Przegląd nowości

Zły łabędź?

Opublikowano: środa, 21, lipiec 2021 21:54

Nie jest to nowa produkcja baletowa. Wręcz przeciwnie – premiera Jeziora Łabędziego Czajkowskiego w Sadler's Wells Theatre w ujęciu Matthew Bourne’a odbyła się ćwierć wieku temu i zdobyła zasłużoną sławę. Wspominam o tym spektaklu dlatego, że znalazł się, w wersji filmowej z roku 2019, w tegorocznym programie warszawskiego festiwalu Ogrody Muzyczne, który jest imprezą odbywającą się na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie w wielkim namiocie.

 

 Bourne 1

 

Oryginalność tej inscenizacji klasycznego przedstawienia baletowego zasadza się na tym, że Bourne opracował własną awangardową choreografię wprowadzając elementy tańca nowoczesnego. W całkowicie przebudowanym libretto osadzonym we współczesności (są to jakoby lata 50. na dworze brytyjskim) głównym bohaterem stał się Książę, natomiast wszystkie role łabędzi zostały obsadzone przez mężczyzn. Rzecz może szokować zwolenników kanonicznego układu Mariusa Petipy, ale cały pomysł jest tak perfekcyjnie opracowany, że osoby nie znające pierwowzoru mogą z powodzeniem przyjąć wiarę, że „tak chciał Czajkowski”.


Chociaż nazwisko choreografa i reżysera widowiska stało się synonimem wywrotowych przeróbek baletowych, to jednak rzecz jest zrealizowana na tyle wiarygodnie, że można do niej podchodzić śmiertelnie poważnie, uważać ją za wykładnię sztuki baletowej dnia dzisiejszego. Matthew Bourne stworzył iskrzący się miejscami dowcipem i z bardzo czytelnie zarysowanymi charakterystykami głównych postaci, rasowy dramat psychologiczny, dramat samotności człowieka będącego formalnie następcą tronu.

 

Bourne 2

  

Powodem kłopotów księcia jest jego trudna relacja z Królową-matką i wynikające z tego dalsze powikłania. W balecie, który operuje mimiką, scenami pantomimicznymi, ale niekiedy wspomaga się naturalistycznymi efektami dźwiękowymi, narastanie napięcia jest ukazane dosyć groteskowo, farsowo, nawet komicznie. Do czasu. Stereotyp delikatnych kobiecych tancerek w białych paczkach i na pointach, uosabiających piękne ptaki jest tu gwałtownie przełamany – tancerze ubrani są w pierzaste, obszerne spodnie, mają przypudrowane włosy i czarne pionowe kreski na czołach, a ich nagie, umięśnione torsy są symbolami  męskiej, niemalże agresywnej siły. 

 

Bourne 3

 

Biorąc to pod uwagę, wymowa wizualna scen z łabędziami jest o wiele mocniejsza, dosadniejsza od tradycyjnych, klasycznych popisów żeńskiego corp de ballet. Tam emocja jest rozczłonkowana i powstrzymywana przez zgrane ruchy identycznie ubranych tancerek. Tutaj mamy umięśnione nagie męskie torsy, niekiedy nawet oblane potem, więc naocznie kontaktujemy się z cielesnością, która jest o wiele bardziej elokwentnym „kostiumem”, niż klasyczne, białe paczki.


Choreografowi udało się więc coś bardzo ważnego – nadał muzycznym i ruchowym elementom baletu nowy wyraz, silnie oddziałujące znaczenie, które skutkuje w II akcie, gdy „główny łabędź” pod postacią aroganckiego, demonicznego, miejscami groźnego dla otoczenia chuligana, pojawia się na pałacowym balu „u królowej matki”. Teraz występuje jako Stranger (Obcy). Jego odmienność nie tylko szokuje, ale pociąga, zarówno matkę, jak i jej syna. Rolę tę w filmie kreuje utaneczniony aktor brytyjski  William Bozier. Królową jest tancerka, urodzona we Włoszech, pół-Rwandyjka a z wyboru mieszkanka Londynu Nicole Kabera.

 

Bourne 4

 

Jej syna wykreował tancerz i aktor Liam Mower, jego dziewczynę uosobiła przekomiczna Katrina Lyndon, zaś prywatnym sekretarzem królowej jest  Glenn Graham. Do powstania filmu przyczynili się również Lez Brotherston, scenograf i autor kostiumów oraz oświetleniowiec Paule Constable. Całe dzieło oddaje odwieczne emocje: miłość, zdradę, pożądanie i zawiedzione nadzieje na szczęście. W klasycznie poprowadzonej intrydze w stylu szekspirowskim przegrywają wszyscy, książę ujawniający swoje gejowskie preferencje, królowa tracąca zarówno syna jak i pociągającego kochanka i łabędź symbolizujący agresywną, nieposkromioną naturę, który jest zgładzony przez zawistnych współplemieńców. 

 

Bourne 5

 

Przed projekcją Jeziora Łabędziego wystąpił w rozmowie przed publicznością p. Krystian Lada. Jest on reżyserem, dramaturgiem i librecistą operowym działającym z powodzeniem za granicą. W czasie przymusowego lockdownu w Holandii przygotował krótki film zapowiadający wystawienie Króla Rogera Karola Szymanowskiego. Na razie polska opera i jej reżyser muszą czekać na lepsze czasy, ale słynna Pieśń Roksany, z akompaniamentem zredukowanym „pandemicznie” do dwóch instrumentów dętych i nagim tancerzem-Pasterzem wchodzącym do wody, ciekawie współgrała z tańczącymi łabędziami u Czajkowskiego.

                                                                       Joanna Tumiłowicz