Przegląd nowości

42. Festival d’Ambronay (czwarty weekend)

Opublikowano: środa, 13, październik 2021 19:51

Tradycyjnie już czwarty weekend każdej edycji francuskiego Festiwalu w Ambronay, poświęconego muzyce barokowej, jest przede wszystkim dedykowany młodym zespołom, które właśnie tutaj pogłębiają swoją wiedzę na temat jej interpretacji. Zespoły te uczestniczą w europejskim programie Eeemerging +, stworzonym w celu ułatwienia specjalizującym się w wykonawstwie muzyki dawnej artystom start zawodowy, czyli rozpoczęcie działalności koncertowej.

 

Festival d'Ambronay 2021 14

 

Podczas owego weekendu dziesięć ansambli ma okazję wystąpić przed profesjonalistami, reprezentującymi europejskie struktury muzyczne z wielu krajów, oraz oczywiście przed bardzo chętnie w takich koncertach uczestniczącą publicznością. Warto podkreślić, że nawet po zakończeniu festiwalu wiele z tych młodych zespołów otrzymuje zaproszenie na rezydencję artystyczną w tutejszym Centre culturel de rencontres, a także otrzymuje bezcenną możliwość nagrania swojej pierwszej płyty (sygnowanej przez logo Ambronay) i wsparcie w zakresie prowadzenia działań promocyjnych.

 

Festival d'Ambronay 2021 15

 

Pierwszym zespołem, jaki w trakcie tych trzech dni dostąpił zaszczytu prezentacji swych umiejętności był włoski kwartet FiloBarocco (skrzypce, lutnia, wiolonczela i flety), złożony z byłych studentów Conservatorio della Svizzeria Italiana w Lugano i Conservatorio G. Verdi w Como. Młodzi instrumentaliści zmierzyli się z powodzeniem z dwoma utworami Antonio Vivaldiego.  W tym z jedną z jego najbardziej zadziwiających pod względem budowy i ekspresji kompozycji, która w swojej istocie wymyka się nieco schematom osiemnastowiecznej muzyki barokowej.


Chodzi tutaj o Koncert „La Notte”, który został przez nich wykonany z odpowiednią koncentracją, mocą dźwięku i świadomym podkreślaniem muzycznych kontrastów. Co ciekawe, włoski zespół zręcznie przeplatał ów koncert i Concerto da camera Vivaldiego, a także Passacaglie Andrea Falconierego, z tradycyjnymi kompozycjami irlandzkimi: Women of Ireland oraz Piper’s Maggot Jig. Zaraz potem na estradzie opactwa Ambronay pojawił się zespół instrumentów dętych Ensemble Sarbacanes, proponujący słuchaczom wielce obiecujący program zatytułowany: „Mozart: cień i światło””. W gruncie rzeczy chodziło tu o dokonane dawniej lub współcześnie transkrypcje (przez Trienbensee, Nevena Lesage’a i Orlando) znanych Mozartowskich kompozycji, które w wykonaniu rzeczonego zespołu zabrzmiały niezwykle interesująco i oryginalnie. Ustawieni w półkolu instrumentaliści wykonali uwerturę do opery Don GiovanniMularską muzykę żałobnąAdagio Canoniquek. 410 oraz fragmenty Serenady c-moll, której rogi naturalne nadały osobliwego kolorytu.

 

Festival d'Ambronay 2021 16

 

Doskonale wypadło również Interludium n°7a, pochodzące z Thamos, muzyki teatralnej napisanej przez Mozarta do dramatu heroicznego Tobiasa Philippe’a von Geblera. Następnego dnia prawdziwym odkryciem tego przeglądu młodych zespołów - i zarazem źródłem szczerych wzruszeń - okazało się spotkanie z francuskim Ensemble Palatine (jego nazwa pochodzi od nazwiska szwagierki Ludwika XIV), specjalizującym się w interpretacji francuskiej i włoskiej muzyki siedemnastego wieku. Jedną z cech wyróżniających ten zespół jest już sama forma ich koncertów, zamieniających się w pełne życia, śmiało konstruowane i poetyckie spektakle, podczas których jego członkowie starają się nawiązać bezpośredni kontakt z publicznością. Tak też było i tym razem, kiedy sopranistka Marie Theoleyre, gambistka Noémie Lenhof, teorbista (grający również na gitarze barokowej) Nicolas Wattine i klawesynista Guillaume Haldenwang zaprezentowali się w repertuarze ułożonym pod romantycznym, choć nieco smutnym hasłem: „Nie ma szczęśliwej miłości”. Zdradzający dużą wrażliwość i subtelnie prowadzony sopran solistki przykuwał uwagę w takich utworach jak Rosa Bianca Kapsbergera, żywo zaśpiewanej S’io mi parto o mio bel sole Domenico Mazzocchiego i wypełnionej lamentacyjnymi akcentami, wszak mocno ekspresyjnej Lagrime amare tego samego kompozytora. Trudno też było pozostać obojętnym na zalotną aurę Quand’io volsi l’altra sera Tarquinio Meruli i poruszające skargi zawarte w dramatycznym i wykonanym z niebywałą ekspresją Lamento d’Arianna Monteverdiego.


Wszystkie te pozycje stały się dla francuskiej artystki okazją do wyeksponowania aktorskiego talentu, pozwalającego jej stworzyć z każdej z nich odmienne w charakterze i klimacie scenki teatralne, w których pojawiły się też krótkie teksty mówione. Atrakcyjnym pomysłem było oddzielanie wokalnych pozycji programu instrumentalnymi utworami Castaldiego (Sonata) czy Luigi Rossiego (Passacaglia).

 

Festival d'Ambronay 2021 18

 

Na zakończenie dziękująca artystom gromkimi brawami publiczność została nagrodzona zaskakującym bisem w postaci piosenki Georges’a Brassensa (to jej tytuł stał się tutaj wątkiem przewodnim koncertu), którą doskonale ją znający słuchacze nucili razem z Marie Théoleyre. Występujący w bezpośrednim sąsiedztwie czasowym zaraz po La Palatine Ensemble Cembaless również zaimponował doskonałą współpracą pomiędzy tworzącymi go muzykami, chociaż tym razem pewien dyskomfort w odbiorze powodował niezbyt atrakcyjny w brzmieniu, pozbawiony powabnych barw wokalnych sopran sopranistki Elisabeth von Stritzky.

 

Festival d'Ambronay 2021 19

 

Na początek wokalistka, przy współpracy akompaniujących jej również głosami instrumentalistów, zaśpiewała dość obojętnie i białym głosem fragment z Codex Cancionero Musical de los Siglos XY y XVI anonima. Zaraz potem było jednak już coraz lepiej i ciekawa mieszanka utworów włoskich i hiszpańskich wypełniła główną nawę opactwa tanecznymi rytmami. Trudno było na przykład usiedzieć w miejscu słuchając Fandango Santiago de Murcii (fragmentu z jego Codex Zaldivar), nasyconego instrumentacyjnymi improwizacjami i fascynującymi popisami perkusisty Syavasha Rastaniego.


Ponadto wysłuchaliśmy Ciacconę Andrea Falconieriego, Arię Quinta Marco Ucceliniego i Passacaglię della vita Stefano Landiego. Jednak najbardziej interesująco wypadło zniewalające Passacaille: La Folie „Yo soy lo locura” Henri’ego de Bailly. W sobotę 2 października na spotkanie zaprosił słuchaczy katalońsko-niemiecko-włoski Ensemble Caladrius. Jego nazwa pochodzi od występującego w średniowiecznym bestiariuszu śnieżnobiałego ptaka, zamieszkującego królewskie pałace, który ponoć posiadał zdolność do leczenia ludzkich chorób. Niestety niestereotypowa nazwa zespołu nie do końca przełożyła się na wyjątkowość proponowanego przezeń programu, który miał w założeniu skonfrontować kompozycje Jana Sebastiana Bacha z ich oryginalnymi transkrypcjami, dokonanymi przez młodych muzyków. Problem wynikał głównie z tego, że spontaniczna i radosna gra flecistki Sophii Schambeck nie szła w parze z płaską i mało zróżnicowaną pod względem wyrazu interpretacją pozostałych członków tego kwartetu.

 

Festival d'Ambronay 2021 20

 

Sporych oczekiwań nie zawiódł natomiast zespół instrumentów dętych Into the Winds, który w programie zatytułowanym „Derrière les remparts” („Za wałami obronnymi”) przybliżał nam utwory pochodzące z czterech miast europejskich. Otóż na początku zostały wykonane kompozycje powstałe w Paryżu (Nicolas Cordier, Nicolas Grenon i dwóch anonimów) i Brugii (Gilles Binchois i Guilaume Dufay), a następnie we Florencji (Heinrich Isaac, Bartolomeo Florentino i trzech anonimów, a na zakończenie – w rezydencji królewskiej we francuskim Amboise (Loyset Compère, Anon i Johannes Stocken oraz Jacob Obrecht). Ponieważ rzadko mamy okazję uczestniczyć w koncertach ansambli instrumentów dętych, tym bardziej warto się było poddać unikalnemu, specyficznie zabarwionemu, a mającemu swe źródło w renesansie i średniowieczu brzmieniu o potężnym, porywającym i niemalże hipnotycznym charakterze. W ten sposób muzycy z Into the Winds zabrali słuchaczy na podróż w czasie i przestrzeni, przeplatając momenty o intymnym klimacie ze spektakularnymi i monumentalnymi epizodami. Dla wytchnienia, po tym oryginalnym wydarzeniu można się było udać do zaaranżowanej obok opactwa przestrzeni i siedząc wygodnie na leżaku oddać się „w ręce” dwóch młodych muzyków niemieckich: wiolonczelisty Alexandra Von Heissena i klawesynisty Karla Simko. W rozluźnionej atmosferze zaproponowali oni utrzymany w konwencji crossover Project BaRock, w którym miksowanie muzyki barokowej i współczesnej rozrywkowej tworzyło zupełnie nową i często zaskakującą jakość. Z ciekawością i szczerym rozbawieniem słuchaliśmy przekraczające stylistyczne granice zestawianie fragmentów utworów Vivaldiego, Bacha i Scheina z muzyką pop czerpiącą natchnienie z Coldplaya czy Ed Sheerana.


Rzeczony projekt zostanie zresztą jeszcze zaprezentowany w rozmaitych miejscach i miasteczkach departamentu Ain, w którym położone jest Ambronay, co pozwoli dotrzeć do bardzo zróżnicowanej kulturowo i wiekowo publiczności. A to należy przecież do jednej z misji omawianego festiwalu. Po tym wręcz rozrywkowym spotkaniu słuchacze przenieśli się z powrotem do nawy opactwa, gdzie tym razem na estradzie pojawił się renomowany chór i zespół instrumentalny Les Cris de Paris, który od ponad dziesięciu lat zajmuje ważne miejsce w pejzażu wykonawstwa historycznego.

 

Festival d'Ambronay 2021 21

 

Tym razem ich szef Geoffroy Jourdain (pełniący w tym roku również funkcję dyrektora Académie d’Ambronay) poprowadził koncert złożony z intrygująco zestawionych fragmentów z dzieł Claudio Monteverdiego. Zanim jednak zabrzmiały utwory włoskiego mistrza, Jourdain otworzył wieczór współczesną kompozycją wiedeńskiej gambistki Evy Reiter Intrada, napisaną na zamówienie CCR Ambronay.

 

Festival d'Ambronay 2021 22

 

Jej fascynujący, a zarazem tajemniczy i urzekający utwór opiera się na dźwiękach generowanych przez rozmieszczonych w przestrzeni opactwa muzyków wykorzystujących kartonowe tuby, w które dmuchają lub którymi kręcą, uzyskując w ten sposób charakterystyczne szumy powietrza i delikatne gwizdy. Wytwarzają w ten sposób wręcz nierzeczywistą i metafizyczną aurę, w której słuchacze zanurzyli się w sposób naturalny i niemal niezauważalny. Co ciekawe, kompozycja Reiter stała się jakby wprowadzeniem do muzyki Monteverdiego, gdyż praktycznie bez chwili przerwy Jourdain poprowadził misternie przeplatane ustępy ze Scherz i musicaliSelva morale e spirituale oraz z VII, VIII i IX Ksiąg madrygałów.


Podziw wzbudzała ekspresyjna gra basso continuo, a także najwyższej próby sztuka wokalna śpiewających w zmiennych składach solistów. Ostatni dzień omawianego weekendu zainaugurował zespół z Lyonu (powstały zaledwie dwa lata temu) La Camerata Chromatica (szczególnie zainteresowany włoskim renesansem), który podczas tego samego koncertu ustąpił miejsca angielskiemu Ensemble Palisander. Specyfiką tego ostatniego jest to, że jego instrumentarium składa się z najróżniejszego rodzaju fletów, od malutkiego sopranino, aż do imponującego rozmiarami octobasse. Atrakcyjnie dobrany repertuar, mogący cieszyć zarówno doświadczonych melomanów, jak i młodszych odbiorców, których tutaj niestety zabrakło, zawierał utwory o bardzo zróżnicowanym charakterze i stylu. Wystarczy chociażby wspomnieć o neapolitańskiej tarantelli, Alpine suite Benjamina Brittena, Słowiku T. Meruli czy przezabawnej scence teatru muzycznego Articulator V Agnès Dorwarth, wymagającej od wykonawców nie tylko kompetencji muzycznych, ale także zacięcia aktorskiego. Wreszcie ostatnie wydarzenie festiwalu zgromadziło na jednej estradzie hiszpański kwartet wokalny Ensemble Cantoria, wspomniany już wyżej zespół Into the Winds oraz miejscowy chór amatorski, który szykował się do tego występu, pod kierunkiem Pierre-Louisa Rétata, niezwykle pracowicie i z nieukrywanym entuzjazmem, udzielającym się zresztą później także i publiczności.

 

Festival d'Ambronay 2021 23

 

Owe trzy zespoły, tak bardzo różniące się muzycznymi kompetencjami i scenicznym obyciem, potrafiły jednak ze sobą współpracować i ku radości festiwalowych gości zaprezentowały program „More Hispano”, złożony z iberyjskich i włoskich Cancionere z siedemnastego wieku. Słuchaliśmy z dużą satysfakcją sakralnych i świeckich utworów Bartomeu Carceresa, Mateo Flecha, Juana dell Enziny, Pedro de Escobara i autorów anonimowych, wśród których nie brakowało pozycji wręcz humorystycznych oraz tych o bardziej podniosłym nastroju. Doceniając nieoceniony wkład zespołu instrumentów dętych w budowanie zmiennych klimatów i kierując wyrazy podziwu do świetnie się prezentujących chórzystów-amatorów, trzeba stwierdzić, że największy zachwyt wzbudzali członkowie Ensemble Cantoria. Warto zatem ich tutaj wymienić: pełna dziewczęcego i wokalnego wdzięku sopranistka Inés Alonso, śpiewający altem Orion Guimerà, dysponujący mocnym i ciemnym basem Valentin Miralles i sprawujący kierownictwo artystyczne tenor Jorge Losana. Oczarowana publiczność nie chciała dopuścić do zakończenia koncertu, zmuszając owacjami artystów do bisów. Teraz będzie z pewnością niecierpliwie czekała na kolejną edycję tego pod każdym względem fascynującego festiwalu.

                                                                          Leszek Bernat