Przegląd nowości

„Rigoletto” Verdiego w Opéra de Montpellier

Opublikowano: wtorek, 05, październik 2021 20:30

Po ukończeniu studiów literackich i filmowych na paryskiej Sorbonie, Marie-Eve Signeyrole bardzo szybko rozpoczęła dwukierunkową działalność artystyczną: jako realizatorka filmowa i autorka-reżyserka. Początkowo asystowała w Operze Paryskiej takim znanym inscenizatorom jak Willy Decker, Peter Sellars, Laurent Pelly czy Krzysztof Warlikowski i Christoph Marthaler.

 

Rigoletto,Montpellier 1

 

W 2009 roku nakręciła w Serbii film Alicja w krainie czarów z udziałem Emira Kusturicy, a trzy lata później w Operze w Montpellier zaprezentowała swoją pierwszą samodzielną inscenizację: Przygody Lisiczki Chytruski Leoša Janáčka. Potem przyszła między innymi kolej na Eugeniusza Oniegina Czajkowskiego, Owen Wingrave Brittena, Don Giovanniego Mozarta, Nabucco Verdiego czy Tryptyk Pucciniegio. Obecnie znowu powróciła do Opery w Montpellier, w której w pewnym momencie przebywała nawet na artystycznej rezydencji, aby zmierzyć się z Rigoletto Verdiego.


Powiedzmy zresztą od razu, że tak jak w przypadku jej poprzednich realizacji, tak i teraz, intrygujące i oryginalne koncepcje inscenizacyjne francuskiej reżyserki nie wszystkim przypadły do gustu, co niektórzy widzowie zamanifestowali głośnym i wyrażającym dezaprobatę buczeniem. Zresztą sama Signeyrole przyznaje, że spodziewała się takich reakcji, a ścieranie się odmiennych gustów i reakcji uznaje za rzecz zupełnie normalną i wręcz pożądaną. Co ważne, radykalnej wizji Verdiowskiego arcydzieła w wydaniu francuskiej reżyserki broni dyrektorka tutejszej placówki sztuki lirycznej Valérie Chevalier.

 

Rigoletto,Montpellier 2

 

Przypomnijmy zatem, iż tytułowy protagonista rzeczonej opery, wokół którego została utkana opowiadana w niej historia, jest z woli kompozytora i jego librecisty Francesco Marii Piavego książęcym błaznem i pokracznym garbusem cynicznie wyśmiewającym osoby z najbliższego otoczenia swego pana. Otóż Signeyrole umieściła całą intrygę w obecnych czasach i dojrzała w owym błaźnie współczesnego komika, urządzającego dla swoich fanów spektakl typu one man show.

 

Rigoletto,Montpellier 3

 

W tych ostatnich wcielają się zajmujący pierwsze rzędy przed sceną chórzyści, noszący koszulki z napisem Rigoletto, którzy już od pierwszych minut przedstawienia czynią spory rwetes, gwałtownie gestykulując i wznosząc okrzyki na cześć swojego idola. Kluczowym pomysłem Signeyrole, na bazie którego buduje narrację sceniczną, jest pokazanie tytułowego bohatera jako człowieka chorobliwie zazdrosnego o córkę, decydującego się na stworzenie spektaklu inspirowanego własnym życiem. 


Posuwa się on nawet do zainscenizowania epizodu porwania swojego dziecka, którego dokonują entuzjaści i admiratorzy jego zabawnych wygłupów wraz z wrogo doń nastawionym agentem (jest nim Hrabia Monterone). Ostatecznie Rigoletto nie jest już w stanie zapanować nad emocjami - jego występ przybiera niebezpieczny obrót, a rzeczywistość zaczyna dominować nad fikcją. Przerażony i coraz bardziej pogrążający się w schizofrenicznych obsesjach bohater musi  jednak ulec naciskom wspomnianego agenta zmuszającego go do kontynuowania za wszelką cenę spektaklu.

 

Rigoletto,Montpellier 4

 

W finale zdruzgotany stand-upper przyznaje się przed publicznością do zbrodni, jakiej dokonał na swojej córce i zaraz potem popełnia samobójstwo. Owa scena zabójstwa jest widzom pokazana zaraz po uniesieniu się kurtyny do góry, a dochodzi do niej z tego powodu, że w przypływie szaleństwa Rigoletto wciela się w postać Sparafucile i karze Gildę w ten okrutny sposób za to, że jakoby oddała się hrabiemu.

 

Rigoletto,Montpellier 5

 

Tak zaskakująco nakreśloną rolę tytułową kreuje albański baryton Gezim Myshketa, który odziany w żółty strój komika (kostiumy autorstwa Yashi) prowadzi żywiołową grę aktorską, przemieszczając się nieustannie pomiędzy swoją umieszczoną na scenie lożą (scenografia Fabien Teigné) i szeroką kładką, górującą z przodu kanału orkiestry. Miota się przy mikrofonie, w swoich schizofrenicznych urojeniach naśladując śpiew innych protagonistów, a ekspresyjne grymasy jego twarzy i przerysowane ruchy są za pośrednictwem kamery wideo skrzętnie wyłapywane i rzucane na zawieszony w głębi scenicznej przestrzeni ekran. 


Trzeba zresztą uczciwie przyznać, że wizja reżyserki znajduje odzwierciedlenie w konsekwentnie prowadzonej narracji scenicznej. Na przykład, ponieważ - jak to było już wspomniane powyżej - Gilda zostaje pozbawiona życia już na początku spektaklu, praktycznie nie widzimy jej już na scenie, ale postać ta zaznacza intensywnie swoją obecność za sprawą pięknie brzmiącego, ujmującego wrażliwością, ale także mocą i imponującą nośnością sopranu Julii Muzychenko, którego sprawność techniczna nie przesłania przecież spontaniczności i delikatności tej bohaterki.

 

Rigoletto,Montpellier 6

 

Czasami możemy najwyżej obserwować jej odbicia w lustrach lub na przezroczystych tiulach, których częste wykorzystywanie celnie podkreśla zatarcie granicy pomiędzy światem realnym i wytworami chorej wyobraźni Rigoletto. W tej niekonwencjonalnej inscenizacji bezbłędnie odnajdują się wszyscy członkowie obsady wykonawczej.

 

Rigoletto,Montpellier 7

 

Oprócz wymienionych już solistów uwagę przykuwa też zdradzający doskonałą znajomość stylu i elegancko prowadzący frazę Rame Laha, dysponujący tenorem o jasnym brzmieniu. Z kolei brazylijski bas Luiz-Ottavio, w roli Sparafucile’a, potrafi odpowiednio wykorzystać górę skali do sugestywnego oddania złowieszczego charakteru płatnego mordercy, zaś tunezyjska mezzosopranistka Rihab Chaieb przekonująco podkreśla dwuznaczność bohaterki, z jednej strony współczującej Księciu Mantui, a z drugiej uczestniczącej w zbrodniczym procederze brata. 


Ponadto wyjątkowo korzystnie wypada występ hipnotyzującego ciemnym i głębokim barytonem Tomasza Kumięgi i tym bardziej żal, że skromna rola Hrabiego Monterone nie pozwala na dłuższe delektowanie się jego kunsztem wokalnym. Dodajmy jeszcze, że obsadę dopełniają tacy soliści jak mezzosopranistka Julie Pasturaud (Giovanna), baryton Jaka Mihelač (Marullo), Loïc Félix (Matteo Borsa) czy Anthea Pichanick (Ceprano). Nie sposób zatem nie docenić pomysłowości Marie-Eve Signeyrole i jej sprawności w przekładaniu na język sceniczny niestandardowo traktowanych treści libretta.

 

Rigoletto,Montpellier 8

 

Zarazem pojawiają się jednak pewne wątpliwości dotyczące relacji zachodzących pomiędzy stroną wizualną omawianej inscenizacji, a realizacją jej warstwy muzycznej. Po pierwsze, znaczne rozproszenie solistów na przepastnej powierzchni scenicznej na pewno nie ułatwia ich kontaktu z dyrygentem Roderickiem Coxem.

 

Rigoletto,Montpellier 9

 

W dodatku skoncentrowany na rozgrywanej w różnych - często znacznie od siebie oddalonych - miejscach akcji scenicznej widz, usiłujący zrozumieć jej zawiły przebieg i ukryty sens, nieświadomie odrywa się od słuchania muzyki, a to stanowi podstawowy zarzut, jaki by można temu przedstawieniu postawić. Doprawdy wielka to szkoda, gdyż gra wszystkich grup instrumentalnych Orkiestry Narodowej Montpellier Occitanie (której koncertmistrzynią jest od wielu lat Dorota Anderszewska) wzbudza uznanie szlachetnym i pełnym brzmieniem, szeroką paletą barw i finezyjnie prowadzonymi fragmentami solowymi. 

                                                                            Leszek Bernat