Przegląd nowości

Jednego dnia w Filharmonii

Opublikowano: środa, 06, październik 2021 19:16

Głównym punktem programu koncertu filharmonicznego 2 października było wykonanie Symfonii jednego dnia – Krzysztof Kamil Baczyński in memoriam Wojciecha Widłaka, po raz pierwszy zaprezentowanej poprzedniego wieczora. Przebieg muzyczny stanowi kontinuum dźwiękowe z zaznaczającymi się odcinkami o różnej zawartości i utrzymane w odmiennej estetyce.

 

Filharmonia Krakowska 67

 

Zrazu mamy do czynienia z czystym, abstrakcyjnym malarstwem dźwiękowym bez bezpośrednich odniesień programowych, muzyką powstałą do możliwego, lecz nieistniejącego filmu. Dosłuchać się w tym można paraleli z podobnym podejściem do materii muzycznej w poemacie symfonicznym Kościelec 1909 Wojciecha Kilara. Można zatem mówić o swojego rodzaju zatrzymanej chwili znaczącej (na przykład dnia śmierci Baczyńskiego, kiedy jego życie nieodwołanie stało się zamkniętym rozdziałem, choć w Widmach Łukasza Orbitowskiego przeżył i po wojnie był socrealistycznym literatem), w której zarówno zawiera się to, co do niej doprowadziło, jak i wynikające z niej następstwo.

 

Filharmonia Krakowska 66

 

Do bardziej plakatowo dosadnych środków wyrazu kompozytor odwołał się w ilustracyjnej natury ustępie, kiedy rozlega się złowrogi przemarsz za sprawą tupiących muzyków, co nasunęło mi skojarzenia z poetyką muzyczną Gieorgija Swiridowa w utworach o tematyce rewolucyjnej, co pozwalało mu na odwoływanie się do radykalnych środków i niekonwencjonalnych źródeł brzmieniowych (na przykład odgłosów syren czy szczęku karabinów) bez narażania się na oskarżenia o formalizm.


W dalszym ciągu instrumentaliści skandują wyimki z wierszy poety, z tym że tekst stanowi raczej czyste tworzywo dźwiękowe, ponieważ jego znaczenie w znacznej mierze nie dociera do słuchaczy. Zamykające utwór szmerowe efekty, wydobywane przez pocieranie smyczkami ram instrumentów perkusyjnych czy strun skrzypiec, przywodzą na myśl skojarzenia z wdechami i wydechami chóru, w których wybrzmiewa Kosmogonia Krzysztof Pendereckiego.

 

Filharmonia Krakowska 68

 

Co prawda Wojciech Widłak u niego bezpośrednio nie studiował, będąc wychowankiem Marka Stachowskiego, ucznia tamtego, a więc można mówić o pewnej ciągłości, zwłaszcza że obecnie jest ich następcą jako rektor krakowskiej Akademii Muzycznej. Paweł Kotla i krakowscy filharmonicy z pełną rzetelnością podeszli do nowej partytury, by zapewnić jej jak najlepsze zaistnienie, choć o kwestiach interpretacyjnych będzie można mówić dopiero w konfrontacji z kolejnymi wykonaniami.

 

Filharmonia Krakowska 69

 

W drugiej części mieliśmy do czynienia z całkiem innym światem dźwiękowym, apoteozą tańca i wywoływanej przezeń spontanicznej radości, do czego okazją stały się brazylijskie rytmy zawarte w muzyce baletowej Dariusa Milhauda Byk na dachu op. 58. Jak pisze Jagoda Kubieniec w analizie utworu zamieszczonej w programie, jego, jego osnowę stanowi oryginalny refren ułożony przez kompozytora, natomiast epizody odwołują się do istniejących tematów samb i tang brazylijskich twórców, a zatem jest to swoisty kolaż muzyczny. Dyrygent skoncentrował się tym razem na wydobyciu wszelkich możliwych barw wynikających z efektownej instrumentacji.

                                                                     Lesław Czapliński