Przegląd nowości

Pofestiwalowe remanenty – Sopot

Opublikowano: poniedziałek, 04, październik 2021 21:27

Tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Muzyczny NDI Sopot Classic był szczególny, nie tylko dlatego, że jak zwykle zaproponował wyjątkowo atrakcyjny program, ale również dlatego, że wpisywał się w bogaty cykl wydarzeń kulturalnych związanych z obchodami 120-lecia Sopotu, kiedy to 8 października 1901 roku – dekretem cesarskim miejscowość otrzymała prawa miejskie. Jednocześnie Festiwal rozpoczął drugą dekadę swego istnienia. Prezentacja muzyki różnych narodów jest już piękną tradycją tego Festiwalu.

 

Aleksandra Kubas-Kruk 14-6

 

Koncert rozpoczynający XI Festiwal w Operze Leśnej był poświęcony tym razem muzyce włoskiej. W pierwszej części wieczoru usłyszeliśmy arie operowe Antonio Vivaldiego, Gaetano Donizettiego i Giusseppe Verdiego. Orkiestra Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot w powiększonym składzie pod dyrekcją swego szefa Wojciecha Rajskiego, zaprezentowała się z bardzo dobrej strony nie tylko w części klasycznej, ale również w części drugiej, która była złożona głównie z muzyki filmowej.


Zasłużone brawa otrzymała cała trójka śpiewaków. Aleksandra Kubas-Kruk zaśpiewała m.in. arię Gildy z Rigoletta (Caro nome) Giuseppe Verdiego i Noriny z Don Pasquale (Quel guardo, il cavaliere), Gaetano Donizettiego, a także w drugiej części słynny motyw z Ojca chrzestnego; Jan Jakub Monowid poza ariami Antonio Vivaldiego – wykonał wokalizę z Dawno temu na Dzikim Zachodzie; a Szymon Mechliński po ariach z oper Verdiego i Donizettiego – zaśpiewał pieśń neapolitańską Non ti scordar di me.

 

Jan Jakub Monowid 14-305

 

Nie sposób u tego artysty nie zauważyć, jak bardzo w ostatnim okresie rozwinął się jego talent. Należy też bardzo pozytywnie ocenić występ Moniki Mariotti, pochodzącej z polsko-włoskiej rodziny. Zaprezentowała m.in. dwie suity Nino Roty: z filmów Amarcord La strada, a także przeboje, które szczególnie lubi zawsze i śpiewa z wykonawcą publiczność Mambo italiano czy Volare. Dużymi owacjami sopocka publiczność nagrodziła również Janusza Wawrowskiego za wykonanie Koncertu g-moll nr. 2 Lato z cyklu Cztery pory roku.


Był to podobno pierwszy koncert jaki można było usłyszeć wykonany na skrzypcach Antonio Stradivariego (wykonanych w 1685 roku) w Operze Leśnej. Zawiódł mnie natomiast prowadzący inauguracyjny koncert Tomasz Raczek, który do pierwszej części „operowej“ chyba się wogóle nie przygotował. Szkoda. Bo drugą „filmową“ zapowiadał wzorowo.

 

Festiwal Sopot 14-55

 

Koncert Muzyki Polskiej był połączony z ogłoszeniem wyników 6. Konkursu im. Krzysztofa Pendereckiego. W tej edycji pierwsze miejsce zajął Krystian Neścior, a drugie Andrzej Ojczenasz, odwrotnie jak to miało miejsce w poprzednim konkursie. 

 

Festiwal Sopot 14-32

 

W tegorocznym jury zasiedli Krzysztof Meyer – przewodniczący, a także Daniel Cichy (dyrektor PWM), Jerzy Kornowicz (dyrektor Warszawskiej Jesieni) oraz Rafał Janiak, dyrygent koncertu (także kompozytor) i po raz pierwszy Paweł Mykietyn, którego utworem Krzyki rozpoczynał się koncert. Kolejno usłyszeliśmy utwór zwycięski Krystiana Neściora o francuskim tytule L’Entourage de silenc z podawanym tłumaczeniem Otuliny ciszy.


Zwycięzca pochodzi z Olsztyna, jest studentem kompozycji w krakowskiej Akademii Muzycznej, studiuje śpiew (tenor), jest dominikaninem związanym z krakowskim środowiskiem. Pisuje muzykę religijną, a nagrodzony utwór jest podobno świecki. Koncert, jak zwykle, zakończył utwór Krzysztofa Pendereckiego – tym razem była to Sinfonietta nr 3, będąca wersją III Kwartetu smyczkowego „Kartki z nienapisanego dziennika”.

Szymon Mechlinski 14-332

Koncert muzyki barokowej odbył się, podobnie jak na wcześniejszych edycjach NDI Sopot Classic, w neogotyckim kościele św. Jerzego, którego budowę zakończono w 1901 roku i podobnie jak miasto Sopot ma w tym roku również 120. urodziny). Występujący zespół czeski Collegium 1704 miał zaprezentować się w ubiegłym roku, wtedy kiedy obchodził swoje dwa jubileusze: 15. lecie istnienia zespołu i 50. rocznicę urodzin jego założyciela i dyrygenta Václava Luksa, ale z oczywistych powodów nie doszło do tego. 


W prezentowanym programie zestawiono utwory Johanna Sebastiana Bacha i Jana Dimasa Zelenki. Bardzo interesująco o wzajemnych relacjach utworów obu kompozytorów mówił zapowiadający koncert Konrad Mielnik. Podsumować można jednym zdaniem, bardzo ciekawy i nastrojowy koncert. Publiczność, która przybyła na koncert finałowy wypełniła po brzegi widownię Opery Leśnej i z niecierpliwością czekała na polski debiut Ildara Abdrazakova. 

 

Janusz Wawrowski 14-309

 

Byli wśród nich nie tylko melomani z Trójmiasta, ale spotkałem wielu znajomych z Katowic, Wrocławia, Warszawy, Białegostoku, Poznania i Kolonii. Artysta od czasu swojego debiutu w wieku 25 lat w Teatro alla Scala w Mediolanie w 2001 roku, pod dyrekcją ówczesnego dyrektora tego teatru Riccardo Mutiego, pojawia się regularnie na czołowych scenach na całym świecie, w tym nowojorskiej Metropolitan Opera, Paryskiej Opery Narodowej, Wiedeńskiej Opery Narodowej i Bawarskiej Opery Narodowej w Monachium. 


Jego potężny, ale wyrafinowany głos w połączeniu z jego pełną podziwu prezencją na scenie skłoniły krytyków do okrzyknięcia go „rewelacyjnym basem… który ma prawie wszystko – imponujące brzmienie, piękne legato, mnóstwo finezji” (The Independent). Bardzo często bierze udział w koncertach, występował m.in. w londyńskich BBC Proms i w nowojorskiej Carnegie Hall, a także występuje z czołowymi międzynarodowymi orkiestrami, w tym z Chicago Symphony Orchestra i Filharmonikami Wiedeńskimi.

 

Ildar Abdrazakov 14-284

 

Cieszy się opinią jednego z najwybitniejszych i cenionych basów, jest najbardziej znanym i rozpoznawalnym artystą swego pokolenia. Koncerty basów nie są tak atrakcyjne dla publiczności jak występy tenorów, ale po tym koncercie chyba duża jej część będzie musiała zmienić zdanie. Chwała dyrektorowi Wojciechowi Rajskiemu za to, że zdecydował się zaprosić na solowy koncert w Operze Leśnej właśnie basa, a nie kolejnego tenora. Program koncertu składał się z dwóch części, pierwszej „królewskiej“ i drugiej „diabelskiej“. 


W pierwszej Ildar Abdrazakov zaśpiewał, a właściwie zagrał role nieszczęśliwych królów: René, ojca Jolanty z opery Jolanta Piotra Czajkowskiego, Filipa II z Don Carlosa i tytułowego Attylę z opery Giuseppe Verdiego a także tytułowego Kniazia Igora z opery Aleksandra Borodina.

 

Festiwal Sopot 14-79

 

Pierwszy wykonywany utwór Ildar Abdrazakov zaśpiewał trochę nieczysto, ale to świadczy chyba o tym jak wielki musiał przeżywać stres przed występem dla wymagającej publiczności w Operze Leśnej. Później rozkoszowaliśmy się wszyscy jego głosem, kiedy poczuł się swobodniej i czerpał widoczną przyjemność z wykonania kolejnych utworów. W drugiej części koncertu z wielką przyjemnością słuchało się i podziwiało „diabelskie“ popisy wokalne, którymi znakomicie zabawiał się śpiewak.

 

Festiwal Sopot 14-68

 

Wysłuchaliśmy wcielenie się artysty w rolę Dapertutto z Opowieści Hoffmanna Jacquesa Offenbacha; tytułowego Mefistofelesa z opery Arrigo Boito i Mefistofelesa z opery Faust Charlesa Gounoda. Wykonując arię z gwizdem Son lo spirito z opery Mefistofeles Arrigo Boito zapytał po polsku publiczność „Gwizdać!”, czym dodatkowo zachęcił ją do braw. Artysta bisował dwiema pieśniami Oczi czornyje i pieśnią neapolitańską Funiculi, funiculà, którą najczęściej wykonują tenorzy. Może to tak dla porównania.... Koncert był bardzo godnym i udanym zakończeniem Festiwalu Muzycznego NDI Sopot Classic, chociaż osobiście zabrakło mi arii tytułowego Borysa Godunowa z opery Modesta Musorgskiego z wykonania której Ildar Abdrazakov znany jest na całym świecie.

                                                                        Juliusz Multarzyński