Przegląd nowości

Co jeść w Apokalipsie?

Opublikowano: piątek, 23, lipiec 2021 17:30

Caryl Churchill w swoim dramacie Uszedłem tylko ja sam – nie daje ról żadnemu mężczyźnie. Na scenie są cztery kobiety, które albo sobie plotkują w ogródku, albo gadka-szmatka jakby pod wpływem jakiejś maszyny do filmowego montażu zmienia się w monolog wewnętrzny poszczególnych bohaterek.

 

Uszedlem 1

 

Zmianę narracji sygnalizują liczne monitory w głębi sceny, które obrazki ogrodowej sałaty czy rabarbaru zamieniają w mroczne pulsujące szarości wyłaniające się niby z popsutego komputera (scenografia Monika Nyckowska). Wtedy wiemy, że któraś z pań powie coś strasznego. Dwie osoby z publiczności – też panie – nie wytrzymują tego napięcia, gdy zapowiada się jakaś apokaliptyczna wizja związana z domowymi kotami i wychodzą w trakcie spektaklu. Niepotrzebnie, bo po tym monologu wszystko znów normalnieje, panie przesuwają składane krzesełka na środek sceny i częstują się jakim puddingiem (rzecz jest w stylu brytyjskim), oraz nadzianymi na wykałaczki odrobinami sera z ananasem (a może z melonem).


I znów toczy się swobodna wymiana zdań. Dowiadujemy się trochę więcej o kobietach, ich biografie są dosyć charakterystyczne – jedna zadźgała w kuchni męża, druga męża nie ma, więc boi się wszystkiego, trzecia boi się kotów itd. Po chwili znów ekrany na scenie się wyłączają i kolejna przedstawicielka płci pięknej staje przodem do widowni i opisuje, jak według jej wyobraźni będzie wyglądał koniec świata.

 

Uszedlem 2

 

Już bez spotkań w ogródku, bez słodkich przekąsek. Nastanie apokaliptyczny głód i najbardziej zagrożeni będą ludzie z nadwagą, jako naturalny zasobnik pożywienia. Nikt już nie mówi, że na pierwszy ogień pójdą np. koty, szczury, dzikie kaczki i gołębie (te ptaki również budzą jakąś nienawiść u jednej z pań) lecz, że ludzie będą zjadać ludzi. Krytycy teatralni zwrócili uwagę na doskonałą pracę reżyserki Agnieszki Glińskiej, która potrafiła na scenie Przodownik przeprowadzić swoje aktorki (Agnieszkę Wosińską – brawo, Annę Moskal, Agnieszkę Roszkowską i Katarzynę Herman) przez te wszystkie drastyczności w sposób delikatny, kulturalny i pozbawiony efekciarstwa. Wspomina się również, że sztuka Caryl Churchill zyskała na teatralnym rynku brytyjskim wysoką pozycję w rankingu najlepszych dramatów współczesności (???). A gdyby tak posłużyć się wzorcem narzuconym niegdyś przez Marco Ferreriego w filmie Wielkie żarcie. To byłby dopiero sukces.

                                                                          Joanna Tumiłowicz