Lapunow miejscu jego urodzenia poświęcił swój Poemat symfoniczny op. 37 tak właśnie zatytułowany i skomponowany na stulecie śmierci. 

 

Filharmonia Krakowska 80

 

Rapsodia ukraińska na fortepian i orkiestrę op. 25 z jednej strony jest utworem koncertowym dostarczającym soliście okazji do popisu, z drugiej zgodnie z tytułem odwołuje się do tańców (kołomyjka) oraz pieśni ludowych.

 

Filharmonia Krakowska 81

 

Barwna oprawa dźwiękowa wykorzystuje osiągnięcia petersburskiej szkoły instrumentacyjnej związanej z osobą Rimskiego-Korsakowa, choć sam Lapunow był absolwentem Konserwatorium Moskiewskiego, ale z czasem związał się ze środowiskiem muzycznym ówczesnej stolicy Imperium. Szczególnie zakończenie wykazuje daleko idące powinowactwa pod tym względem z Allegro scherzando II Koncertu fortepianowego c-moll op. 18 Siergieja Rachmaninowa, zestawiając ze sobą brzmienie trójkąta z talerzami i wielkim bębnem. Pianista Jarosław Myszko bardzo szybko opanował operowanie zrazu nieco szklistym dźwiękiem na rzecz jego głębszego osadzenia w instrumencie. Był to w ogóle wieczór rapsodii. Ta Straussowska, przepraszam polska op. 25 Grzegorza Fitelberga wywołała u mnie takie pierwsze skojarzenie, albowiem w rozbudowanym ustępie otwierającym kompozycję pobrzmiewają fascynacje jej autora jako dyrygenta.


A więc Richardem Straussem, zarówno z poematów symfonicznych (Tako rzecze Zaratustra), jak i oper (akompaniament z duetu Oktawiana i Zofii w Kawalerze srebrnej róży). Dopiero w dalszym ogniwie, utrzymanym w żywszym tempie, pojawiają się rytmy kujawiakowe wraz z innymi odniesieniami folklorystycznymi. 

 

Filharmonia Krakowska 82

 

Z uwagi na swobodniejsze ukształtowanie formalne tego gatunku przytaczanych w mniej lub bardziej przetworzonej postaci, a niekiedy nieomal in crudo. Zestawionych ze sobą nieco mechanicznie, składając się na swoiste potpourri, momentami wszakże przybierających dość drapieżne brzmienie dysonansowe za sprawą zastosowania oryginalnych rozwiązań harmonicznych. W grze orkiestry, zwłaszcza w odcinkach tutti, pojawiała się, niestety, pewna zgiełkliwość, a także dawały znać o sobie nie zawsze czyste wejścia blachy.

 

Filharmonia Krakowska 83

 

Za to wykonanie Rapsodii litewskiej a-moll op. 11 Mieczysława Karłowicza odznaczało się znaczną kulturą muzyczną Już wstęp z udziałem altówek ujmował słuchaczy pięknym dźwiękiem, po którym nastąpiło wejście drzewa z głównym, melancholijnym tematem, w kulminacji powracającym w orkiestrowym tutti. Tym razem dyrygent Rafał Kłoczko różnicował plany dźwiękowe poszczególnych grup instrumentów za pomocą odmiennie dobieranej dynamiki. Niezależnie od wszelkich zastrzeżeń był to wieczór wysoce interesujący pod względem programowym, odświeżając standardowy repertuar o mniej znane pozycje, warte jednak poznania.

                                                                 Lesław Czapliński